Nie chodziło mi że przewinieniem czy błędem jest, kiedy po urzeczywistnieniu nadal trzeba jeść, spać, pić, robić siku, zachorować albo uderzyć się młotkiem w palec. Równie dobrze można by wymagać, że urzeczywistniony ma potrafić skoczyć o tyczce rekord świata, albo ułożyć siedmiościankową kostkę Rubika w 2 minuty. A jeżeli nie, to błądRyuu pisze:Ten temat już chyba do merytorycznej dyskusji się nie nadaje, ale w Dharma mógłbyś zacząć rozmowę o tym jak to jest z urzeczywistnieniem/oświeceniem a dalszym popełnianiem błędów. (z resztą mnie też to ciekawi, więc jak Ty tego nie zrobisz to lojalnie ostrzegam, że Ci to pytanie podkradnę). Jak dobrze pamiętam to nawet Budda po Przebudzeniu czasami chorował, albo się zranił, więc o boskim ideale (i znowu to porównanie do chrześcijaństwa!) i niepopełnianiu błędów mówić nie możemy.booker pisze:Jak gdyby jedno z drugim - zn. wysokie urzeczywistnienie i poważne przewinienie(a) - jakoś mi nie idzie w parze
Chodziło mi o nadużycia urzeczywistnionych osób, z jednej strony, bądź o takie rzeczy jak wyniszczanie organizmu alkoholizmem.
Poza rzadkimi przypadkami ludzi, którzy umieli wykorzystać alkohol, seks czy wulgaryzmy w nauczaniu i pomaganiu innym, kwestią jest temat osób urzeczywistnionych, ale które poprzez niewłaściwe działania nie przynoszą innym pomocy czy pożytku, a cierpienie. O taki błąd mi chodzi.
Wywód skończę postem, który napisałem do Efci
Ok, czyli w takim razie można mówić o wyzwolonym umyśle i niewyzwolonym ciele, tak?Efcia25 pisze: Ole tłumaczy to tak (przytaczm z pamięci, bo nie mam teraz czasu przesłuchiwać nagrań): Tulku oprócz wyzwolonego umysłu posiada też normalne fizyczne ciało, a ciało ma to do siebie np nie lubi bicia a lubi głaskanie, albo że na duże systematyczne dawki alkoholu reaguje alkoholizmem. Przy czym azjaci- co potwierdzają badania naukowe- sa z powodu metabolizmu bardziej narażeni na alkoholizm niż europejczycy. (...)
Nielubienie bicia a lubienie głaskania to są sprawy tego, jak umysł reaguje na bodźce cielesne. Ponieważ są ludzie, którzy lubią być bici a nie lubią być głaskani. Było nie było, niewyzwolony umysł właśnie jest w okowach, nie tylko w kwestiach czysto umysłowych, ale też kwestii ciała i mowy.
To jest jakby bardzo dziwne, że wyzwolony umysł jest zniewolony przez ciało, które w tym układzie w jakiś magiczny sposób bez udziału umysłu sięga po kieliszek i wlewa w usta alkohol.
Mnie bardziej zastanawia dlaczego to jasne światło przyćmiewa takim ludziom za życia, kierując im ciało do alkoholizmu, czy nadużyć seksualnych.Efcia25 pisze: Ole mówi, ze jednak kiedy taki tulku po smierci uwolni się od ciała, jego umysł od razu rozpoznaje jasne światło i wraca na swój poziom urzeczywistnienia.
Więc się zastanawiam, czy to nie jest kwestia w folgowaniu sobie w uciechach, po prostu. I tyle w temacie.