Sogyal Rinpocze
- Damian907
- Posty: 809
- Rejestracja: pn paź 13, 2008 15:44
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Ta sama co na początku.
- Lokalizacja: Kielce
Sogyal Rinpocze
Witam,
Nie chcę wypowiadać się zbytnio na temat nauczyciela innej tradycji, ale pojawiła się w mediach audycja, która psuje wizerunek całego buddyzmu.
http://audycje.tokfm.pl/temat/Sogyal-Rinpocze
Nie chcę wypowiadać się zbytnio na temat nauczyciela innej tradycji, ale pojawiła się w mediach audycja, która psuje wizerunek całego buddyzmu.
http://audycje.tokfm.pl/temat/Sogyal-Rinpocze
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Sogyal Rinpocze
Myślę, że w związku z tym:
https://www.lionsroar.com/after-allegat ... from-rigpa?
Ktoś zna to medium, jest wiarygodne? Ja o tych zarzutach słyszałam już w 2012 roku, ale teraz wysłany został list dokładnie je opisujący.
Pozdrawiam, gt
Ps.
Damian, takie czasy nastały "rewizjonistyczne".
Poza tym, nikt nie mówił, że buddyzmowi, szczególnie wadżrajanie, będzie lekko w przyszłości.
- karuna
- Posty: 1226
- Rejestracja: wt kwie 09, 2013 18:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Ziemia teraz
Re: Sogyal Rinpocze
Tutaj Dalajlama na temat, nagranie z 1 sierpnia, 2017.
https://www.youtube.com/watch?v=0wP4rsM7AZQ
Mówi, żeby nagłaśniać takie przypadki.
Jeśli są to mroczne czasy dla buddyzmu, to chyba nie od dzisiaj. ..
pozdro
k
https://www.youtube.com/watch?v=0wP4rsM7AZQ
Mówi, żeby nagłaśniać takie przypadki.
Jeśli są to mroczne czasy dla buddyzmu, to chyba nie od dzisiaj. ..
pozdro
k
koniec wojen
tylko liście do zamiatania
tylko liście do zamiatania
- Rafus
- Posty: 846
- Rejestracja: śr maja 02, 2007 15:51
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: wrodzony umysł (Tibet)
Re: Sogyal Rinpocze
tylko czekać aż 'postępowi' zakażą gołych dakiń i fallusów Kunleya"Oane Bijlsma
He said: “Look! Look!”, as he showed an image of a Tibetan deity with an enormous erection, a fat, veined erection, forcing me to watch."
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Sogyal Rinpocze
''Spójrzmy prawdzie w oczy; nikt nigdy nie znajdzie trwałego zadowolenia i spokoju w oczarowaniu, uzależnieniu, zmysłowości czy nawet w romantycznym przywiązaniu. Czasem nawet bardziej przywiązujemy się do bólu niż do przyjemności. Tak mocno tkwimy w doskonale znanej rutynie szkodliwych związków, że nie wiemy, jak ją porzucić i ruszyć dalej, chociaż oczywiste jest, że leżałoby to w naszym interesie.''
- Sogyal Rinpocze
.............
ps
dakinie to jedno a fallusy kunleja to drugie, to drugie jest na miarę danych czasów /po kiego demona dzisiaj komu kunley jakiś?... kolejny bo sami kunleye już wokół /, no a to pierwsze jest nagim czasem
- Rafus
- Posty: 846
- Rejestracja: śr maja 02, 2007 15:51
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: wrodzony umysł (Tibet)
Re: Sogyal Rinpocze
ci nowocześni kunleye to myślą tylko o swoich potrzebach, a prawdziwy Kunley znal zaawansowane metody tantry i adeptki przez seks z nim osiągały oświecenie
ale...może już ta metoda przestała działać..wszak czasy się zmieniły..kobiety się zmieniły, role...
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Sogyal Rinpocze
witaj
co do przebudzenia doznawanego podczas aktu seksualnego, to urocze ale w drugą stronę, gdzie czynią to kobiety, jest jak jeden yogin na sto dakiń
natomiast współcześnie, to... szkoda gadać
pozdrawiam
przede wszystkim Drukpa Kunley był mnichem, który doznał przebudzenia i wtedy stał się wędrownym yoginem. co ciekawe, to stan mnisi i praktyki mu przypisane przebudziły go, a do tego zamanifestowała się szalona mądrość, która była odpowiedzią na zakłamanie i pruderię pośród lamów, mnichów i wielmoży w owym czasie. stał się legendą ludu.
co do przebudzenia doznawanego podczas aktu seksualnego, to urocze ale w drugą stronę, gdzie czynią to kobiety, jest jak jeden yogin na sto dakiń
natomiast współcześnie, to... szkoda gadać
pozdrawiam
- karuna
- Posty: 1226
- Rejestracja: wt kwie 09, 2013 18:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Ziemia teraz
Re: Sogyal Rinpocze
Tutaj do poczytania artykuły (ang.) o tym i innych problemach buddyzmu tybetańskiego.
https://buddhism-controversy-blog.com/
https://buddhism-controversy-blog.com/
koniec wojen
tylko liście do zamiatania
tylko liście do zamiatania
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Sogyal Rinpocze
witaj
pozdrawiam
...oj tam - tybetańskiego, zen, koreańskiego, theravady, buddyzmu rzecz jasna problemach, mówią różne artykuły, tu jednak tematem jest osoba i jej proponuję się trzymajmy /no i dział też taki/
pozdrawiam
- Karinos
- Posty: 731
- Rejestracja: czw cze 17, 2010 19:20
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wadżrajana
- Lokalizacja: Dublin/Irlandia
Re: Sogyal Rinpocze
Sogyal Lakar juz sie z tego nie wyplata, nawet list obronny Dzongsara Kjentse Rinpocze nie pomoze.
Naduzycia finansowe, przemoc fizyczna, manipulowanie dla korzysci seksualnych.
Niestety trwalo to zbyt dlugo ...
Mysle ze jesli Sogjal wyjdzie z tego bez jakichkolwiek procesow (w tym karnych) to moze mowic o szczesciu.
Naduzycia finansowe, przemoc fizyczna, manipulowanie dla korzysci seksualnych.
Niestety trwalo to zbyt dlugo ...
Mysle ze jesli Sogjal wyjdzie z tego bez jakichkolwiek procesow (w tym karnych) to moze mowic o szczesciu.
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Sogyal Rinpocze
Przecież to jest tulku
Powinienem także nadmienić, że nawet, gdy z powodu negatywnych okoliczności jakiś tulku odwróci się od życia religijnego nie oznacza to bynajmniej końca takiej linii tulku. Pozytywny potencjał z odrodzenia, które zapoczątkowało daną linię jest nadal obecny. A zatem, jeśli w odrodzeniu numer dwa nastąpi coś w rodzaju upadku, czy też ktoś taki nie będzie medytował w chwili śmierci, nie ma to znaczenia. Dzięki sile pierwotnego pozytywnego potencjału oraz pierwotnego uzyskania kontroli nad systemem, nastąpi pewien rodzaj odrodzenia w pewnej formie, jaka ponownie będzie miała pozytywny potencjał, który będzie mógł dalej się rozwijać.
https://studybuddhism.com/web/pl/archiv ... ystem.html
Ja z kolei sądzę, że Strażnicy Dharmy robią swoje, będzie miał jeszcze czas popracować nad sobą i podziękuje uczniom.
Pozdrawiam, gt
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Sogyal Rinpocze
leszek wojas pisze: ↑pt wrz 08, 2017 09:00To jest moim zdaniem kluczowe pytanie - dlaczego trwało tak długo? I to nie tylko w tym przypadku.
Proces rozpoznawania nauczyciela, rozwijania dojrzałej z nim relacji, to nie jest coś, co trwa krótko. Dla mnie decyzja o ujawnieniu nadużyć stanowi odważną próbę skonfrontowania się z własnym doświadczeniem, a jednocześnie oznacza także postawienie nauczyciela wobec konieczności takiej konfrontacji w nieco innych warunkach, niż te, do których przywykł.
Ja przyglądam się tej sprawie z pozycji kogoś, kto praktykuje wadżrajanę, a tutaj relacja z nauczycielem jest bardzo ważnym czynnikiem rozwoju na ścieżce, przyjmuje się bowiem schronienie również w lamach. Dlatego, według mnie, wiele sytuacji, a szczególnie te negatywne, może stać się przyczyną skoku rozwojowego tak uczniów, jak i nauczycieli. Ale żeby móc doprowadzić do otwartej konfrontacji, trochę czasu musi upłynąć. Sprawdzanie nauczyciela i sprawdzanie siebie jest dość długim procesem, trwa właściwie w ciągu całej praktyki, nigdy nie można powiedzieć, że wiem już wszystko o swoim nauczycielu i o sobie w relacji z nim.
Pozdrawiam, gt
-
- Senior User
- Posty: 3168
- Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Soen
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Sogyal Rinpocze
Mam nadzieję, że źle to zrozumiałem bo konkluzja byłaby nieco przerażająca. Oznaczałoby to, że uczeń widząc jak jego nauczyciel dokonuje rzeczy niezgodnych z prawem, nie reaguje tak jak powinien - zgłaszając to na policję, tylko czeka (nawet latami) na ewentualne skutki rozwojowe. Czyli umieszcza swoją praktykę ponad prawem.GreenTea pisze: ↑pt wrz 08, 2017 11:50 Dlatego, według mnie, wiele sytuacji, a szczególnie te negatywne, może stać się przyczyną skoku rozwojowego tak uczniów, jak i nauczycieli. Ale żeby móc doprowadzić do otwartej konfrontacji, trochę czasu musi upłynąć. Sprawdzanie nauczyciela i sprawdzanie siebie jest dość długim procesem, trwa właściwie w ciągu całej praktyki, nigdy nie można powiedzieć, że wiem już wszystko o swoim nauczycielu i o sobie w relacji z nim.
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Sogyal Rinpocze
leszek wojas pisze: ↑pt wrz 08, 2017 14:17Mam nadzieję, że źle to zrozumiałem bo konkluzja byłaby nieco przerażająca. Oznaczałoby to, że uczeń widząc jak jego nauczyciel dokonuje rzeczy niezgodnych z prawem, nie reaguje tak jak powinien - zgłaszając to na policję, tylko czeka (nawet latami) na ewentualne skutki rozwojowe. Czyli umieszcza swoją praktykę ponad prawem.
Tak, źle zrozumiałeś. Napisałam wcześniej:
Pisząc o sytuacjach negatywnych, nawiązałam do wcześniejszego akapitu. Miałam na myśli całość doświadczeń konfrontacyjnych, które do przyjemnych nie należą, szczególnie wtedy, gdy ich przyczyną są zachowania sprzeczne z przyjętymi normami społecznymi (negatywne). Czy również sprzeczne z wadżrajaną tego do końca nie wiem, nie jestem w stanie prześwietlić intencji, poziomu współczucia i stanu rozwojowego nauczyciela. Wszelkie dylematy związane z tematem buddyzm vs normy społeczne warto rozważyć w wątku Kontrowersje wymiecione spod dywanu. W tym celu został utworzony.
Pozdrawiam, gt
EDIT: // No chyba, że chodziło Ci o sformułowanie "trochę czasu musi upłynąć”. Niestety, dla niektórych „musi upłynąć”, nim zorientują się, w czym tkwią i zareagują adekwatnie do sytuacji. Pisząc "w czym tkwią", nie mam na myśli wyłącznie zachowania nauczyciela, także rozumienie istoty nauk buddyjskich przez ucznia i poziom jego własnej praktyki. A. Berzin podaje przykład, który dobrze ilustruje błędy w pojmowaniu relacji nauczyciel - uczeń:
W jednym ze swych poprzednich żywotów, Budda był uczniem pewnego nauczyciela, który pewnego razu nakazał swoim uczniom, aby zaczęli dla niego kraść. Wszyscy oni odpowiedzieli: „Tak Panie”! Wszyscy, za wyjątkiem Buddy, poszli kraść dla niego. Jedynie Budda udał się do swego pokoju. Ów nauczyciel poszedł do Buddy i zapytał go: „Dlaczego nie poszedłeś kraść dla mnie? Czyż nie chcesz mnie uszczęśliwić?” Budda odrzekł: „Jakże kradzież może kogokolwiek uszczęśliwić?” „Aha!” wykrzyknął wówczas ów nauczyciel, „Tylko ty jeden pojąłeś tę lekcję”.
-
- Senior User
- Posty: 3168
- Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Soen
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Sogyal Rinpocze
Niezbyt przekonywujący w moim odczuciu fragment. Osoba, która jest ofiarą przemocy bądź molestowania czy też jest świadkiem takiej sytuacji i zgłaszając ten fakt na policję podejmuje ,,odważną próbę skonfrontowania się z własnym doświadczeniem"? Dla mnie taka reakcja jest zwyczajnym, naturalnym odruchem przeciwdziałania takim sytuacjom. Jeśli ktoś w takiej sytuacji musi ,,odważnie się konfrontować" to znaczy, że wcześniej został w jakiś sposób pozbawiony tego odruchu.
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Sogyal Rinpocze
Leszku, nie wchodzę w polemikę, to nie ten wątek. Wyjaśniłam, co miałam na myśli. Jeśli czegoś w wyjaśnieniu Ci brakuje, jeszcze raz odsyłam do tematu wskazanego wyżej lub rozpoczęcia nowego.
Pozdrawiam, gt
Pozdrawiam, gt
- Karinos
- Posty: 731
- Rejestracja: czw cze 17, 2010 19:20
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wadżrajana
- Lokalizacja: Dublin/Irlandia
Re: Sogyal Rinpocze
no wlasnie, okazuje sie ze to tez jest kontrowersyjne. Plotki donosza ze Terton Sogyal zarzekal sie ze nie bedzie mial tulku. Podobnie zreszta Patrul Rinpocze. A jednak jakos ktos dzieciaki rozpoznal (wyznaczyl?)
na szczescie osobiscie ja juz dawno przestalem ufac calej instytucji tylku. Raczej obserwuje nauczyciela dokladnie, jak sie zachowuje i co naucza. Jak nie odpowiada to nie pojde nawet jakby byl 12 inkarnacja
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Sogyal Rinpocze
No w przypadku Sogyala nie „ktoś”, ale Dzongsar Khyentse Chökyi Lodrö. Tyle że Sogyal miał raptem 12 lat, gdy jego nauczyciel zmarł, a później posłano go do katolickiej szkoły.
Mnie osobiście przekonuje wpis Dzongsara Jamyanga Khyentse (inkarnacja nauczyciela wspomnianego wyżej) umieszczony 14 sierpnia na fb w związku z zachowaniem Sogyala. Jest bardzo długi, kilkunastostronicowy, nie czuję się na siłach go streścić, dotyczy relacji nauczyciel-uczeń w wadżrajanie (z odniesieniami do Sogyala) i właściwie zawiera wszystko, co ja sama w tej sprawie miałabym do powiedzenia. Jeśli ktoś sprawnie czyta po angielsku, polecam. Wystarczy wrzucić w google: Guru and Student in the Vajrayana by Dzongsar Jamyang Khyentse, fb.
Co do kwestii tulku, dyskutowaliśmy już o tym na forum i można do tamtych wątków wrócić. Dla mnie w przypadku Sogyala istotniejszy jest sposób, w jaki nauczał wadżrajany, a w przypadku jego uczniów, sposób przyjmowania tych nauk – dziś, wczoraj, pięć lat temu, dziesięć. I może to niektórych zdziwi, ale bardziej przejmuję się tym, co buddyści nazywają "piekłem wadżry", niż konsekwencjami prawnymi nadużyć.
Pozdrawiam, gt
- Karinos
- Posty: 731
- Rejestracja: czw cze 17, 2010 19:20
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wadżrajana
- Lokalizacja: Dublin/Irlandia
Re: Sogyal Rinpocze
ahhh ten pokrecony artykul w ktorym DKR najpierw broni Sogyala i instytucje naduzyc w Wadzrajanie a pozniej mowi ze wlasciwie Sogyal nie jest mistrzem wadzrajany wogole?GreenTea pisze: ↑czw wrz 14, 2017 22:29
Mnie osobiście przekonuje wpis Dzongsara Jamyanga Khyentse (inkarnacja nauczyciela wspomnianego wyżej) umieszczony 14 sierpnia na fb w związku z zachowaniem Sogyala. Jest bardzo długi, kilkunastostronicowy, nie czuję się na siłach go streścić, dotyczy relacji nauczyciel-uczeń w wadżrajanie (z odniesieniami do Sogyala) i właściwie zawiera wszystko, co ja sama w tej sprawie miałabym do powiedzenia. Jeśli ktoś sprawnie czyta po angielsku, polecam. Wystarczy wrzucić w google: Guru and Student in the Vajrayana by Dzongsar Jamyang Khyentse, fb.
ten artykul jest tak niespojny i pomieszany ze znakomita wiekszosc ludzi ktorzy maja jakiekolwiek zrozumienie wadzrajany i nie dostaja orgazmu na widok Lamy z tytulem, poprostu ignoruje ze wzledu na inne dobre rzeczy ktore DKR robi
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Sogyal Rinpocze
Karinos pisze: ↑sob wrz 16, 2017 08:57ahhh ten pokrecony artykul w ktorym DKR najpierw broni Sogyala i instytucje naduzyc w Wadzrajanie a pozniej mowi ze wlasciwie Sogyal nie jest mistrzem wadzrajany wogole?GreenTea pisze: ↑czw wrz 14, 2017 22:29Mnie osobiście przekonuje wpis Dzongsara Jamyanga Khyentse (inkarnacja nauczyciela wspomnianego wyżej) umieszczony 14 sierpnia na fb w związku z zachowaniem Sogyala. Jest bardzo długi, kilkunastostronicowy, nie czuję się na siłach go streścić, dotyczy relacji nauczyciel-uczeń w wadżrajanie (z odniesieniami do Sogyala) i właściwie zawiera wszystko, co ja sama w tej sprawie miałabym do powiedzenia. Jeśli ktoś sprawnie czyta po angielsku, polecam. Wystarczy wrzucić w google: Guru and Student in the Vajrayana by Dzongsar Jamyang Khyentse, fb.
ten artykul jest tak niespojny i pomieszany ze znakomita wiekszosc ludzi ktorzy maja jakiekolwiek zrozumienie wadzrajany i nie dostaja orgazmu na widok Lamy z tytulem, poprostu ignoruje ze wzledu na inne dobre rzeczy ktore DKR robi
Ja zrozumiałam, że ani nie broni, ani nie krytykuje, bo nie wie, jak było naprawdę, po prostu rozważa różne możliwe sytuacje i zachowania, które mogły stać się przyczyną zaistniałych wydarzeń, przedstawiając przy okazji swój własny pogląd na nauczanie wadżrajany w zachodnim świecie. Zresztą nie pierwszy raz to robi, bo dość często zabiera głos w sprawie systemu kształcenia i wychowywania tulku, którzy mają nauczać na Zachodzie. Jego ekspresyjność i zaangażowanie emocjonalne w to, o czym mówi, nie każdemu mogą odpowiadać, to fakt, ja jednak wolę tego typu wypowiedzi, niż utarte formułki bardzo ogólnie odnoszące się do problemów, które są i które trzeba by jakoś rozwiązać.
I gwoli ścisłości, o ile nie jestem pewna swojego poziomu rozumienia wadżrajany, o tyle z całą pewnością wiem, że "nie dostaję orgazmu na widok Lamy z tytułem". Poczułam się w obowiązku wyjaśnić.
Pozdrawiam, gt
- Karinos
- Posty: 731
- Rejestracja: czw cze 17, 2010 19:20
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wadżrajana
- Lokalizacja: Dublin/Irlandia
Re: Sogyal Rinpocze
oj przepraszam jesli odebralas to jako osobista wycieczke, pisalem bardzo ogolnie. Bylo bardzo duzo dyskusji o tym artykule i naprawde sporo jest oszolomow i fanatykow na tym swiecie.
Re: Sogyal Rinpocze
Moi Drodzy, cała ta afera związana z Sogyalem Rinpocze dowodzi, że Rinpocze to jeszcze nie budda, chociaż bardzo by chciał. Ani nie Wszechwiedzący.
A co do Dzongsara Rinpocze, to dawno przestałem czytać jego wpisy na fb, gdyż w większości to dla mnie bełkot
@Karinos - jest jeszcze gorzej: niektórzy dostają orgazmu na widok człowieka z tytułem lamy
Dotyczy to m.in. lamów po trzyletnim odosobnieniu w Grabniku. Słyszałem np taki text: "Skoro lama powiedział/kazał, to tak musi być!"
A co do Dzongsara Rinpocze, to dawno przestałem czytać jego wpisy na fb, gdyż w większości to dla mnie bełkot
@Karinos - jest jeszcze gorzej: niektórzy dostają orgazmu na widok człowieka z tytułem lamy
Dotyczy to m.in. lamów po trzyletnim odosobnieniu w Grabniku. Słyszałem np taki text: "Skoro lama powiedział/kazał, to tak musi być!"
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Sogyal Rinpocze
Karinos i Maximus,
nie będę wnikać w czyjś osobisty odbiór, każdy czyta po swojemu. Ja odnajduję we wspomnianym tekście Dzongsara Czientse Rinpocze wiele kwestii do przemyśleń, pobudza mnie do refleksji. Nie zajmuję się ani formą wypowiedzi, ani stanowiskiem autora (raczej jego brakiem w ogólnym natłoku różnych myśli), wystarczy, że mówi: stop, zatrzymaj się, sprawdź, w czym jesteś - sprawdź, czy wystarczająco dużo wiesz o sobie i nauczycielu/uczniach, czy jesteś gotów świadomie wziąć współodpowiedzialność za to, czym się zajmujesz i z kim. Robi to nie na okrągło, jak ja zrobiłam to teraz, ale tak, żeby w miarę skutecznie zahaczyć o pogląd i emocje. W ten sposób odczytuję tekst.
I przy okazji, najbardziej zafrapował mnie fragment dotyczący ostrzeżeń przed nauczaniem konkretnego lamy (w tym Sogyala). Dzongsar Czientse Rinpocze nie jest do końca pewien, czy rzeczywiście mają one sens, choć wydają się być niemal koniecznością w niektórych sytuacjach, i czy mogą przez uczniów związanych z nauczycielem być serio brane pod uwagę bez nakładek typu „prywatny interes ostrzegającego za tym stoi”. Powyżej poniekąd padły właśnie pod adresem Dzongsara takie słowa ostrzeżeń („bełkot”, „niespójność”, „pomieszanie”). I co, jakiego spodziewacie się, Panowie, efektu? Innego niż ten, o którym on sam napisał?
Pozdrawiam, gt
nie będę wnikać w czyjś osobisty odbiór, każdy czyta po swojemu. Ja odnajduję we wspomnianym tekście Dzongsara Czientse Rinpocze wiele kwestii do przemyśleń, pobudza mnie do refleksji. Nie zajmuję się ani formą wypowiedzi, ani stanowiskiem autora (raczej jego brakiem w ogólnym natłoku różnych myśli), wystarczy, że mówi: stop, zatrzymaj się, sprawdź, w czym jesteś - sprawdź, czy wystarczająco dużo wiesz o sobie i nauczycielu/uczniach, czy jesteś gotów świadomie wziąć współodpowiedzialność za to, czym się zajmujesz i z kim. Robi to nie na okrągło, jak ja zrobiłam to teraz, ale tak, żeby w miarę skutecznie zahaczyć o pogląd i emocje. W ten sposób odczytuję tekst.
I przy okazji, najbardziej zafrapował mnie fragment dotyczący ostrzeżeń przed nauczaniem konkretnego lamy (w tym Sogyala). Dzongsar Czientse Rinpocze nie jest do końca pewien, czy rzeczywiście mają one sens, choć wydają się być niemal koniecznością w niektórych sytuacjach, i czy mogą przez uczniów związanych z nauczycielem być serio brane pod uwagę bez nakładek typu „prywatny interes ostrzegającego za tym stoi”. Powyżej poniekąd padły właśnie pod adresem Dzongsara takie słowa ostrzeżeń („bełkot”, „niespójność”, „pomieszanie”). I co, jakiego spodziewacie się, Panowie, efektu? Innego niż ten, o którym on sam napisał?
Pozdrawiam, gt
- Karinos
- Posty: 731
- Rejestracja: czw cze 17, 2010 19:20
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wadżrajana
- Lokalizacja: Dublin/Irlandia
Re: Sogyal Rinpocze
bardzo dodbry artykul:
http://www.telegraph.co.uk/men/thinking ... t-teacher/
Khandro Tsering Chodron - byla zona poprzedniego Dzongsara Kjentse Rinpocze byla ciotka Sogyala (siostra matki) wiec nie dziwie sie ze obecny DKR go usprawiedliwial. Trzeba podtrzymywac kult rodziny i tulku...
http://www.telegraph.co.uk/men/thinking ... t-teacher/
Khandro Tsering Chodron - byla zona poprzedniego Dzongsara Kjentse Rinpocze byla ciotka Sogyala (siostra matki) wiec nie dziwie sie ze obecny DKR go usprawiedliwial. Trzeba podtrzymywac kult rodziny i tulku...
Re: Sogyal Rinpocze
Green Tea - a jaki to niby "prywatny interes" mam w krytykowaniu Dzongsara Rinpocze? Nie jestem żadnym Lamą ani Rinpocze, ani nie stoję na czele żadnej organizacji, ani też nie promuję mojego nauczyciela kosztem Dzongsara Po prostu nie zgadzam się z tym co pisze Dzongsar i tyle. Jeżeli ktoś coś pisze, a potem temu zaprzecza, to jest to dla mnie bełkot. Nie padam na ryj przed każdym, kto ma tytuł Rinpocze, Jego Świątobliwość czy Jego Eminencja tylko dlatego, że ma jakiś tytuł. I nie uważam go za wszechwiedzącego.
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Sogyal Rinpocze
Każdy ma „prywatny interes”, jeszcze się nie narodził w samsarze taki, co by go nie miał, lgnięcie i awersja - to są te "interesy" świata ludzkiego. Nieporozumienie polega na tym, że konsekwentnie trzymam się wyłącznie jednego kierunku w swoim myśleniu, o czym napisałam wcześniej:
Moja praktyka, to m.in. pojmowanie świata ludzkiego w kategoriach samsary i jej uwarunkowań, a także rozumienie metod nauczania stosowanych w szkole, którą wybrałam i ich celu. Medytuję po to, żeby się z samsary wydostać, czyż nie? Cała historia z Sogyalem Rinpocze jest więc świetną dla mnie okazją, by potrenować to, o czym mówi wielu nauczycieli, potrenować przenoszenie doświadczeń z poduszki medytacyjnej do życia codziennego, i sprawdzić, jak ma się to pierwsze do tego drugiego. Proponujesz nadal oddzielać te dwa światy i być w dwóch osobach?
Dzongsar Rinpocze również dokonuje swoich analiz z punktu widzenia praktykującego wadżrajanę, podkreśla to na początku, i dlatego najbardziej mi odpowiada ze swoim rozumowaniem. Wspomina, rzecz jasna, o bardzo ważnym innym rodzaju odniesienia, o Sogyalu Rinpocze jako osobie publicznej (działającej w określonej społeczności i reprezentującej określoną społeczność), ale zastrzega, że nie będzie się tym innym podejściem zajmował.
Zaproponowałam w którymś momencie temat buddyzm vs normy społeczne obowiązujące w kraju, w którym jest on praktykowany. Można podyskutować w nowym wątku, czemu nie?
Pozdrawiam, gt
Ps.
Nie pisałeś nigdy rozprawki w szkole? Argumenty za, argumenty przeciw i na przykład wniosek: nie wiem, trochę tak, a trochę nie...
Re: Sogyal Rinpocze
A to Dzongsar rozprawki sobie pisze wg Ciebie? Wiesz, pisałem rozprawki. W szkole podstawowej bodajże. Potwierdza to tylko to, co o nim napisałem wcześniej. Ale jeśli Tobie odpowiada ten styl i ten Lama, to OK. Tylko nie próbuj na tym ubijać "prywatnego interesu" i wmawiać mi, jaki to wspaniały nauczyciel Bo jeśli usprawiedliwia postępowanie Sogyala, to sam jest dla mnie nie lepszy...
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Sogyal Rinpocze
Maximus,
zauważ, że nie piszę o Dzongsarze Rinpocze, a o jego artykule i treściach w nim zawartych. Odnoszę te treści do siebie í wspomniałam o nich wyłącznie przy okazji własnego poglądu na sprawę. Ten mój pogląd ani nie jest oczywisty, ani jednoznaczny, podobnie jak artykuł Dzongsara, dlatego powołałam się nań. Do rozprawek, czyli analiz pewnych problemów, przywykłam, zatem mnie nie dziwią. Z mojej strony to wszystko, co mam do powiedzenia.
Pozdrawiam, gt
zauważ, że nie piszę o Dzongsarze Rinpocze, a o jego artykule i treściach w nim zawartych. Odnoszę te treści do siebie í wspomniałam o nich wyłącznie przy okazji własnego poglądu na sprawę. Ten mój pogląd ani nie jest oczywisty, ani jednoznaczny, podobnie jak artykuł Dzongsara, dlatego powołałam się nań. Do rozprawek, czyli analiz pewnych problemów, przywykłam, zatem mnie nie dziwią. Z mojej strony to wszystko, co mam do powiedzenia.
Pozdrawiam, gt
- Diamentum
- Posty: 1026
- Rejestracja: ndz mar 30, 2014 07:10
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Szkoła Zen Kwan Um
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Sogyal Rinpocze
https://www.facebook.com/sogyal.rinpoch ... =3&theater
om mani padme hung Kwanseum Bosal moc życzeń powrotu do zdrowia
om mani padme hung Kwanseum Bosal moc życzeń powrotu do zdrowia
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Sogyal Rinpocze
witam
poniższy cytat z twarzowej jest, a zamieszczam go ponieważ wiem kto zacz, ów autor cytatu i proponuję zwrócić uwagę na Jego - to z krwi i kości polak, wspominam, bo ten ciąg ''imion nazwisk'' tybetańskich mylącym bywa - wizję tej sytuacji.
Tezing Gyurme Pema Dorje, na twarzowej napisał:
''Nie dość że Sogyal Lakhar(jego prawdziwe imię) nie jest żadnym tulku a na pewno nie Lerab Lingpy jak gdzieś tam podawano, nie otrzymał żadnego formalnego buddyjskiego wykształcenia nie skończył żadnej szedry i nie dostał od nikogo pozwolenia na nauczanie,tytuł Rinpocze nadali mu jego zachodni sponsorzy i poplecznicy z Rigpa org. Nie napisał prawdopodobnie nawet słynnej książki "Tybetańska księga życia i umierania" ... To czy komuś pomógł czy nie nie ma w obecnej sytuacji znaczenia,dopuścił się naruszeń prawa i wywołał skandal który rzuca cień na całą buddyjską tradycję Tybetu. Na szczęście Dalajlama w ostatnich wypowiedziach wyraża się jasno na jego temat.''
pozdrawiam
poniższy cytat z twarzowej jest, a zamieszczam go ponieważ wiem kto zacz, ów autor cytatu i proponuję zwrócić uwagę na Jego - to z krwi i kości polak, wspominam, bo ten ciąg ''imion nazwisk'' tybetańskich mylącym bywa - wizję tej sytuacji.
Tezing Gyurme Pema Dorje, na twarzowej napisał:
''Nie dość że Sogyal Lakhar(jego prawdziwe imię) nie jest żadnym tulku a na pewno nie Lerab Lingpy jak gdzieś tam podawano, nie otrzymał żadnego formalnego buddyjskiego wykształcenia nie skończył żadnej szedry i nie dostał od nikogo pozwolenia na nauczanie,tytuł Rinpocze nadali mu jego zachodni sponsorzy i poplecznicy z Rigpa org. Nie napisał prawdopodobnie nawet słynnej książki "Tybetańska księga życia i umierania" ... To czy komuś pomógł czy nie nie ma w obecnej sytuacji znaczenia,dopuścił się naruszeń prawa i wywołał skandal który rzuca cień na całą buddyjską tradycję Tybetu. Na szczęście Dalajlama w ostatnich wypowiedziach wyraża się jasno na jego temat.''
pozdrawiam
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Sogyal Rinpocze
witam
sem drensem kenpej szitsa czie
dyn ngypo madrub saleła
dy kunzang gongpa jangtag jin
ta a rang goszie ne drolłar sziog
sem drensem kenpej szitsa czie
dyn ngypo madrub saleła
dy kunzang gongpa jangtag jin
ta a rang goszie ne drolłar sziog
sem drensem kenpej szitsa czie
dyn ngypo madrub saleła
dy kunzang gongpa jangtag jin
ta a rang goszie ne drolłar sziog...
pozdrawiam
ps
kiedy wykorzenimy to, co w umyśle stwarza pamiętanie i myślenie,
staje się całkowicie jasne, że żadne rzeczy trwale nie istnieją
- taka jest prawdziwa mądrość kunzang
a teraz, po rozpoznaniu swej własnej natury, niech się wszyscy wyzwolą!
z praktyki : ''czie - śmiech dakiń.''
istotne bardzo - kunzang tu znaczy: Kuntu Zangmo - żeński aspekt; męski byłby tu : kunzanga, czyli Kuntu Zangpo
...przyłączam się z mej strony:
sem drensem kenpej szitsa czie
dyn ngypo madrub saleła
dy kunzang gongpa jangtag jin
ta a rang goszie ne drolłar sziog
sem drensem kenpej szitsa czie
dyn ngypo madrub saleła
dy kunzang gongpa jangtag jin
ta a rang goszie ne drolłar sziog
sem drensem kenpej szitsa czie
dyn ngypo madrub saleła
dy kunzang gongpa jangtag jin
ta a rang goszie ne drolłar sziog...
pozdrawiam
ps
kiedy wykorzenimy to, co w umyśle stwarza pamiętanie i myślenie,
staje się całkowicie jasne, że żadne rzeczy trwale nie istnieją
- taka jest prawdziwa mądrość kunzang
a teraz, po rozpoznaniu swej własnej natury, niech się wszyscy wyzwolą!
z praktyki : ''czie - śmiech dakiń.''
istotne bardzo - kunzang tu znaczy: Kuntu Zangmo - żeński aspekt; męski byłby tu : kunzanga, czyli Kuntu Zangpo
Re: Sogyal Rinpocze
Mój pogląd jest oczywisty i jednoznaczny - postąpił haniebnie i powinien zostać ukarany. A Dzongsar Rinpocze za próby usprawiedliwiania Sogyala powinien się wstydzić. Dalai Lama wyraził się jasno na temat postępowania Sogyala. W tej sytuacji zastanawia mnie, ile podobnych wykroczeń mają na sumieniu lamowie, którzy w sposób bezpośredni lub pośredni próbują bronić Sogyala.GreenTea pisze: ↑pn wrz 25, 2017 12:00 Maximus,
(...) Ten mój pogląd ani nie jest oczywisty, ani jednoznaczny, podobnie jak artykuł Dzongsara, dlatego powołałam się nań. Do rozprawek, czyli analiz pewnych problemów, przywykłam, zatem mnie nie dziwią. Z mojej strony to wszystko, co mam do powiedzenia.
Pozdrawiam, gt
Z mojej strony to wszystko, co mam powiedzenia, Zielona Herbato
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Sogyal Rinpocze
Równie dobrze można zapytać o tych lamów, którzy przez tak długi czas milczeli w sprawie przekraczania uprawnień przez Sogyala Rinpocze. Nie będę ukrywać (dotąd próbowałam), że nieco zdziwiła mnie ta stanowcza krytyka po czasie, kiedy już został napisany (a ściślej: ujawniony przez media) oficjalny list. Nagle wszyscy wszystko, co jest potrzebne do osądzenia Sogyala Rinpocze, wiedzą, a wcześniej niczego nie dostrzegli, nawet tego, że nie jest tulku i nie ma formalnego wykształcenia buddyjskiego? Jeśli było wiadomo, to skąd milczenie? Dzongsar w artykule przynajmniej spróbował to milczenie jakoś wyjaśnić.
Chcę być dobrze zrozumiana, wcale nie przeczę, że, być może, najlepszą rzeczą, jaką w tej chwili można zrobić dla buddyzmu tybetańskiego, jest właśnie kategoryczne wykluczenie zeń Sogyala z koronnym argumentem braku niezbędnych kompetencji. Z tą tylko różnicą, że ja sądzę, że nie tylko Sogyal Rinpocze odpowiada za to, co się stało. Zwyczaje i obyczaje przyjęte w kręgach buddyjskich są takie, jakie są. I w gruncie rzeczy, gdy próbuje się ich dotknąć (Dzongsar), powstaje wielki szum.
Naprawdę nie mogę nic innego napisać, jeśli chcę pozostać w zgodzie z samą sobą.
Pozdrawiam, gt
-
- Senior User
- Posty: 3168
- Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Soen
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Sogyal Rinpocze
GreenTea pisze: ↑pt wrz 08, 2017 11:50leszek wojas pisze: ↑pt wrz 08, 2017 09:00 To jest moim zdaniem kluczowe pytanie - dlaczego trwało tak długo? I to nie tylko w tym przypadku.
Proces rozpoznawania nauczyciela, rozwijania dojrzałej z nim relacji, to nie jest coś, co trwa krótko. Dla mnie decyzja o ujawnieniu nadużyć stanowi odważną próbę skonfrontowania się z własnym doświadczeniem, a jednocześnie oznacza także postawienie nauczyciela wobec konieczności takiej konfrontacji w nieco innych warunkach, niż te, do których przywykł.
Ja przyglądam się tej sprawie z pozycji kogoś, kto praktykuje wadżrajanę, a tutaj relacja z nauczycielem jest bardzo ważnym czynnikiem rozwoju na ścieżce, przyjmuje się bowiem schronienie również w lamach. Dlatego, według mnie, wiele sytuacji, a szczególnie te negatywne, może stać się przyczyną skoku rozwojowego tak uczniów, jak i nauczycieli. Ale żeby móc doprowadzić do otwartej konfrontacji, trochę czasu musi upłynąć. Sprawdzanie nauczyciela i sprawdzanie siebie jest dość długim procesem, trwa właściwie w ciągu całej praktyki, nigdy nie można powiedzieć, że wiem już wszystko o swoim nauczycielu i o sobie w relacji z nim.
Sprawdzanie nauczyciela i sprawdzanie siebie jest dość długim procesem?GreenTea pisze: ↑sob paź 07, 2017 16:08 Równie dobrze można zapytać o tych lamów, którzy przez tak długi czas milczeli w sprawie przekraczania uprawnień przez Sogyala Rinpocze. Nie będę ukrywać (dotąd próbowałam), że nieco zdziwiła mnie ta stanowcza krytyka po czasie, kiedy już został napisany (a ściślej: ujawniony przez media) oficjalny list. Nagle wszyscy wszystko, co jest potrzebne do osądzenia Sogyala Rinpocze, wiedzą, a wcześniej niczego nie dostrzegli, nawet tego, że nie jest tulku i nie ma formalnego wykształcenia buddyjskiego? Jeśli było wiadomo, to skąd milczenie?
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Sogyal Rinpocze
leszek wojas pisze: ↑sob paź 07, 2017 22:27GreenTea pisze: ↑pt wrz 08, 2017 11:50Proces rozpoznawania nauczyciela, rozwijania dojrzałej z nim relacji, to nie jest coś, co trwa krótko. Dla mnie decyzja o ujawnieniu nadużyć stanowi odważną próbę skonfrontowania się z własnym doświadczeniem, a jednocześnie oznacza także postawienie nauczyciela wobec konieczności takiej konfrontacji w nieco innych warunkach, niż te, do których przywykł.leszek wojas pisze: ↑pt wrz 08, 2017 09:00 To jest moim zdaniem kluczowe pytanie - dlaczego trwało tak długo? I to nie tylko w tym przypadku.
Ja przyglądam się tej sprawie z pozycji kogoś, kto praktykuje wadżrajanę, a tutaj relacja z nauczycielem jest bardzo ważnym czynnikiem rozwoju na ścieżce, przyjmuje się bowiem schronienie również w lamach. Dlatego, według mnie, wiele sytuacji, a szczególnie te negatywne, może stać się przyczyną skoku rozwojowego tak uczniów, jak i nauczycieli. Ale żeby móc doprowadzić do otwartej konfrontacji, trochę czasu musi upłynąć. Sprawdzanie nauczyciela i sprawdzanie siebie jest dość długim procesem, trwa właściwie w ciągu całej praktyki, nigdy nie można powiedzieć, że wiem już wszystko o swoim nauczycielu i o sobie w relacji z nim.Sprawdzanie nauczyciela i sprawdzanie siebie jest dość długim procesem?GreenTea pisze: ↑sob paź 07, 2017 16:08 Równie dobrze można zapytać o tych lamów, którzy przez tak długi czas milczeli w sprawie przekraczania uprawnień przez Sogyala Rinpoczego. Nie będę ukrywać (dotąd próbowałam), że nieco zdziwiła mnie ta stanowcza krytyka po czasie, kiedy już został napisany (a ściślej: ujawniony przez media) oficjalny list. Nagle wszyscy wszystko, co jest potrzebne do osądzenia Sogyala Rinpocze, wiedzą, a wcześniej niczego nie dostrzegli, nawet tego, że nie jest tulku i nie ma formalnego wykształcenia buddyjskiego? Jeśli było wiadomo, to skąd milczenie?
Dalajlama podkreśla, że to studenci muszą mówić, ponieważ w buddyzmie nie ma organu nadzorującego. Z kolei studenci powinni otrzymać jakąś sensowną wiedzę o tym, co robić w sytuacji, gdy wiążą się bardzo ściśle poprzez inicjacje i samaja z nauczycielem, a ten nagle zachowuje się w sposób budzący wątpliwości. Klasyczna wadżrajana bierze w rachubę owe wątpliwości (zawsze w którymś momencie je się ma, bo są konsekwencją obrony ego), nauczyciel reaguje na nie w sobie właściwy sposób i na tym cała sprawa się kończy, bo nauczyciela uwiarygadnia np. obecność innych nauczycieli zaproszonych do dzielenia się naukami i ich słowa uznania dla pracy tego, który zaprosił.
Natomiast o możliwości skrytykowania nauczyciela przez innego nauczyciela napisałam już wcześniej, powołując się na artykuł Dzongsara Rinpocze, może to być odebrane jako 'prywatny interes' i właściwie nie jest praktykowane. Choć Dalajlama czasem bardzo głośno i dobitnie przestrzega przed niektórymi działaniami, ale niestety, i jego przestrogi rozumiane są bardzo często jako wspomniany 'interes'.
Tak całkiem serio, to myślę, że ujawnienie nadużyć wynika nie tyle ze sprawdzania, co z tzw. 'pęknięcia w szwach', czyli po prostu człowiek sam ze sobą nie wytrzymuje i idzie do innych. A ten, kto rzeczywiście sprawdził (lub nadal nie jest świadomy narastających sprzeczności) albo zostaje i liczy w najgorszym przypadku na rozpuszczenie blokad, albo odchodzi gdzie indziej, prosząc dotychczasowego nauczyciela o zwolnienie ze zobowiązań, gdy takie są, lub o błogosławieństwo dla dalszej nauki pod kierunkiem innego mistrza.
I jeszcze przy okazji. Jeden z byłych uczniów Sogyala Rinpocze (Bernie Schreck) robi pożyteczną rzecz dla swoich niegdysiejszych współtowarzyszy, założył stronę http://howdidithappen.org/, na której próbuje rozładować napięcia powstałe w związku z zaistniałą sytuacją. Napisał wcześniej list do Dzongsara Rinpocze (zamieścił go na stronie), dziękując, że tak drobiazgowo odniósł się do Wadżrajany, bo dzięki temu mógł uporządkować wiele swoich myśli i chce teraz pomóc innym to zrobić, poprzez wspólne analizowanie różnych wątpliwych kwestii odnośnie praktyki. Co ciekawe, w swoich wypowiedziach próbuje m.in. godzić oświadczenie Dalajlamy w kwestii Sogyala Rinpocze z tym, co napisał Dzongsar Rinpocze, traktując tekst Dzongsara jako rozszerzenie/uzupełnienie/wyjaśnienie wypowiedzi Dalajlamy. Jest to o tyle ważne, że obaj udzielili bardzo konkretnych wskazówek odnośnie relacji uczeń - nauczyciel, ale Dalajlama, choć zna dobrze Dzogczen, może być spostrzegany przez filtr szkoły Gelug (słusznie-niesłusznie: wewnętrzne obrony działają w różny sposób) lub robić wrażenie bardzo ogólnikowego, więc żeby uniknąć nakładek, Bernie pokazuje, że obie wypowiedzi nie wykluczają się, a wręcz jedna wyjaśnia drugą.
Ojej, znowu się rozpisałam, i znowu pewnie Karinos z Maximusem nie dadzą mi spokojnie pożyć.
Pozdrawiam, gt
- ethan
- Senior User
- Posty: 842
- Rejestracja: sob maja 23, 2009 16:01
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wspólnota Dzogczen
- Lokalizacja: Czysta Kraina
Re: Sogyal Rinpocze
Też mi się nie do konca podoba sposób podejścia Dzongsara Khyentse Rinpocze do sprawy, bo zamiast jednoznacznie i stanowczo potępić zachowanie Sogyala Rinpocze, mowi ze “z punktu widzenia wadzrajany w jego zachowaniu nie ma nic zlego”. No ale w wielu miejscach ma też racje, piszac o samaya, do jakich zobowiazany jest uczen wchodzac na sciezke wadzrajany. A pierwszym podstawowym zobowiazaniem samaya jest niesprzeciwianie się swojemu mistrzowi i widzenie go jako w pelni oswieconego buddy, zresza nie tylko mistrza, ale również siebie i wszystkich dookola, taka jest praktyka wadzrajany. Dobrze znane sa historie relacji miedzy Tilopa i Naropa, albo Marpa i Milarepa, jakim trudom i “aburdalnym” zadaniom byli poddawani Naropa i Milarepa, zanim nawet zaczeli otrzymywac jakiekolwiek nauki od swoich mistrzow.
Dla mnie jednak sprawa jest prosta, zreszta tak samo mowi moj nauczyciel, po pierwsze to, ze ktos ma tytul nauczyciela czy tulku, nie czyni go z automatu zadnym autorytetem. Sa dobrzy tulku i zli tulku, wybierani tylko ze wzgledu na pozycje rodziny i pozniejszych korzysci ze strony klasztoru. Sa dobrzy nauczyciele i zli nauczyciele, ktorzy swoje dzialanie opieraja nie na przynoszeniu korzysci swoim uczniom, ale na korzysciach dla siebie samych, dla swojej pozycji, bogactwa, wygodnego zycia i rozmaitych przyjemnosci, w tym takze tych seksualnych.
Po drugie, nauczyciel zawsze powinien dostosowywac poziom nauczania do zdolnosci swoich uczniow, koniec kropka. Tilopa i Marpa byli mahasiddhami, ktorych jedna ze zdolnosci jest wglad w umysly innych istot, i zapewne widzieli dokladnie ile moga “przerobic” Naropa i Milarepa, a czasem gruntowny wpierdol od zycia jest najlepszym nauczycielem. W odroznieniu od nich, jesli falszywi nauczyciele, zwykle osoby, chociaz z tytulem lamy, dla swoich korzysci i przyjemnosci wykonuja negatywne dzialania, naczytawszy się wczesniej histori Drugpa Kunleya, nazywajac je szaloną mądrością lub zrecznymi srodkami, no coz, zgodnie z wadzrajaną takie zachowania zaprowadzą ich prosto do piekla wadzry.
No i teraz pytanie, jesli samaja wadzrajany mowi o tym, ze nawet dowiedziawszy się o wadach nauczycieli lub ludzi z sangi, to nigdy nie powinno się tych wad ujawniac, to w jaki sposob pogodzic taki poglad z dzialaniem dla dobra innych, z troski, zeby inni nigdy czegos takiego nie doswiadczyli. Jednym ze sposobow jest po prostu odejscie z takiej sanghi i trzymanie buzi na kłódkę, w taki sposob na pewno nie zlamie się samaja, ale czy to rozwiazuje sprawę? Dalajlama mowi ze powinno się upubliczniac takie afery i w naszej zachodniej kulturze jest to nawet nie tyle normalne i porządne, co nawet uwazane jest za pewien rodzaj obowiazku, w szanujacym się spoleczenstwie.
Moze niech takie sprawy beda ostrzeżeniem dla tych, ktorzy wchodza w buddyzm i zawsze maja na uwadze, ze wadzrajana przeznaczona jest tylko dla uczniow o najwyzszych zdolnosciach i niech zawsze przyswieca im zasada - slowa Padmasambhawy:
“Nie sprawdzić nauczyciela, to jak wypić trucinę,
Nie sprawdzić ucznia, to jak skoczyć z klifu.”
Dla mnie jednak sprawa jest prosta, zreszta tak samo mowi moj nauczyciel, po pierwsze to, ze ktos ma tytul nauczyciela czy tulku, nie czyni go z automatu zadnym autorytetem. Sa dobrzy tulku i zli tulku, wybierani tylko ze wzgledu na pozycje rodziny i pozniejszych korzysci ze strony klasztoru. Sa dobrzy nauczyciele i zli nauczyciele, ktorzy swoje dzialanie opieraja nie na przynoszeniu korzysci swoim uczniom, ale na korzysciach dla siebie samych, dla swojej pozycji, bogactwa, wygodnego zycia i rozmaitych przyjemnosci, w tym takze tych seksualnych.
Po drugie, nauczyciel zawsze powinien dostosowywac poziom nauczania do zdolnosci swoich uczniow, koniec kropka. Tilopa i Marpa byli mahasiddhami, ktorych jedna ze zdolnosci jest wglad w umysly innych istot, i zapewne widzieli dokladnie ile moga “przerobic” Naropa i Milarepa, a czasem gruntowny wpierdol od zycia jest najlepszym nauczycielem. W odroznieniu od nich, jesli falszywi nauczyciele, zwykle osoby, chociaz z tytulem lamy, dla swoich korzysci i przyjemnosci wykonuja negatywne dzialania, naczytawszy się wczesniej histori Drugpa Kunleya, nazywajac je szaloną mądrością lub zrecznymi srodkami, no coz, zgodnie z wadzrajaną takie zachowania zaprowadzą ich prosto do piekla wadzry.
No i teraz pytanie, jesli samaja wadzrajany mowi o tym, ze nawet dowiedziawszy się o wadach nauczycieli lub ludzi z sangi, to nigdy nie powinno się tych wad ujawniac, to w jaki sposob pogodzic taki poglad z dzialaniem dla dobra innych, z troski, zeby inni nigdy czegos takiego nie doswiadczyli. Jednym ze sposobow jest po prostu odejscie z takiej sanghi i trzymanie buzi na kłódkę, w taki sposob na pewno nie zlamie się samaja, ale czy to rozwiazuje sprawę? Dalajlama mowi ze powinno się upubliczniac takie afery i w naszej zachodniej kulturze jest to nawet nie tyle normalne i porządne, co nawet uwazane jest za pewien rodzaj obowiazku, w szanujacym się spoleczenstwie.
Moze niech takie sprawy beda ostrzeżeniem dla tych, ktorzy wchodza w buddyzm i zawsze maja na uwadze, ze wadzrajana przeznaczona jest tylko dla uczniow o najwyzszych zdolnosciach i niech zawsze przyswieca im zasada - slowa Padmasambhawy:
“Nie sprawdzić nauczyciela, to jak wypić trucinę,
Nie sprawdzić ucznia, to jak skoczyć z klifu.”
http://www.jasnesny.wordpress.com
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
-
- Senior User
- Posty: 3168
- Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Soen
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Sogyal Rinpocze
Tak jak już pisałem wcześniej, takie ujęcie jest stawianiem zasad praktyki ponad przepisami prawnymi jakiegoś kraju. Oznacza to, że uczeń widząc jak jego nauczyciel dokonuje rzeczy niezgodnych z prawem, nie reaguje tak jak powinien - zgłaszając to na policję, tylko milczy lub stara się zatuszować sprawę. Czyli umieszcza zasady praktyki ponad prawem. Jest to swoisty rodzaj omerty.ethan pisze: ↑pt paź 20, 2017 09:50 No i teraz pytanie, jesli samaja wadzrajany mowi o tym, ze nawet dowiedziawszy się o wadach nauczycieli lub ludzi z sangi, to nigdy nie powinno się tych wad ujawniac, to w jaki sposob pogodzic taki poglad z dzialaniem dla dobra innych, z troski, zeby inni nigdy czegos takiego nie doswiadczyli. Jednym ze sposobow jest po prostu odejscie z takiej sanghi i trzymanie buzi na kłódkę, w taki sposob na pewno nie zlamie się samaja, ale czy to rozwiazuje sprawę? Dalajlama mowi ze powinno się upubliczniac takie afery i w naszej zachodniej kulturze jest to nawet nie tyle normalne i porządne, co nawet uwazane jest za pewien rodzaj obowiazku, w szanujacym się spoleczenstwie.
Przykładowo w Polsce, zgodnie z art. 304 § 1 kodeksu postępowania karnego, każdy dowiedziawszy się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu ma społeczny obowiązek zawiadomić o tym prokuratora lub policję.
- ethan
- Senior User
- Posty: 842
- Rejestracja: sob maja 23, 2009 16:01
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wspólnota Dzogczen
- Lokalizacja: Czysta Kraina
Re: Sogyal Rinpocze
Slusznie Leszek, osobiscie zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości. O ile samaja nieujawniania wad innych ma swoje uzasadnione zastosowanie by zapewniac harmonijny wzrost nauk i w tym celu zapopiegac sprzeczkom, urazom, wzajemnej niecheci, dogadywania sobie nawzajem itd. poprzez niepranie brudow w przestrzeni publicznej, o tyle, grubsze sprawy jak przemoc, oszustwa, czy molestowanie seksualne zawsze powinny spotykac się z jednoznacznymi i stanowczymi reakcjami, by takie procedery jak najszybciej ukracac. Zresztą kolejne samaja wadzrajany traktuje o ślubowaniu bodhisattwy, czyli pracy na rzecz dobra innych istot, a tutaj automatycznie jest wliczone dzialanie na rzecz ochrony innych, tak by inne istoty uchowac od mogacych im zagrazac nieszczesc.leszek wojas pisze: ↑pt paź 20, 2017 10:43 Tak jak już pisałem wcześniej, takie ujęcie jest stawianiem zasad praktyki ponad przepisami prawnymi jakiegoś kraju. Oznacza to, że uczeń widząc jak jego nauczyciel dokonuje rzeczy niezgodnych z prawem, nie reaguje tak jak powinien - zgłaszając to na policję, tylko milczy lub stara się zatuszować sprawę. Czyli umieszcza zasady praktyki ponad prawem. Jest to swoisty rodzaj omerty.
Przykładowo w Polsce, zgodnie z art. 304 § 1 kodeksu postępowania karnego, każdy dowiedziawszy się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu ma społeczny obowiązek zawiadomić o tym prokuratora lub policję.
http://www.jasnesny.wordpress.com
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Sogyal Rinpocze
Jeśli prawdą jest, że Buddhadharma jest poza kulturą i krajem, a chyba jest, bo tym właśnie tłumaczy się możliwość przeniesienia jej na Zachód, to mieszanie do niej prawa wydaje się raczej zbędne. Pytanie natomiast postawiłabym takie: czy rzeczywiście w tym wypadku praktykowano Buddhadharmę?
Dzongsar Rinpocze w artykule pisze tak:
Culture, after all, is a habit, and habits are the fundamental manifestation of ignorance.
So it is totally unfair to blame the Vajrayana system when lamas and students don’t follow Vajrayana procedures because they prefer to rely on their cultural assumptions and habits – which I’m afraid most lamas like to do.
Kultura w końcu jest zwyczajem, a zwyczaje są podstawową manifestacją ignorancji. Więc to jest całkowicie niesprawiedliwe winić system Wadżrajany, kiedy lamowie i studenci nie postępują zgodnie z jej procedurami, ponieważ wolą polegać na ich kulturowych założeniach i nawykach – obawiam się, że większość lamów lubi to robić.
Dodałabym, że nie tylko "większość lamów lubi to robić", również wielu studentów. Obie strony kupują np. "feudalne" zwyczaje i wchodzą w nie, jak w przysłowiowe masło. Dzongsar Rinpocze, krytykując "feudalne" nawyki przeniesione z Tybetu, dalej pisze tak:
It’s ironic that today’s western students are so eager to emulate the Tibetan way of doing things – habits which, by and large, really aren’t worth cherishing. Two millennia before the European Renaissance brought a new culture of inquiry and investigation into the modern world, the Buddha had already pointed out and emphasized the vital part analysis plays in the discovery of the nature of reality. More than two millennia before the downfall of authoritarianism in the west, the Buddha taught, “You are your own master. No one else is your master.” Neither of these pieces of advice has ever been taken seriously in Tibet. Not taking such teachings seriously is a very bad habit and certainly nothing to be proud of.
To ironiczne, że dzisiejsi zachodni uczniowie są tak chętni do naśladowania tybetańskiego sposobu robienia rzeczy - nawyków, które, ogólnie mówiąc, nie są warte pielęgnowania. Dwa tysiące lat przed europejskim Renesansem przyniesiono nową kulturę pytań i badań w sprawie współczesnego świata, już Budda wykazywał i akcentował jak ważną rolę w odkrywaniu natury rzeczywistości odgrywa analiza. Ponad dwa tysiące lat przed upadkiem autorytaryzmu na Zachodzie, Budda nauczał: "Ty jesteś swoim własnym mistrzem. Nikt inny nie jest twoim mistrzem ". Żadnej z tych rad nie traktowano poważnie w Tybecie. Nie branie takich nauk poważnie jest bardzo złym nawykiem i na pewno nie ma z czego być dumnym.
I podsumuję w ten sposób, żeby uczeń mógł zgodnie z radami Buddy analizować, sprawdzać, negować, utrzymywać samodzielność i nieustanną świeżość w myśleniu, musi pochodzić z kultury, która go tego uczy. Żeby mógł to robić nauczyciel, również musi pochodzić z kultury, która go tego uczy. Może jednak czasem jedna i druga nie uczy, skoro hak i obręcz znajdują swoją karmiczną, skandaliczną, zaczepkę. Dopóki zaczepka działała, rzeczywiście, mogła przypominać 'zmowę milczenia', gdy coś w niej zaczęło szwankować, skandal ujrzał światło dzienne.
I tak na marginesie, osobiście uważam, że nasza polska kultura dopiero teraz powoli dojrzewa do ujawniania patologii w różnych dziedzinach życia, jak jest z amerykańską i z zachodem Europy, tego nie wiem.
Pozdrawiam, gt
Ps.
Chciałam tę dyskusję sprowokować w innym, wskazanym już wątku, ale ponieważ drążysz tutaj, zdecydowałam również dorzucić trzy grosze, a przy okazji dokładniej wyjaśnić, dlaczego tak konsekwentnie powołuję się na tekst Dzongsara. Dla mnie jest on kopalnią przemyśleń ku ogólnemu rozważeniu.
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Sogyal Rinpocze
witaj
pozdrawiam
ps
ps ps
jak dla mnie, jeszcze kontekstu się trzymamy, ale...
dokładnie - znałem takich ze swej sangi, bywali funkcyjnymi, co ich ''ustawiało'', no i dawaj... ''drukpa kunlej'' się wtedy wszystkim paniom kłaniał - z tym że, to mało, oni nieśli w sobie /tak twierdzili/ wgląd i przekaz. no masakra
pozdrawiam
ps
no robi się nam tu mały miszmasz... cóż, zobaczmy do czego to zmierza - i uporządkujemy to, o ile będzie taka potrzeba
ps ps
jak dla mnie, jeszcze kontekstu się trzymamy, ale...
-
- Senior User
- Posty: 3168
- Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Soen
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Sogyal Rinpocze
Komu wydaje się zbędne czy też z jakiego punktu widzenia jest zbędne?
,,poza kulturą i krajem" oznacza ponad prawem kraju do którego jest przenoszona?
Rozumiem, że można w to wierzyć. Ale w podobny sposób działają na przykład zasady mafijne - członkowie organizacji wierzą, że te zasady są ważniejsze niż wszystko, ważniejsze nawet niż ludzkie życie.
Jeśli takie są właśnie zasady praktyki - ,,jesli samaja wadzrajany mowi o tym, ze nawet dowiedziawszy się o wadach nauczycieli lub ludzi z sangi, to nigdy nie powinno się tych wad ujawniac".Pytanie natomiast postawiłabym takie: czy rzeczywiście w tym wypadku praktykowano Buddhadharmę?
Czy praktykowano ,,Buddhadharmę" bo stosowano się do tej zasady?