mistrz Kaisen
Re: mistrz Kaisen
Masz absolutną rację jeśli chodzi o sila, i jest to podstawowa sprawa w praktyce. W moim wypadku dowiedziałem sie o tym jednak dopiero słuchając wykładów japońskich nauczycieli, na mahajana.net. czuję dla nich za to wdzięczność. Wcześniej wierzyłem że wystarczy
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: mistrz Kaisen
[quote="soshin"] Zresztą taki pogląd jest propagowany w zachodnim zen.[/quote]
Zbytnio generalizujesz. Zachodni zen to dla mnie Seung Sahn, Suzuki, Kwong, Thich Nhat Hanh, Robert Aitken itd. No i chyba to taki dosyć główny nurt - nie znajdziesz u nich takiego poglądu. Nie fetyszyzujmy azjatyckich organizacji.
Zbytnio generalizujesz. Zachodni zen to dla mnie Seung Sahn, Suzuki, Kwong, Thich Nhat Hanh, Robert Aitken itd. No i chyba to taki dosyć główny nurt - nie znajdziesz u nich takiego poglądu. Nie fetyszyzujmy azjatyckich organizacji.
-
- konto zablokowane
- Posty: 96
- Rejestracja: pt lut 04, 2005 21:36
Re: mistrz Kaisen
Ciekawe, co by na takie oceny powiedział Budda?
Ja, niebuddysta uważam, że sednem Dharmy jest oświecenie.
Czy osiąga się je z konkretnym nauczycielem, czy bez
Ja, niebuddysta uważam, że sednem Dharmy jest oświecenie.
Czy osiąga się je z konkretnym nauczycielem, czy bez
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: mistrz Kaisen
Najbardziej znany kongan Seung Sahna DSSN, być może już go znacie. Nie chcę otwierać tym dalszej dyskusji ale proszę Was o ostrożność w promowaniu własnych wyobrażen o Drodze.
pzdr
w Dharmie
Piotr
"Ktoś wchodzi do ośrodka zen z zapalonym papierosem, zbliża się do posągu Buddy, dmucha mu dymem w twarz i strzepuje popiół na kolano Buddy. Ty właśnie się tam znajdujesz. Co możesz zrobić?
Ta osoba zoruzmiała, że nic nie jest święte ani nieświęte. Wszystkie rzeczy we wszechświecie są jednością i ta jedność jest nią. A więc wszystko jest dozwolone. Popiół jest Buddą, Budda jest popiołem. Papieros tli się, popiół spada.
Ale zrozumienie tego człowieka jest tylko częściowe. Nie zrozumiał jeszcze, że wszystkie rzeczy są takie, jakie są. Święte jest święte, nieświęte jest nieświęte. Popiół jest popiołem, Budda jest Buddą. Człowiek z papierosem jest bardzo przywiązany do pustki i do swego własnego zrozumienia, myśli, że wszystkie słowa są bezużyteczne. Bez względu ma to co mu powiesz, w jakikolwiek sposób będziesz próbował go pouczyć, uderzy cię. Jeżeli mu oddasz, uderzy cię jeszcze mocniej, jest bowiem bardzo silny.
Jak możesz uleczyć jego ułudę?
Skoro jesteś uczniem zen, jesteś także nauczycielem zen. Idziesz drogą bodhisattwy, który ślubował zbawić wszystkie istoty od cierpienia. Człowiek ten cierpi z powodu błędnych przekonań. Musisz pomóć mu zrozumieć prawdę, żę wszystkie reczy we wszechświecie są takie jakie są.
Jak to zrobisz?
Jeżeli znajdziesz na to odpowiedź, odkryjesz także prawdziwą drogę."
(Ze "Strzepując popiół na Buddę. Nauki koreańskiego Mistrza Zen Seung Sahna")
pzdr
w Dharmie
Piotr
"Ktoś wchodzi do ośrodka zen z zapalonym papierosem, zbliża się do posągu Buddy, dmucha mu dymem w twarz i strzepuje popiół na kolano Buddy. Ty właśnie się tam znajdujesz. Co możesz zrobić?
Ta osoba zoruzmiała, że nic nie jest święte ani nieświęte. Wszystkie rzeczy we wszechświecie są jednością i ta jedność jest nią. A więc wszystko jest dozwolone. Popiół jest Buddą, Budda jest popiołem. Papieros tli się, popiół spada.
Ale zrozumienie tego człowieka jest tylko częściowe. Nie zrozumiał jeszcze, że wszystkie rzeczy są takie, jakie są. Święte jest święte, nieświęte jest nieświęte. Popiół jest popiołem, Budda jest Buddą. Człowiek z papierosem jest bardzo przywiązany do pustki i do swego własnego zrozumienia, myśli, że wszystkie słowa są bezużyteczne. Bez względu ma to co mu powiesz, w jakikolwiek sposób będziesz próbował go pouczyć, uderzy cię. Jeżeli mu oddasz, uderzy cię jeszcze mocniej, jest bowiem bardzo silny.
Jak możesz uleczyć jego ułudę?
Skoro jesteś uczniem zen, jesteś także nauczycielem zen. Idziesz drogą bodhisattwy, który ślubował zbawić wszystkie istoty od cierpienia. Człowiek ten cierpi z powodu błędnych przekonań. Musisz pomóć mu zrozumieć prawdę, żę wszystkie reczy we wszechświecie są takie jakie są.
Jak to zrobisz?
Jeżeli znajdziesz na to odpowiedź, odkryjesz także prawdziwą drogę."
(Ze "Strzepując popiół na Buddę. Nauki koreańskiego Mistrza Zen Seung Sahna")
Re: mistrz Kaisen
Co się stało z tą stroną?
Zupełnie mi się posypała (tylko ta!) - każdy następny post ucieka mi coraz bardziej na prawo... :(
Zupełnie mi się posypała (tylko ta!) - każdy następny post ucieka mi coraz bardziej na prawo... :(
Nie poszukujcie niczego szczególnego...
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: mistrz Kaisen
Witam
Musiałem usunąć trzy posty zawierające błędy w kodowaniu. Niestety, nie wszystko przebiegło do końca ok w trakcie konwersji forum. Przepraszam.
Pozdrawiam
kunzang
Musiałem usunąć trzy posty zawierające błędy w kodowaniu. Niestety, nie wszystko przebiegło do końca ok w trakcie konwersji forum. Przepraszam.
Pozdrawiam
kunzang
Re: mistrz Kaisen
no to jak jest w koncu z tym mistrzem Kaisenem? wiarygodny czy nie? 3czwarte a czy wybrałeś sie na chociaż jedno z nim spotkanie, albo seshin do klasztoru, żeby zobaczyć sanghe? Praktykuje w sandze mistrza Kaisena od 5lat i choć chodziłem wcześniej spotykać inne szkoły dla mnie ta właśnie jest najlepsza a nauki tego mistrza najodpowiedniejsze. Jeżeli chodzi o przekaz to mozna go sobie kupić w Warszawie na stadionie a jeżelii o wegetarianizm to krowy sa najlepszymi buddystami w tym wypadku. Przyjeżdza do nas na seshiny japoński mnich, który przez 20lat praktykował w różnych klasztorach w Japoni "cięzki zen" i kiedy go zapytasz gdzie najlepiej sie udać, jeżeli chodzi o droge powie Ci: "Ko Mio Ji" Style..... Każdy ma swoją droge i mistrza, nauke odpowiednią dla niego, poziom i dlatego trzeba szukać, a nie podważać mistrza dlatego, że pozwala jeść mięso i żyje z kobietą. Jeżeli chodzi o mnichów to większośc z nich ofiarowała swoje życie drodze-jeżdzą po całym świecie pokazując ludziom pozycje obudzenia-zazen, niejednokrotnie za własne, zarobione pieniądze.
Czy to takie ważne, że niektórzy palą papierosy? To tylko wyobrażenia w głowach jak powinien wyglądać mnich czy mistrz nie pozwalają nam dostrzec tychże właśnie obok nas.... Kaisen nie zabrania uczniom nic, lepiej jak każdy sam dojdzie w swoich głupotach do końca i ma własny wgląd w nature rzeczy. Każdą z waszych wątpliwości przerabiałem sam-ale nie szukałem odpowiedzi na forum, tylko jeżdziłem na spotkania z tym mistrzem w Polsce albo do niego samego do Francji i pytałem o to co mi na sercu lezy. W innym przypadku możemy jedynie w nieskończoność rozmawiać o torcie,
którego nikt wcześniej nawet nie spróbował.....
Pozdrawiam i zapraszam na comiesięczne seshiny w Ko MioJi, żeby samemu móc ocenić wiarygodność mistrza spotykając jego sanghe lub dwa razy do roku jego samego....
Czy to takie ważne, że niektórzy palą papierosy? To tylko wyobrażenia w głowach jak powinien wyglądać mnich czy mistrz nie pozwalają nam dostrzec tychże właśnie obok nas.... Kaisen nie zabrania uczniom nic, lepiej jak każdy sam dojdzie w swoich głupotach do końca i ma własny wgląd w nature rzeczy. Każdą z waszych wątpliwości przerabiałem sam-ale nie szukałem odpowiedzi na forum, tylko jeżdziłem na spotkania z tym mistrzem w Polsce albo do niego samego do Francji i pytałem o to co mi na sercu lezy. W innym przypadku możemy jedynie w nieskończoność rozmawiać o torcie,
którego nikt wcześniej nawet nie spróbował.....
Pozdrawiam i zapraszam na comiesięczne seshiny w Ko MioJi, żeby samemu móc ocenić wiarygodność mistrza spotykając jego sanghe lub dwa razy do roku jego samego....
Re: mistrz Kaisen
Tego było tu trzeba - mocne słowa z "pewnych" ust... :)
Prawie na pewno się znamy... chociaż nie jestem w tej chwili w stanie skojarzyć twego "portretu psychologicznego" z tym fizycznym...
(sesshin - czerwiec 2005)
P.S. Masz na myśli mnicha imieniem Edzun czy naszego ukraińskiego przyjaciela "podróżującego" Diamentowym Wozem?
Prawie na pewno się znamy... chociaż nie jestem w tej chwili w stanie skojarzyć twego "portretu psychologicznego" z tym fizycznym...
(sesshin - czerwiec 2005)
P.S. Masz na myśli mnicha imieniem Edzun czy naszego ukraińskiego przyjaciela "podróżującego" Diamentowym Wozem?
Nie poszukujcie niczego szczególnego...
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: mistrz Kaisen
Mnich, czy świecki - nie ma różnicy. Cichy, kwestia, jaka tu powstała jest taka - jak chcesz być mnichem, to przestrzegaj Winaji - na tym polega bycie mnichem. Jak nie to stan mnisi jest tylko zabawką. Proszę bardzo, zabawki też są dobre - ale po co to? Może to kwestia dotarcia do ludzi, którzy lubią takie tytuły i fajne ciuszki, a nie dają rady być prawdziwymi mnichami?cichy271 pisze:Czy to takie ważne, że niektórzy palą papierosy? To tylko wyobrażenia w głowach jak powinien wyglądać mnich czy mistrz nie pozwalają nam dostrzec tychże właśnie obok nas....
Z tego nie wynika jeszcze żadne podważanie mistrza, tylko wątpliwości co do motywacji. Wygląda to nieelegancko. Chachmęcenie przy przekazie też tu wygląda nieelegancko, ale samo w sobie o niczym nie przesądza - choć to nieciekawie wygląda, że Kodo Sawaki nie ma w spisie jako spadkobiercy Taisena Desshimaru, a tenże z kolei nie ma Kaisena.
Dlatego masz rację - najlepiej samemu sprawdzić. To bardzo dobrze, że znalazłeś swojego mistrza. Ale brak przekazu i ci "mnisi" nie robią dobrzego pierwszego wrażenia.
pzdr
Piotr
Re: mistrz Kaisen
Czy na tym forum wypowiada sie ktos z Wroclawia kto jest w sandze Mistrza Kaisena?
Pozdrawiam
Pozdrawiam
-
- konto zablokowane
- Posty: 303
- Rejestracja: sob sie 26, 2006 18:23
Re: mistrz Kaisen
UŻYTKOWNIK ZABLOKOWANY - administracja forum
Re: mistrz Kaisen
A ja mysle, ze Kaisen i caly stworzony przez niego ruch ma niewiele wspolnego z Buddyzmem. Nie mowia nic o Buddzie, nie ucza Dharmy, nie przestrzegaja wskazan buddyjskich - wiec gdzie tu buddyzm?
-
- konto zablokowane
- Posty: 303
- Rejestracja: sob sie 26, 2006 18:23
Re: mistrz Kaisen
odetnij mysl, iluzja odpadnieA ja mysle
UŻYTKOWNIK ZABLOKOWANY - administracja forum
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: mistrz Kaisen
To ciekawe....a jak odpadnie to co się stanie ?odetnij mysl, iluzja odpadnie Wink
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- lepsze
- ex Moderator
- Posty: 1895
- Rejestracja: ndz paź 16, 2005 21:52
- Tradycja: Brak
- Lokalizacja: Toruń
Re: mistrz Kaisen
to będzie leżećbooker pisze:jak odpadnie to co się stanie ?
"Rozkradzione krople
jej skóra
czyni wodę wiosną. "
by Har Dao _/|\_
jej skóra
czyni wodę wiosną. "
by Har Dao _/|\_
- lepsze
- ex Moderator
- Posty: 1895
- Rejestracja: ndz paź 16, 2005 21:52
- Tradycja: Brak
- Lokalizacja: Toruń
Re: mistrz Kaisen
to będzie leżeć....booker pisze:jak odpadnie to co się stanie ?
nieeee co ja gadam... - to będzie odpadnieta ;D
"Rozkradzione krople
jej skóra
czyni wodę wiosną. "
by Har Dao _/|\_
jej skóra
czyni wodę wiosną. "
by Har Dao _/|\_
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: mistrz Kaisen
Łandnieście sobie to wykoncypowali, kolego Lepszeto będzie leżeć....
nieeee co ja gadam... - to będzie odpadnieta ;D
Czy więc iluzja jest jakby czymś rzeczywistym i może sobie odpadać, ew. sę-sobie zwisać ?8)
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: mistrz Kaisen
chcialem pare madrych slow od siebie odnosnie moze nie samego Kaisena co sytuacji o nauczaniu bez 'certyfikatu', bez zgody swojego nauczycia, i dalej- o sytuacji gdy nauczyciel mowi czy wrecz rozglasza o swoich doswiadczeniach w medytacji, nie mowiac juz o rozglaszaniu o swoim oswieceniu (to juz w ogole fanaberja i 100%-demoniczna jazda).
Niejaki Kanzen (ktorego wyklady mozna posluchac tu: http://data.mahajana.net/audio/kanzen/?C=M;O=A) Polak praktykujacy 30 lat zen soto, wyswiecony mnich buddyjski (w japoni) i praktykujacy tam chyba 14 lat jednym z tych na wykladow czlowiek go zapytal o jego wlasnie doswiadczenia w medytacji a ten zajal stanowisko- jaki dla mnie jest cenne.
Kanzen zupelnie naturalnie wyjasnil dlaczego rozglaszanie i opowiadanie o tym wszystkim jest nie na miejscu, czy wrecz przez 'klasztor' jest zabraniane. Problem nie lezy w tradycji azjatyzkiej czy takiemu lub innemu widzi_mi_sie, ale chodzi krotko mowiac o sytuacje jaka ma miejsce gdy czlowiek faktycznie ma juz jakies doswiadczenia samadhi itp i zaczyna ich sie chwytac, zaczyna uwazac, ze cos osiagnal, niejednokrotnie uwaza ze jest juz oswiecony itd. Jest to wtedy wyjatkowo trudna sytuacja dla uczniow takiej osoby- bo oni, nie majac takieog doswiadczenia- po prostu przyjmuja wszystko za dobra monete, po pewnym czasie sami wpadaja na sciezke demonow..
A prawda taka, ze jest to jeden z 52 (jak dobrze pamietam z wykladu) stanow demonicznych w jakie wchodzi umysl czlowieka i jako takie nie maja nic wspolnego z oswieceniem czy wrecz ida w przeciwnym kierunku.
Ponoc uznani mistrzowie np zen tylko w wyjatkowych sytuacjach dziela sie swoimi doswiadczeniami (i to tylko ze swoimi dobrze znanymi uczniami)- np. niedlugo przed ich smiercia aby na duchu podniesc gromdke...
Odnosnie certyfikatow i nauczania bez zgody. Tu jest podobna sytuacja. Ludziom sie wydaje- nawet ktos tu tak napisal- ze skoro ktos sie urzeczywistnil to moze juz olac caly przekaz, nie tracic czasu na formalnosci i zabrac sie za nauczanie. Podobna sytuacja. Nasze 'urzeczywistnienie' -jesli jestesmy caly czas ze soba szczerzy i utrzymujemy 'umysl poczatkujacego' - musi byc wielokrotnie potwierdzane u roznych mistrzow. Sytuacja gdy ktos uwaza sie ze cos osiagnal i cos zrozumial i zabiera sie sam za nauczanie jest wyjatkowo niebezpieczna- a jak mowie: uczniowie nie wychwyca zadnych bledow w postepowaniu nauczyciela- bo to bledy na wysokim poziomie rozwoju.
Jesli taki mistrz np. nie podejmuje sie treningu w jakies tradycji, odrzuca taka propozycje uwazajac, ze juz 'nie musi'- to chyba tylko cos zle o nim swiadczy. Nawet jesli faktycznie nie popada w demoniczne stany- chyba latwo zauwazyc ze dobrze by bylo potwierdzic swoje mistrzostwo w jakis z tradycji- chociazby po to aby nie robic na swiecie zbednego zamieszania- zamieszania ktore powstaje w glowie tych wszystkich poczatkujacych ktorzy chca studiowac i praktykowac Dharme. w przeciwnym razie bardzo realne staje sie zalozenie ze ow delikwent odcina sie od tradycyjnego, sformalizowanego przekazu- bo po pierwsze: tam by nie potwierdzili jego oswiecenia i co wtedy, a po drugie: jadac na wlasna reke- ma juz prestiz i pewnie robi to dla siebie, dla swego ego.
Problem taki, ze np w usa juz jest 200 mistrzow zen!! TO chyba wiecej niz przez 700 lat w Chinach. Demokracyjne podejscie do sprawy wyznan (kazdy moze sie oglasic kimkolwiek) sprawilo wlasnie taka sytuacje, ze czesto pojawiaja sie falszywi nauczyciele, nauczyciele bez tzw certyfikatow, bez pozwolen a ich uczniowie karmieni sa glodnymi kawalkami o WOLNOSCI itp w Polsce moze byc podobnie. Nikt mnie nie ukaze jak oglosze sie po 15 latach praktyki mistrzem buddyjskim i otworze swoja sange, a jak jeszcze bede mial czar i bede elokwetny to na pewno zgromadze niezla grupke ludzi, ktorzy beda na mnie mowili mistrz i sluchali moich oswieconych rojen sami podoazajac sciezka nie_buddyjsa. Spojrzcie na samo nauczanie Buddy- nie bylo tam mowy o Oswieceniu a o drodze prowadzacej do eliminacji cierpienia. Oswiecenie zostalo podchwycone przez USA- bo jako spoleczenstwo stawiajace na sukces- to i Oswiecenie jest takim celem i sukcesem..
W chinach przez wiele stuleci czystosc przekazu Dharmy kontrolowalo Panstwo i jesli ktos nauczal niezgodnie z naukami Dharmy (a te na prawde sa jasno okreslone)- to w najlagodniejszym wymiarze kary byl wyrzucany z kraju.
pomyslcie o tym wszystkim wiazac sie z jakims nauczycielem- zwlaszcza bez certyfikatow i potwierdzen..
Niejaki Kanzen (ktorego wyklady mozna posluchac tu: http://data.mahajana.net/audio/kanzen/?C=M;O=A) Polak praktykujacy 30 lat zen soto, wyswiecony mnich buddyjski (w japoni) i praktykujacy tam chyba 14 lat jednym z tych na wykladow czlowiek go zapytal o jego wlasnie doswiadczenia w medytacji a ten zajal stanowisko- jaki dla mnie jest cenne.
Kanzen zupelnie naturalnie wyjasnil dlaczego rozglaszanie i opowiadanie o tym wszystkim jest nie na miejscu, czy wrecz przez 'klasztor' jest zabraniane. Problem nie lezy w tradycji azjatyzkiej czy takiemu lub innemu widzi_mi_sie, ale chodzi krotko mowiac o sytuacje jaka ma miejsce gdy czlowiek faktycznie ma juz jakies doswiadczenia samadhi itp i zaczyna ich sie chwytac, zaczyna uwazac, ze cos osiagnal, niejednokrotnie uwaza ze jest juz oswiecony itd. Jest to wtedy wyjatkowo trudna sytuacja dla uczniow takiej osoby- bo oni, nie majac takieog doswiadczenia- po prostu przyjmuja wszystko za dobra monete, po pewnym czasie sami wpadaja na sciezke demonow..
A prawda taka, ze jest to jeden z 52 (jak dobrze pamietam z wykladu) stanow demonicznych w jakie wchodzi umysl czlowieka i jako takie nie maja nic wspolnego z oswieceniem czy wrecz ida w przeciwnym kierunku.
Ponoc uznani mistrzowie np zen tylko w wyjatkowych sytuacjach dziela sie swoimi doswiadczeniami (i to tylko ze swoimi dobrze znanymi uczniami)- np. niedlugo przed ich smiercia aby na duchu podniesc gromdke...
Odnosnie certyfikatow i nauczania bez zgody. Tu jest podobna sytuacja. Ludziom sie wydaje- nawet ktos tu tak napisal- ze skoro ktos sie urzeczywistnil to moze juz olac caly przekaz, nie tracic czasu na formalnosci i zabrac sie za nauczanie. Podobna sytuacja. Nasze 'urzeczywistnienie' -jesli jestesmy caly czas ze soba szczerzy i utrzymujemy 'umysl poczatkujacego' - musi byc wielokrotnie potwierdzane u roznych mistrzow. Sytuacja gdy ktos uwaza sie ze cos osiagnal i cos zrozumial i zabiera sie sam za nauczanie jest wyjatkowo niebezpieczna- a jak mowie: uczniowie nie wychwyca zadnych bledow w postepowaniu nauczyciela- bo to bledy na wysokim poziomie rozwoju.
Jesli taki mistrz np. nie podejmuje sie treningu w jakies tradycji, odrzuca taka propozycje uwazajac, ze juz 'nie musi'- to chyba tylko cos zle o nim swiadczy. Nawet jesli faktycznie nie popada w demoniczne stany- chyba latwo zauwazyc ze dobrze by bylo potwierdzic swoje mistrzostwo w jakis z tradycji- chociazby po to aby nie robic na swiecie zbednego zamieszania- zamieszania ktore powstaje w glowie tych wszystkich poczatkujacych ktorzy chca studiowac i praktykowac Dharme. w przeciwnym razie bardzo realne staje sie zalozenie ze ow delikwent odcina sie od tradycyjnego, sformalizowanego przekazu- bo po pierwsze: tam by nie potwierdzili jego oswiecenia i co wtedy, a po drugie: jadac na wlasna reke- ma juz prestiz i pewnie robi to dla siebie, dla swego ego.
Problem taki, ze np w usa juz jest 200 mistrzow zen!! TO chyba wiecej niz przez 700 lat w Chinach. Demokracyjne podejscie do sprawy wyznan (kazdy moze sie oglasic kimkolwiek) sprawilo wlasnie taka sytuacje, ze czesto pojawiaja sie falszywi nauczyciele, nauczyciele bez tzw certyfikatow, bez pozwolen a ich uczniowie karmieni sa glodnymi kawalkami o WOLNOSCI itp w Polsce moze byc podobnie. Nikt mnie nie ukaze jak oglosze sie po 15 latach praktyki mistrzem buddyjskim i otworze swoja sange, a jak jeszcze bede mial czar i bede elokwetny to na pewno zgromadze niezla grupke ludzi, ktorzy beda na mnie mowili mistrz i sluchali moich oswieconych rojen sami podoazajac sciezka nie_buddyjsa. Spojrzcie na samo nauczanie Buddy- nie bylo tam mowy o Oswieceniu a o drodze prowadzacej do eliminacji cierpienia. Oswiecenie zostalo podchwycone przez USA- bo jako spoleczenstwo stawiajace na sukces- to i Oswiecenie jest takim celem i sukcesem..
W chinach przez wiele stuleci czystosc przekazu Dharmy kontrolowalo Panstwo i jesli ktos nauczal niezgodnie z naukami Dharmy (a te na prawde sa jasno okreslone)- to w najlagodniejszym wymiarze kary byl wyrzucany z kraju.
pomyslcie o tym wszystkim wiazac sie z jakims nauczycielem- zwlaszcza bez certyfikatow i potwierdzen..
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: mistrz Kaisen
No to już chyba wiadomo, czym się trzeba kierować przy wyborze nauczyciela...KROOLIK pisze:Spojrzcie na samo nauczanie Buddy- nie bylo tam mowy o Oswieceniu a o drodze prowadzacej do eliminacji cierpienia
Bo gdyby się kierować certyfikatami i potwierdzeniami, jak mówisz, to można wdepnąć w następny absurd sytuacyjny...dziś nawet zmywak do naczyń ma certyfikat, a co dopiero człowiek, który ma zamiar zostać nauczycielem Dharmy..ech, oby nie zmieniło się to w "zbieranie papierków" potwierdzających to, czy tamto...
Pozdrawiam.m.
Re: mistrz Kaisen
nieuzasadniona twa obawa i sam rzucasz sobie klody pod nogi. droga jest prosta.
oczywiscie w rozwazaniach zawsze dojdziemy do punktu gdzie zadamy sobie pytanie:
- a moze to caly przekaz soto czy rinzai itd sie myli a ten mistrz ktorego wlasnie poznalismy ma racje...
nawet to nie w sensie czy 'sie przekaz myli' bo ow nauczyciel zawsze bedzie twierdzil ze wszystki sciezki buddyjskie sa ok itd, ale pytanie dlaczego nie chcial potwierdzic sie w konkretniej tradycji??
dlatego wtedy mamy wybor komu zaufac (o ile w ogole taki mamy)- i albo ufamy tej osobie albo ludziom takim jacy nas zadowalaja ale z certyfikatami.
to jest wielki problem wspolczesnego buddyzmu i rozsadniej jesli mysle wybrac szkole/sange ktora ma kontak i jest pod duchowym patronatem i wywodzi sie wpost z jakies tradycji czy to w korei, chinach, japonii...tak chyba jest rozsadniej, chyba ze nie mamy wyjscia i bierzemy co akurat mamy bo urodzilismy sie w malym miasteczku gdzie jest tylko jeden mistrz zen..
obawy ludzi wynikaja z tego ze uwazaja ze nie mozna miec czegos takieog jak certyfikat potwierdzajacy 'oswiecenie', ze certyfikaty sa dobre ale dla- wlasnie- urzadzen.
otoz nie, rozwoj duchowy to taki sam jak inny rozwoj czy to fizyczny, intelektualny. jedyny problem w tym ze trudniej go zmierzyc ale nie jest to niemozliwe (wtedy bylby toptalny haos)
oczywiscie w rozwazaniach zawsze dojdziemy do punktu gdzie zadamy sobie pytanie:
- a moze to caly przekaz soto czy rinzai itd sie myli a ten mistrz ktorego wlasnie poznalismy ma racje...
nawet to nie w sensie czy 'sie przekaz myli' bo ow nauczyciel zawsze bedzie twierdzil ze wszystki sciezki buddyjskie sa ok itd, ale pytanie dlaczego nie chcial potwierdzic sie w konkretniej tradycji??
dlatego wtedy mamy wybor komu zaufac (o ile w ogole taki mamy)- i albo ufamy tej osobie albo ludziom takim jacy nas zadowalaja ale z certyfikatami.
to jest wielki problem wspolczesnego buddyzmu i rozsadniej jesli mysle wybrac szkole/sange ktora ma kontak i jest pod duchowym patronatem i wywodzi sie wpost z jakies tradycji czy to w korei, chinach, japonii...tak chyba jest rozsadniej, chyba ze nie mamy wyjscia i bierzemy co akurat mamy bo urodzilismy sie w malym miasteczku gdzie jest tylko jeden mistrz zen..
obawy ludzi wynikaja z tego ze uwazaja ze nie mozna miec czegos takieog jak certyfikat potwierdzajacy 'oswiecenie', ze certyfikaty sa dobre ale dla- wlasnie- urzadzen.
otoz nie, rozwoj duchowy to taki sam jak inny rozwoj czy to fizyczny, intelektualny. jedyny problem w tym ze trudniej go zmierzyc ale nie jest to niemozliwe (wtedy bylby toptalny haos)
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: mistrz Kaisen
Hemmm, w jednej z tybetańskich linii przekazu pojawiła się podobna sytuacja, która podzieliła sangę.KROOLIK pisze:potwierdzic swoje mistrzostwo w jakis z tradycji- chociazby po to aby nie robic na swiecie zbednego zamieszania- zamieszania ktore powstaje w glowie tych wszystkich poczatkujacych ktorzy chca studiowac i praktykowac Dharme.
Sprawa podobno poszła o "zbyt świetą relikwię" - list z przepowiednią - której to podobno jedna strona nie chce się zgodzić poddać analizie w celu ustalenia autentyczności.
I nie ważne już kurde kto ma racje - efekt jest taki, jaki jest, czyli opłakany.
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: mistrz Kaisen
KROOLIKu,KROOLIK pisze: Problem taki, ze np w usa juz jest 200 mistrzow zen!! TO chyba wiecej niz przez 700 lat w Chinach
Trzeba z dużą dozą ostrożności podchodzić do tego co mówi Czcigodny Kanzen, bo jest to człowiek, który jest dość uprzedzony do zachodniego buddyzmu. Ma często dużo racji, ale często zwyczajnie nie chce czegoś zrozumieć. Na przykład tego, że w Chinach i Korei Mistrz Zen co do zasady udzielał przekazu tylko i wyłącznie jednemu uczniowi, bez względu na to jaki poziom zrozumienia uzyskali jego inni uczniowie. Nie ma potrzeby, żeby w USA kontynuować konfucjańskie, de facto, tradycje.
Mistrzowie zen zawsze podkreślali, że praktyka zen jest poza życiem i śmiercią, poza karmą. Jest więc też poza uwarunkowaniami kulturowymi. Dlaczego świeże podejście Amerykanów nie miało by być lepsze niż podejście Chińczyków? Seung Sahn DSSN często mówił, że amerykańska droga jest bliższa duchowi zen niż droga azjatycka. Mówił, że amerykański ideał to być w 100% niezależnym i odpowiedzialnym za swoje życie, natomiast Azjaci są zawsze od kogoś zależni - od rodziny, szefa itd.
Wbrew temu, co mówią niektórzy malkontenci, zachodni zen to nie jest banda przygłupów marzących dniami i nocami o oświeceniu i palących trawę w przerwach.
Pzdr
Piotr
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: mistrz Kaisen
No to jeszcze przelicz ilsc mieszkancow wtedy w Chinach i dzis w stanach i moze wszystko wyda sie prosztszeKROOLIK pisze:Problem taki, ze np w usa juz jest 200 mistrzow zen!! TO chyba wiecej niz przez 700 lat w Chinach.
Radical Polish Buddhism
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: mistrz Kaisen
Ja przeliczyłem. Pod koniec epoki Tang, Złotego WIeku Zen, ludność Chin liczyła najprawdopodobniej 50 milionów. Aktualnie ludność USA to 300 milionów. Do tego trzeba dodać problemy z komunikacją, jakie wtedy były i wyjdzie, że spotkać dharmę łatwiej w Polsce niż w Złotym Wieku Zen w ChinachIntraneus pisze:No to jeszcze przelicz ilsc mieszkancow wtedy w Chinach i dzis w stanach i moze wszystko wyda sie prosztsze
Pzdr
Piotr
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: mistrz Kaisen
No prosze. A nas tak ciagnie na ten "magiczny wschod". nie wiadomo po co
Radical Polish Buddhism
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: mistrz Kaisen
Wiadomo. Bo - "ex oriente lux". Mimo wszystko.Intraneus pisze:nie wiadomo po co Wink
Pozdrawiam.m.
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: mistrz Kaisen
no jak widac, tak samo moze byc i w afrycemoi pisze:Wiadomo. Bo - "ex oriente lux". Mimo wszystko.Intraneus pisze:nie wiadomo po co Wink
Pozdrawiam.m.
Radical Polish Buddhism
Re: mistrz Kaisen
pewnie macie racje, nie kloce sie,
ale zeby dobrze ocenic czy liczba mistrzow nie jest grubo przesadzona to moze nalezy raczej dociec ile ludzi praktykowalo ostro buddyzm w chinach przez te 700 lat (chocby w samych klasztorach) a ile praktykowalo ostro buddyzm w usa przez te ostatnie 50 lat...
pozdrawiam
chcialem jeszcze dodac ze Kanzen mial zastrzezenia do mistrzow zen z usa bo ponoc tam najpierw pojawily sie ksiazki o zen a dopiero potem mistrzowie, ludzie zaczeli praktykowac na wlasna reke i ponoc sporo takich independent= wiec ma pewnie sporo racji
ale zeby dobrze ocenic czy liczba mistrzow nie jest grubo przesadzona to moze nalezy raczej dociec ile ludzi praktykowalo ostro buddyzm w chinach przez te 700 lat (chocby w samych klasztorach) a ile praktykowalo ostro buddyzm w usa przez te ostatnie 50 lat...
pozdrawiam
chcialem jeszcze dodac ze Kanzen mial zastrzezenia do mistrzow zen z usa bo ponoc tam najpierw pojawily sie ksiazki o zen a dopiero potem mistrzowie, ludzie zaczeli praktykowac na wlasna reke i ponoc sporo takich independent= wiec ma pewnie sporo racji
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: mistrz Kaisen
Posty o pigmejach, technologii, psychoterapii i duchowości przeniosłem TU - iwanxxx
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: mistrz Kaisen
Sądzę, że takich ludzi jet wszędzie wielu. Na szczęście dziś informacje docierają też dużo szybciej, niż kiedyś, więc i o porównanie łatwiej...Chyba, ze dany "mistrz" zabroni swoim uczniom używać mediów i zamknie ich w odcięciu od reszty świata..ale wtedy to już chyba nikt nie będzie miał wątpliwości, ze chodzi o sektę...W tej chwili osobami, które wzbudzają najwięcej kontrowersji w "środowisku sympatyków Orientu" jest: mistrz Kaisen, Lama Ole,Osho, Saj Baba, i Międzynarodowe Towarzystwo Świadomości Kryszny (Hare Kryszna)..sam jednak fakt, ż o tym możemy swobodnie rozmawiać - stwarza dobre warunki do oceny...Ciężko dziś udowodnić innym, że jest się właśnie TYM nauczycielem - konkurencja duża, no i ludzie jednak potrafią myśleć...KROOLIK pisze:Wielu z nich zaczelo praktykowac i uwazajac ze do czegos doszli po jakims czasie(ponoc ego amerykanskie i ped na sukces jest niemaly) a nie zrodzila sie w nich zadna chec potwierdzania swojego urzeczywistnienia, kontaktu z innymi mistrzami- tylko wzieli pozakladali swoje osrodki zen i finito.
Re: mistrz Kaisen
tak, ale zastanowmy sie nad jednym faktem.
czy jesli wszyscy przewodnicy duchowi (nie uzywam slowa mistrz) na prawde i z glebokiego serca wyrazaliby chec ku temu aby ulzyc 'maluczkim tego swiata' czyli podazac droga bodhissatwy- czy wtedy byloby tylu tych niezaleznych mistrzow?? rozczlonkowanie zmniejsza sile przekazu, sile nauczania itd...
oczywiscie to nie zaden dowod ze np Keisen jest be....
w kazdym razie powstaje pytanie czemu tacy ludzie sie pojawiaja i chca byc za wszelka cene niezalezni od instytucji-klasztorow-przekazow i chca wystepowac jako samo ucielesnienie Prawdy, Niby uznaja wszystkie szkoly, wszystkie medytacje itd...ale czesto to pewnie hipokryzja.
czy jesli wszyscy przewodnicy duchowi (nie uzywam slowa mistrz) na prawde i z glebokiego serca wyrazaliby chec ku temu aby ulzyc 'maluczkim tego swiata' czyli podazac droga bodhissatwy- czy wtedy byloby tylu tych niezaleznych mistrzow?? rozczlonkowanie zmniejsza sile przekazu, sile nauczania itd...
oczywiscie to nie zaden dowod ze np Keisen jest be....
w kazdym razie powstaje pytanie czemu tacy ludzie sie pojawiaja i chca byc za wszelka cene niezalezni od instytucji-klasztorow-przekazow i chca wystepowac jako samo ucielesnienie Prawdy, Niby uznaja wszystkie szkoly, wszystkie medytacje itd...ale czesto to pewnie hipokryzja.
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: mistrz Kaisen
Krooliku, ludzie naprawdę potrafią myśleć. Jeśli ktoś mówi, ze inni są be, że inne szkoły, tradycje są be, że jest jedna i ostateczna wersja prawdy..to istnieje duża szansa, że część osób skupionych wokół takiego nauczyciela się ocknie i poszuka sobie innego przewodnika. Są jednak (niestety) sprytniejsze sposoby uwodzenia uczniów. Dlatego uważam, ze jeśli kogoś ciągnie do otoczki: charyzmy, sławy, itd u nauczyciela - to jest to niestety jego własny problem. Albo go dostrzeże, albo nie. I żadne "certyfikaty" raczej tego jednak nie przyśpieszą.KROOLIK pisze:w kazdym razie powstaje pytanie czemu tacy ludzie sie pojawiaja i chca byc za wszelka cene niezalezni od instytucji-klasztorow-przekazow i chca wystepowac jako samo ucielesnienie Prawdy, Niby uznaja wszystkie szkoly, wszystkie medytacje itd...ale czesto to pewnie hipokryzja.
Re: mistrz Kaisen
...a brak rozczłonkowania prowadzi do Instytucji przez wielkie "I". Jak wygląda wtedy siła przekazu i nauczania - chyba wszyscy wiemyKROOLIK pisze:tak, ale zastanowmy sie nad jednym faktem.
czy jesli wszyscy przewodnicy duchowi (nie uzywam slowa mistrz) na prawde i z glebokiego serca wyrazaliby chec ku temu aby ulzyc 'maluczkim tego swiata' czyli podazac droga bodhissatwy- czy wtedy byloby tylu tych niezaleznych mistrzow?? rozczlonkowanie zmniejsza sile przekazu, sile nauczania itd...
Ponieważ nie mamy na Zachodzie silnych buddyjskich tradycji, długo istniejących szkół itp, musimy najwyraźniej zdać się na nasz /podobno/ spory atut - krytycyzm i zdrowy rozsądek. Jak to mówi Tsem Tulku - "you guys are smart, you guys are intelligent" (już go polubiłem!):mrgreen:
A jak komuś bardzo zależy, to zawsze może szukać u źródła. Nauczenie się np. japońskiego na poziomie z grubsza komunikatywnym to nie jest jakiś ogromny problem (z koreańskim gorzej...). Tylko co jeśli się okaże, że tutaj łatwiej znaleźć nauczyciela? Pamiętajmy, skąd przybył Bodhidharma
이 뭣고?
Re: mistrz Kaisen
podaj przyklad, bo ja nie wiemnayael pisze: ...a brak rozczłonkowania prowadzi do Instytucji przez wielkie "I". Jak wygląda wtedy siła przekazu i nauczania - chyba wszyscy wiemy
Re: mistrz Kaisen
Jeśli nie wiesz, to co Ci powie sama nazwa? To był taki mój mały, trochę złośliwy i zupełnie niepotrzebny komentarz.KROOLIK pisze:podaj przyklad, bo ja nie wiemnayael pisze: ...a brak rozczłonkowania prowadzi do Instytucji przez wielkie "I". Jak wygląda wtedy siła przekazu i nauczania - chyba wszyscy wiemy
이 뭣고?
Re: mistrz Kaisen
Witam wszystkich.
Ostatnio przypadkiem trafilem na strone sanghi mistrza Kaisena. Bardzo mnie zaintrygowal krotki wyciag z jego biografii i bardzo chcialbym sie dowiedziec czegos wiecej o jego wyjezdzie do Chin. W Polskim necie nie znalazlem zbyt wiele info. Lepiej w czeskim, ale tam rozumiem co 4 slowo. Najlepiej we francuskim, ale tam lapie co 10 Dlatego pytam was, moze znacie jakies szczegoly i nie sa one tajemnica, a moze znacie jakis sposob na kontakt z Kaisenem.
Przezylem szok gdy dowiedzialem sie dzis o klasztorze kolo Wielunia. Bo ja jakis czas temu szukalem czegos takiego, a mieszkalem wtedy w Lodzi. Znalazlem jakies ale daleko w gorach i mnie to zniechecilo. Teraz jestem w Liverpoolu i wkurzylem sie ze mialem klasztor prawie pod nosem. Ale zaraz potem dowiedzialem sie ze sprzedano go jakis czas temu... Czemu? No i czy jest juz jakis nowy? I jeszcze jedno: czym sie rozni dojo od klasztoru?
Jak ktos odpowie to dzieki.
Ostatnio przypadkiem trafilem na strone sanghi mistrza Kaisena. Bardzo mnie zaintrygowal krotki wyciag z jego biografii i bardzo chcialbym sie dowiedziec czegos wiecej o jego wyjezdzie do Chin. W Polskim necie nie znalazlem zbyt wiele info. Lepiej w czeskim, ale tam rozumiem co 4 slowo. Najlepiej we francuskim, ale tam lapie co 10 Dlatego pytam was, moze znacie jakies szczegoly i nie sa one tajemnica, a moze znacie jakis sposob na kontakt z Kaisenem.
Przezylem szok gdy dowiedzialem sie dzis o klasztorze kolo Wielunia. Bo ja jakis czas temu szukalem czegos takiego, a mieszkalem wtedy w Lodzi. Znalazlem jakies ale daleko w gorach i mnie to zniechecilo. Teraz jestem w Liverpoolu i wkurzylem sie ze mialem klasztor prawie pod nosem. Ale zaraz potem dowiedzialem sie ze sprzedano go jakis czas temu... Czemu? No i czy jest juz jakis nowy? I jeszcze jedno: czym sie rozni dojo od klasztoru?
Jak ktos odpowie to dzieki.
Re: mistrz Kaisen
Zen nie jest mądrością, jest realnością taką jaka jest.
Zen jest drogą samotności:
Myśleć przez samego siebie.
Działać przez siebie samego.
Praktykować przez siebie samego.
Cierpieć w sobie samym.
Zen nie ma nic wspólnego z pokojem ani z byciem “cool”.
Zen nie jest życiem z oczami zamkniętymi na realność tego świata.
Człowiek idzie sam, oczy otwarte szeroko, nie jest zależny od nikogo.
Zen to przede wszystkim umieć żyć i umieć umierać.
Zen nie jest formą do produkcji buddystów.
Człowiek sam jest odpowiedzialny za swoje myśli, swoje słowa i swoje czyny.
Nikt nie może za niego oddychać.
Nie ma nikogo ponad nim i nikogo pod nim.
Nie ma nic ani nikogo kogo miałby czcić, żadnej ideologii.
Realność Zen nie jest niczym innym niż realnością taką jaka jest.
Tylko człowiek odważny może praktykować Zen.
To jest droga wojownika, który zawsze ma otwarte oczy i wyostrzoną uwagę.
To dlatego w Zen nie poszukujemy ani miłości, ani mądrości, ani pokoju.
Te trzy skarby posiadamy w głębi siebie. Wystarczy być naturalnym, autentycznym i szczerym.
Jak do tego dojść?
Poprzez praktykę Zazen.
Praktykować Zazen oznacza podążać za oddechem takim jaki jest, z wielka uwagą i szczerością.
Nie poszukujcie ani nie wyobrażajcie sobie żadnego Buddy, żadnych istot niebiańskich, żadnej iluminacji ani jakiejkolwiek rekompensaty.
Kiedy jesteśmy szczerzy w swoim oddychaniu i w swojej pozycji, jesteśmy szczerzy we wszystkich rzeczach.
Kiedy jesteśmy szczerzy oddychając, jesteśmy szczerzy myśląc, mówiąc, działając.
Nie szukajcie Zen gdzieś indziej. Ani w pełnych kłamstw reklamach, ani pośród dyskursów buddyjskich.
Dlaczego nie chodzi tu o filozofię, religię, psychologię, moralność, duchowość, a jeszcze mniej o inteligencję i wiedzę osobistą?
Dlaczego tak ważna jest pozycja?
Ponieważ prawdziwy duch, prawdziwa swiadomość zamieszkują serce materii.
To właśnie w materii odnajdujemy odpowiedź na nasze życie.
Nie we wzniosłych myślach na temat tak zwanego duchowego urzeczywistnienia.
Dlaczego wszyscy mogą praktykować zazen?
Ponieważ wszyscy posiadają materialne ciało.
Kiedy budzimy się do świadomości materii, staje się możliwe uwolnienie ze wszystkich więzów, rozszerzenie świadomości ponad nasze przyzwyczajenia, wiedzę i nasze małe istnienie.
Pisklę, które przychodzi na świat, może narodzić się tylko wtedy gdy rozbije skorupkę.
Ta skorupa nie jest duchowa.
Jest to materialna skorupa złożona z protein i wszystkich minerałów świata.
Nie jest możliwe obudzenie się poza materią.
A bez praktyki cała duchowość jest tylko snem, iluzją i projekcją umysłową.
Ta pozycja nie jest ani Zen, ani buddyjska, ani chrześcijańska.
Jest ona uwolnieniem od wszystkich tych drogocennych rzeczy, które zamknęliście w przyzwyczajeniach tego ciała.
W obliczu śmierci nikt nie przyjdzie was uratować.
Jest czas byście obudzili się na realność taką jaka jest.
Takie jest nauczanie Zen, autentyczne, podobne do kazania rzeki, która płynie bez końca.
Kaisen
Myśle, że powiedział tym tekstem wszystko i na temat :-)
Zen jest drogą samotności:
Myśleć przez samego siebie.
Działać przez siebie samego.
Praktykować przez siebie samego.
Cierpieć w sobie samym.
Zen nie ma nic wspólnego z pokojem ani z byciem “cool”.
Zen nie jest życiem z oczami zamkniętymi na realność tego świata.
Człowiek idzie sam, oczy otwarte szeroko, nie jest zależny od nikogo.
Zen to przede wszystkim umieć żyć i umieć umierać.
Zen nie jest formą do produkcji buddystów.
Człowiek sam jest odpowiedzialny za swoje myśli, swoje słowa i swoje czyny.
Nikt nie może za niego oddychać.
Nie ma nikogo ponad nim i nikogo pod nim.
Nie ma nic ani nikogo kogo miałby czcić, żadnej ideologii.
Realność Zen nie jest niczym innym niż realnością taką jaka jest.
Tylko człowiek odważny może praktykować Zen.
To jest droga wojownika, który zawsze ma otwarte oczy i wyostrzoną uwagę.
To dlatego w Zen nie poszukujemy ani miłości, ani mądrości, ani pokoju.
Te trzy skarby posiadamy w głębi siebie. Wystarczy być naturalnym, autentycznym i szczerym.
Jak do tego dojść?
Poprzez praktykę Zazen.
Praktykować Zazen oznacza podążać za oddechem takim jaki jest, z wielka uwagą i szczerością.
Nie poszukujcie ani nie wyobrażajcie sobie żadnego Buddy, żadnych istot niebiańskich, żadnej iluminacji ani jakiejkolwiek rekompensaty.
Kiedy jesteśmy szczerzy w swoim oddychaniu i w swojej pozycji, jesteśmy szczerzy we wszystkich rzeczach.
Kiedy jesteśmy szczerzy oddychając, jesteśmy szczerzy myśląc, mówiąc, działając.
Nie szukajcie Zen gdzieś indziej. Ani w pełnych kłamstw reklamach, ani pośród dyskursów buddyjskich.
Dlaczego nie chodzi tu o filozofię, religię, psychologię, moralność, duchowość, a jeszcze mniej o inteligencję i wiedzę osobistą?
Dlaczego tak ważna jest pozycja?
Ponieważ prawdziwy duch, prawdziwa swiadomość zamieszkują serce materii.
To właśnie w materii odnajdujemy odpowiedź na nasze życie.
Nie we wzniosłych myślach na temat tak zwanego duchowego urzeczywistnienia.
Dlaczego wszyscy mogą praktykować zazen?
Ponieważ wszyscy posiadają materialne ciało.
Kiedy budzimy się do świadomości materii, staje się możliwe uwolnienie ze wszystkich więzów, rozszerzenie świadomości ponad nasze przyzwyczajenia, wiedzę i nasze małe istnienie.
Pisklę, które przychodzi na świat, może narodzić się tylko wtedy gdy rozbije skorupkę.
Ta skorupa nie jest duchowa.
Jest to materialna skorupa złożona z protein i wszystkich minerałów świata.
Nie jest możliwe obudzenie się poza materią.
A bez praktyki cała duchowość jest tylko snem, iluzją i projekcją umysłową.
Ta pozycja nie jest ani Zen, ani buddyjska, ani chrześcijańska.
Jest ona uwolnieniem od wszystkich tych drogocennych rzeczy, które zamknęliście w przyzwyczajeniach tego ciała.
W obliczu śmierci nikt nie przyjdzie was uratować.
Jest czas byście obudzili się na realność taką jaka jest.
Takie jest nauczanie Zen, autentyczne, podobne do kazania rzeki, która płynie bez końca.
Kaisen
Myśle, że powiedział tym tekstem wszystko i na temat :-)
Re: mistrz Kaisen
Potrafisz to ocenić?cichy271 pisze: Myśle, że powiedział tym tekstem wszystko i na temat
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: mistrz Kaisen
Hm, pewien rdzenny mistrz powiedział:Myśle, że powiedział tym tekstem wszystko i na temat
" A special transmission outside the scriptures; (教外別傳)
No dependence upon words and letters; (不立文字)
Direct pointing to the human mind; (直指人心)
Seeing into one's own nature and attaining Buddhahood. (見性成佛) "
Specjalny przekaz poza tekstami;
Żadnego oparcia na słowach i listach;
Bezpośrednie wskazywanie na ludzki umysł;
Wgląd w swoją własną naturę i osiąganie Stanu Buddy.
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: mistrz Kaisen
Właśnie - to jest sedno wszystkiego - to co jesz nie ma znaczenia - zrozumienie tego to kwestia oświecenia - tak jak powiedział Św.Paweł - moge wszystko ale nic nie może mieć władzy nade mną. chodzi tylko o to żeby nie mieć przywiązań...Huang pisze:Mieso czy warzywo...
zle czy dobre
prawidlowe czy nie prawidlowe...
po co wogole te dysputy?
nie czepiaj sie zjawisk , wyjdz poza dualizm a to co jesz nie bedzie mialo znaczenia...
FALUN DAFA
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: mistrz Kaisen
Witaj na forum Vayha
Pozdrawiam
kunzang
Pięknie Po co zatem wlec trupa przywiązań do falun dafa?vayha pisze:(...) chodzi tylko o to żeby nie mieć przywiązań...
Pozdrawiam
kunzang
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: mistrz Kaisen
Cześć "wieczny uczniu"
Pozdrawiam
/M
A który trup powiedział Ci, że Vayha wlecze trupa przywiązań do falafun dafa ?kunzang pisze:Po co zatem wlec trupa przywiązań do falun dafa?
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: mistrz Kaisen
hmm.. tak naprawde to bardzo mnie martwi to zdanie... mnie się wydaje że ilość certyfikatów jakie posiada dana osoba jest wprost proporcjonalna do tego jak daleko odeszła od prawej drogi. zwróccie uwagę że najwięksi mistrzowie którzy osiągneli oświecenie i przekazywali swoją praktykę jak Sakjamuni albo Juzus byli żebrakami. Jakiekolwiek tytuły, certyfikaty czy wyjątkowe szaty są dla zwykłych ludzi - a my - kultywujący przecież jesteśmy inni, chcemy być inni. Te wszystki certyfikaty tylko podjudzają ludzkie przywiązania i są bardzo niebezpieczne. Taka osoba może łatwo upaść myśląc kim to ona nie jest - skoro jest certyfikowanym mistrzem Zen...KROOLIK pisze: pomyslcie o tym wszystkim wiazac sie z jakims nauczycielem- zwlaszcza bez certyfikatow i potwierdzen..
FALUN DAFA
Re: mistrz Kaisen
Nie wątpie, że Kaisen nie lubi 'certyfikatów' bo żadnego nie dostał.vayha pisze:hmm.. tak naprawde to bardzo mnie martwi to zdanie... mnie się wydaje że ilość certyfikatów jakie posiada dana osoba jest wprost proporcjonalna do tego jak daleko odeszła od prawej drogi. zwróccie uwagę że najwięksi mistrzowie którzy osiągneli oświecenie i przekazywali swoją praktykę jak Sakjamuni albo Juzus byli żebrakami. Jakiekolwiek tytuły, certyfikaty czy wyjątkowe szaty są dla zwykłych ludzi - a my - kultywujący przecież jesteśmy inni, chcemy być inni. Te wszystki certyfikaty tylko podjudzają ludzkie przywiązania i są bardzo niebezpieczne. Taka osoba może łatwo upaść myśląc kim to ona nie jest - skoro jest certyfikowanym mistrzem Zen...KROOLIK pisze: pomyslcie o tym wszystkim wiazac sie z jakims nauczycielem- zwlaszcza bez certyfikatow i potwierdzen..
O ile mi wiadomo te 'certyfikaty' są w mahajanie świadectwem przekazu nauk w łańcuchu ciągnącym się od Siakjamuniego. W szczególności dają pewnośc, że dany nauczyciel przekazuje nauki w obrębie danej szkoły. Np. Kaisen wprowadza ludzi w błąd jeśli twierdzi, że prowadzi sanghę soto.
P.S.: O ile wiem, Falun Gong nie jest uznawany za szkołę buddyjską przez żadną z działających szkół.