Fałszywe "Schronienie"
Re: Fałszywe "Schronienie"
Oczywiście nie zgodzę się, co do przypisywania buddyzmowi tylko tożsamości znaczenia z Dharmą, a więc jak napisał Abgal – Buddyzm to droga ku wyzwoleniu.
Buddyzm to bardzo szerokie pojęcie, które ma ogromnie dużo znaczeń, w tym i wszystko co mieści się w owych samsarycznych procesach kulturowych. Dharma to Dharma, a buddyzm to coś więcej. Buddyzmem można nazwać nauki wszystkich Buddów, historię przekazu nauk, procesy kulturowe itd... itd...
Tak teraz mi się przypomniało, że gdy Portal Budda zaczynał swą aktywność, zadaliśmy pytanie czytelnikom: czym jest dla Ciebie buddyzm? Odpowiedzi były, naprawdę rozmaite. Od drogi ku wyzwolenia, filozofii, psychologii, po zbiór technik, tradycji itp. Sam mógłbym wymienić dziesiątki znaczeń, czym dla mnie buddyzm może być – tak samo dla innych osób buddyzm ma rozmaite znaczenia i konotacje.
Podobnie zdanie, że nie nam oceniać co mistrzowie rozumieją, a co nie zapachniało mi dogmatem o nieomylności papieża. W mojej wypowiedzi chodziło może nie tylko o to, aby uświadomić, że nauczyciele coś rozumieją bądź nie, a raczej chciałem zwrócić uwagą na pewną oczywistą wiedzę. Ta wiedza to pokazanie, że różnice kulturowe, język oraz szereg innych uwarunkowań często powodują niezrozumienie zjawisk. Nauczyciele jak każdy człowiek podlegają tym samsarycznym uwarunkowaniom, a zatem czegoś mogą nie rozumieć.
My jako uczniowie też mamy prawo do oceny, bądź interpretacji.
Teraz mieszkam np. za granicą w anglojęzycznym kraju, i choćbym nie wiem jak perfekcyjnie znał słownikowy język angielski, to i tak często dochodziłoby do pomyłek, a przez to do niewiedzy. Zadaję np. takiemu mieszkańcowi pytanie: łot is dys i on mnie nie kuma. On mi się zaś pyta tak: uoooo ist , ja nie rozumiem co do mnie mówi. To tylko język, a gdzie jeszcze różnice kulturowe, religijne, światopoglądowe, nawyki ...??
Uważam, że człowiek świadomy tych zjawisk, ma prawo również do własnej oceny i interpretacji. Na tej podstawie np. oceniłem, że Jan Paweł II nie znał uwarunkowań kulturowych ludzi z Ameryki Południowej i popełnił błędy. Podobnie popełnił błędy w kwestii zrozumienia buddyzmu, czego owocem była jego książka na temat buddyzmu. Takie same kryteria oceny stosuje także do moich buddyjskich nauczycieli. Nie widzę w tym nic złego. Pominę już słynny cytat Buddy: Nie wierzcie w coś tylko dlatego że...
Podobnie biorę "pod lupę" tekst Kanzena. On np. ocenił czyichś mistrzów, że oni np. nie mogą udzielać schronienia. Pytam więc jakim prawem to zrobił, i że to on wie lepiej kto może, a kto nie?? Podobnie jakim prawem ocenił, że bon nie jest buddyzmem w związku z czym schronienie bono nie ma mocy??
No ale oki... tak jak sobie daję prawo do oceny mistrzów i interpretacji, rozumiem, że Kanzen ma swoje prawo do podobnej oceny. To czy jego tekst, bądź jak ktoś woli udzielanie odpowiedzi na pytanie jest poprawne politycznie czy nie – zupełnie nie ma dla mnie znaczenia. Problem pozostaje tylko w tym, że niektóre kwestie zawarte w tym artykule pozostają bez odpowiedniego uzasadnienia jego poglądu i oceny.
To proste stwierdzenie, że bon jest osobną tradycją jest też autorytarnym stwierdzeniem, że nie obowiązują ją zasady Dharmy, których jedną jest udzielanie schronienia. "Nie honorowanie" oznaczało właśnie to, że ktoś kto przyjął schronienie w Lamie, Buddzie i Sandze w tradycji Bon, nie może przyjąć w przeciwieństwie do innych tradycji buddyzmu np. danej buddyjskiej inicjacji.
Tradycja tradycją, przekaz przekazem, ale w całej tej sprawie chodzi oto, że Dharma i nauka Buddy (niezależnie którego), jest ponad podziałami sekciarskimi, czy interpretacją jakiegoś mnicha.
Pozdrawiam
Adibudda
Buddyzm to bardzo szerokie pojęcie, które ma ogromnie dużo znaczeń, w tym i wszystko co mieści się w owych samsarycznych procesach kulturowych. Dharma to Dharma, a buddyzm to coś więcej. Buddyzmem można nazwać nauki wszystkich Buddów, historię przekazu nauk, procesy kulturowe itd... itd...
Tak teraz mi się przypomniało, że gdy Portal Budda zaczynał swą aktywność, zadaliśmy pytanie czytelnikom: czym jest dla Ciebie buddyzm? Odpowiedzi były, naprawdę rozmaite. Od drogi ku wyzwolenia, filozofii, psychologii, po zbiór technik, tradycji itp. Sam mógłbym wymienić dziesiątki znaczeń, czym dla mnie buddyzm może być – tak samo dla innych osób buddyzm ma rozmaite znaczenia i konotacje.
Podobnie zdanie, że nie nam oceniać co mistrzowie rozumieją, a co nie zapachniało mi dogmatem o nieomylności papieża. W mojej wypowiedzi chodziło może nie tylko o to, aby uświadomić, że nauczyciele coś rozumieją bądź nie, a raczej chciałem zwrócić uwagą na pewną oczywistą wiedzę. Ta wiedza to pokazanie, że różnice kulturowe, język oraz szereg innych uwarunkowań często powodują niezrozumienie zjawisk. Nauczyciele jak każdy człowiek podlegają tym samsarycznym uwarunkowaniom, a zatem czegoś mogą nie rozumieć.
My jako uczniowie też mamy prawo do oceny, bądź interpretacji.
Teraz mieszkam np. za granicą w anglojęzycznym kraju, i choćbym nie wiem jak perfekcyjnie znał słownikowy język angielski, to i tak często dochodziłoby do pomyłek, a przez to do niewiedzy. Zadaję np. takiemu mieszkańcowi pytanie: łot is dys i on mnie nie kuma. On mi się zaś pyta tak: uoooo ist , ja nie rozumiem co do mnie mówi. To tylko język, a gdzie jeszcze różnice kulturowe, religijne, światopoglądowe, nawyki ...??
Uważam, że człowiek świadomy tych zjawisk, ma prawo również do własnej oceny i interpretacji. Na tej podstawie np. oceniłem, że Jan Paweł II nie znał uwarunkowań kulturowych ludzi z Ameryki Południowej i popełnił błędy. Podobnie popełnił błędy w kwestii zrozumienia buddyzmu, czego owocem była jego książka na temat buddyzmu. Takie same kryteria oceny stosuje także do moich buddyjskich nauczycieli. Nie widzę w tym nic złego. Pominę już słynny cytat Buddy: Nie wierzcie w coś tylko dlatego że...
Podobnie biorę "pod lupę" tekst Kanzena. On np. ocenił czyichś mistrzów, że oni np. nie mogą udzielać schronienia. Pytam więc jakim prawem to zrobił, i że to on wie lepiej kto może, a kto nie?? Podobnie jakim prawem ocenił, że bon nie jest buddyzmem w związku z czym schronienie bono nie ma mocy??
No ale oki... tak jak sobie daję prawo do oceny mistrzów i interpretacji, rozumiem, że Kanzen ma swoje prawo do podobnej oceny. To czy jego tekst, bądź jak ktoś woli udzielanie odpowiedzi na pytanie jest poprawne politycznie czy nie – zupełnie nie ma dla mnie znaczenia. Problem pozostaje tylko w tym, że niektóre kwestie zawarte w tym artykule pozostają bez odpowiedniego uzasadnienia jego poglądu i oceny.
To proste stwierdzenie, że bon jest osobną tradycją jest też autorytarnym stwierdzeniem, że nie obowiązują ją zasady Dharmy, których jedną jest udzielanie schronienia. "Nie honorowanie" oznaczało właśnie to, że ktoś kto przyjął schronienie w Lamie, Buddzie i Sandze w tradycji Bon, nie może przyjąć w przeciwieństwie do innych tradycji buddyzmu np. danej buddyjskiej inicjacji.
Tradycja tradycją, przekaz przekazem, ale w całej tej sprawie chodzi oto, że Dharma i nauka Buddy (niezależnie którego), jest ponad podziałami sekciarskimi, czy interpretacją jakiegoś mnicha.
Pozdrawiam
Adibudda
Czasem i diabeł się rozanieli...
Re: Fałszywe "Schronienie"
Prawdą jest, że dla jednych buddyzm jest drogą ku Wyzwoleniu a dla innych próbą odnalezienia swej roli/miejsca w społeczeństwie. Nie ma jednak żadnego znaczenia opinia uczniów o tym czym jest buddyzm - znaczenie ma to co twierdzą na ten temat nauczyciele. Prawdziwi nauczyciele nie przekazują swoich opinii na temat buddyzmu - nie posiadają ich - przekazują mądrość Buddy.
Prawdziwym celem buddyzmu nie jest zmiana samsarycznych uwarunkowań lecz wyzwolenie się z samsary. Wszelkie modyfikacje 'kulturowych nakładek' na ten cel leżą w wyłącznej kompetencji wykwalifikowanych nauczycieli.
Prawdziwym celem buddyzmu nie jest zmiana samsarycznych uwarunkowań lecz wyzwolenie się z samsary. Wszelkie modyfikacje 'kulturowych nakładek' na ten cel leżą w wyłącznej kompetencji wykwalifikowanych nauczycieli.
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Fałszywe "Schronienie"
Dlaczego zdanie uczniów nie ma żadnego znaczenia ?abgal pisze:Nie ma jednak żadnego znaczenia opinia uczniów o tym czym jest buddyzm - znaczenie ma to co twierdzą na ten temat nauczyciele.
Właśnie to jakie są ich opinie i jak się zachowują daje świadectwo (też) ich nauczycielowi.
Uczniów jest znacznie więcej niż nauczycieli i często oni kreują obraz buddyzmu (w wersji której się uczą) o wiele silniej niż ich nauczyciel
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: Fałszywe "Schronienie"
No tak. I nauczyciel decyduje jakie formy są dla nich najlepsze. Nie widzę tu sprzeczności.booker pisze:Dlaczego zdanie uczniów nie ma żadnego znaczenia ?abgal pisze:Nie ma jednak żadnego znaczenia opinia uczniów o tym czym jest buddyzm - znaczenie ma to co twierdzą na ten temat nauczyciele.
Właśnie to jakie są ich opinie i jak się zachowują daje świadectwo (też) ich nauczycielowi.
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Fałszywe "Schronienie"
Ok - tylko, że to jest idealna sytuacja, potrzebująca idealnego uczniaabgal pisze:No tak. I nauczyciel decyduje jakie formy są dla nich najlepsze. Nie widzę tu sprzeczności.booker pisze:Dlaczego zdanie uczniów nie ma żadnego znaczenia ?abgal pisze:Nie ma jednak żadnego znaczenia opinia uczniów o tym czym jest buddyzm - znaczenie ma to co twierdzą na ten temat nauczyciele.
Właśnie to jakie są ich opinie i jak się zachowują daje świadectwo (też) ich nauczycielowi.
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: Fałszywe "Schronienie"
No, nie wiem... 'Po mojemu' to jest to sytuacja wymagająca nauczyciela z kwalifikacjami i ucznia, który ma zaufanie, że nie prowadzi się go na manowcebooker pisze: Ok - tylko, że to jest idealna sytuacja, potrzebująca idealnego ucznia
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Fałszywe "Schronienie"
To samo miałem na myśliabgal pisze:No, nie wiem... 'Po mojemu' to jest to sytuacja wymagająca nauczyciela z kwalifikacjami i ucznia, który ma zaufanie, że nie prowadzi się go na manowcebooker pisze: Ok - tylko, że to jest idealna sytuacja, potrzebująca idealnego ucznia
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: Fałszywe "Schronienie"
Przykład Sanghi Kapleau pokazuje, że zamieszanie i tak jest, tylko że później, kiedy dziesiątki, jeśli nie setki ludzi, dokonały jakiś wyborów w życiu i trwali w nich iles lat, być może nawet w ten sposób to życie zmarnowali.karmapema pisze:Myślę, że wynikło by z tego tylko niepotrzebne zamieszanie.
Cóż wobec tego znaczy mała rozpierducha wobec ludzi, którzy i tak o sobie wiedzą, że są oszustami. Zaniechanie też rodzi konsekwencje, niestety.
Re: Fałszywe "Schronienie"
Przykład Sanghi Kapleau pokazuje, że zamieszanie i tak jest, tylko że później, kiedy dziesiątki, jeśli nie setki ludzi, dokonały jakiś wyborów w życiu i trwali w nich ileś lat, być może nawet w ten sposób to życie zmarnowali.karmapema pisze:Myślę, że wynikło by z tego tylko niepotrzebne zamieszanie.
Właśnie po zadymie obecnie w tej sandze te sprawy stawia się jasno.
Zaniechanie też rodzi konsekwencje, niestety.
Re: Fałszywe "Schronienie"
Nie jest istotne z jakiej szkoły pochodzi nauczyciel Schronień, ani do jakiej tradycji czy linii należy, ponieważ Schronienie w Buddzie, Dharmie i Sandze jest takie samo dla wszystkich tradycji buddyjskich z wyjątkiem tybetańskiej religii bon.
Jak tak może ktoś napisać - pytam się? Wynika z tego zdania, że kompletnie się nie orientuje w temacie.
1. Bon uznany przez Dalajlamę za 5 szkołę Buddyzmu Tybetańskiego.
2. Posiada swoją czystą linię przekazu od Tonpy Szenraba, którego zresztą uczniem był Siakjamuni
3. Posiada urzeczywistnionych Nauczycieli.
4. Posiada Tertonów którzy odkrywali Termy w innych tradycjach i na odwrót.
Polemika z człowiekiem który nie ma podstawowej wiedzy jest bezsensowna.
Tyle w temacie.....
Jak tak może ktoś napisać - pytam się? Wynika z tego zdania, że kompletnie się nie orientuje w temacie.
1. Bon uznany przez Dalajlamę za 5 szkołę Buddyzmu Tybetańskiego.
2. Posiada swoją czystą linię przekazu od Tonpy Szenraba, którego zresztą uczniem był Siakjamuni
3. Posiada urzeczywistnionych Nauczycieli.
4. Posiada Tertonów którzy odkrywali Termy w innych tradycjach i na odwrót.
Polemika z człowiekiem który nie ma podstawowej wiedzy jest bezsensowna.
Tyle w temacie.....
...Post tenebras lux...
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: Fałszywe "Schronienie"
Ja natomiast nie rozumiem po co niektórzy na siłę próbują utożsamiać Bon z szeroko pojętym buddyzmem? Przecież Bon broni się sam. Jest kompletny i obecność w nim lub brak etykietki "buddyzm" niczego mu nie dodaje ani ujmuje.
Radical Polish Buddhism
-
- Posty: 1979
- Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Manchester
Re: Fałszywe "Schronienie"
Ponieważ Buddyzm jest jak coca-cola a Bon jak cukier? Ew. na odwrot. Albo jak kawa i młynek do kawy. Jak kapusta i sałata. Jak trawa i kij do golfa. ?
Jakiś spoko artykuł na temat obecności Siakjamuniego w Bon
Jakiś spoko artykuł na temat obecności Siakjamuniego w Bon
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Fałszywe "Schronienie"
Taki był problem na e-sandze. Najpierw na e-sandze bonki protestowali, że nie są buddystami a są bonpo. Wtedy im powiedzieli, to OK, to nie macie czego szukać na buddyjskim forum i zamknęli forum Bon. Teraz są obrażeni, że ich represjonują Przyznaje, że nie do końca rozumiem o co chodzi Tym bardziej, że z tego, co się orientuję, współczesny bon bardzo wiele czerpie z tybetańskiego buddyzmu sensu stricto.Intraneus pisze:Ja natomiast nie rozumiem po co niektórzy na siłę próbują utożsamiać Bon z szeroko pojętym buddyzmem? Przecież Bon broni się sam. Jest kompletny i obecność w nim lub brak etykietki "buddyzm" niczego mu nie dodaje ani ujmuje.
Pzdr
Piotr
Re: Fałszywe "Schronienie"
A co to jest "wspolczesny" bon?iwanxxx pisze:Tym bardziej, że z tego, co się orientuję, współczesny bon bardzo wiele czerpie z tybetańskiego buddyzmu sensu stricto.
Bo ogolnie, to chyba jest na odwrot - buddyzm tybetanski ma swoje korzenie w tradycji bon.
-
- Posty: 1979
- Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Manchester
Re: Fałszywe "Schronienie"
Hola hola. Buddyzm tybetański ma korzenie w indyjskiej tradycji Dharmy Siakjamuniego.atomuse pisze:A co to jest "wspolczesny" bon?iwanxxx pisze:Tym bardziej, że z tego, co się orientuję, współczesny bon bardzo wiele czerpie z tybetańskiego buddyzmu sensu stricto.
Bo ogolnie, to chyba jest na odwrot - buddyzm tybetanski ma swoje korzenie w tradycji bon.
Re: Fałszywe "Schronienie"
Chyba raczej nie do konca. Wystarczy wziac pod uwage np. kolejnosc pracy z centrami energetycznymi w bon i w tantrze buddyzmu tybetanskiego.Lo'tsa'wa pisze:Buddyzm tybetański ma korzenie w indyjskiej tradycji Dharmy Siakjamuniego.
Ale jesli chodzi Ci o jidamy, to wplyw hinduizmu jest jak najbardziej widoczny w buddyzmie tybetanskim.
-
- Posty: 1979
- Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Manchester
Re: Fałszywe "Schronienie"
atomuse pisze:Chyba raczej nie do konca. Wystarczy wziac pod uwage np. kolejnosc pracy z centrami energetycznymi w bon i w tantrze buddyzmu tybetanskiego.Lo'tsa'wa pisze:Buddyzm tybetański ma korzenie w indyjskiej tradycji Dharmy Siakjamuniego.
Ale jesli chodzi Ci o jidamy, to wplyw hinduizmu jest jak najbardziej widoczny w buddyzmie tybetanskim.
Chyba się nie zrozumieliśmy. Skąd wziął Ci się hinduizm? Siakjamuni żył w indiach tak? Więc jego tradycja jest indyjska - czy gdzieś jeszcze się pomyliłem?
Buddyzm tybetański ma korzenie w Bon? Myślę, że to dość niefortunne sformułowanie. Na pewno jedno na drugie miało wpływ. Które bardziej nie wiem, ale cały pień nauk wywodzi się od Siakjamuniego, tzn najważniejsze krytyczne nauki są obecne: Siunjata, Tathagatagarbha itd. Nie mieszałbym hinduizmu z Jidamami, to zbyt odległe tradycje. W hinduiźmie zresztą jest chyba jeden najważniejszy Bóg w którym wszystko jest zawarte? Nie gra mi to z Jidamami...
W Bon też jest Siakjamuni, więc skoro powołują się na Niego, to chyba są związani z buddyzmem?
Pozdrawiam
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: Fałszywe "Schronienie"
No więc właśnie. Wystarczy zaakceptować, że jest coś takiego jak buddyzm Bon, który ma coś wspólnego z buddyzmem lini Siakjamuniego i ma z niem wiele stycznych cech, ale wywodzi się z innej lini i jest kompletny, a nie będzie problemu z usuwaniem z tego czy innego forum.Lo'tsa'wa pisze:
W Bon też jest Siakjamuni, więc skoro powołują się na Niego, to chyba są związani z buddyzmem?
No po prostu jest buddyzm Bon i tyle. Nie wiem, czemu niektórzy mają z tym taki problem. Może nie rozumieją słowa "buddyzm" i od razu wydaje im się, że to musi odnosić się do Siakjamuniego?
Radical Polish Buddhism
Re: Fałszywe "Schronienie"
Mozliwe, ze sformulowanie jest niefortunne.Lo'tsa'wa pisze:Buddyzm tybetański ma korzenie w Bon? Myślę, że to dość niefortunne sformułowanie.
Jako, ze Siakjamuni nie byl pierwszym historycznym budda, pozostawie to, ze " caly pien nauk wywodzi sie" od niego, bez komentarza.Lo'tsa'wa pisze:ale cały pień nauk wywodzi się od Siakjamuniego, tzn najważniejsze krytyczne nauki są obecne: Siunjata, Tathagatagarbha itd.
Przyjrzyj sie wizerunkom jidamow i wizerunkom bostw w hinduizmie.Lo'tsa'wa pisze:Nie mieszałbym hinduizmu z Jidamami, to zbyt odległe tradycje.
Obilo mi sie tez o uszy, ze istnieje cos takiego jak "nieoswiecone jidamy". Ciekawe, skad sie one wziely?
W hinduizmie jest trzech bogow - Brahma, Wisznu i Shiva. Brahma jest tym, ktory tworzy, Wisznu tym, ktory podtrzymuje, a Shiva tym, ktory niszczy. Jak dla mnie, ta Trimurti ma duzy wplyw na idee o uwarunkowanym swiecie zjawisk.Lo'tsa'wa pisze:W hinduiźmie zresztą jest chyba jeden najważniejszy Bóg w którym wszystko jest zawarte?
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Fałszywe "Schronienie"
OK, to najpierw napiszę, co wiem na pewno
1. Atomuse, Siakjamuni był pierwszym historycznym buddą w naukowym znaczeniu tego słowa. Oczywiście tradycja uznaje, że był siódmym buddą z kolei w tej kalpie i sam powiedział, że odkrył tylko dawną drogę, ale nie wynika z tego "historyczność" poprzedników. Tradycja wszystkie nauki wywodzi od Niego, bo kiedy pojawia się nowy budda, Dharma poprzedniego już zanikła. W bon bywa coś bardziej zamotane, a czasem w tybetańskich liniach przekazu wstawia się np formy samboghakaji, które też jakby historyczne nie są. Więc w buddyzmie indyjskim nie ma przekazów starszych niż Siakjamuni.
2. Używanie słowa hinduizm w kontekście tego, co działo się na subkontynencie indyjskim w czasach Buddy Siakjamuniego to poważny anachronizm. Nie było jeszcze tego, co dziś nazywamy hinduizmem, nie było kultu tych bogów, o których piszesz, a na pewno nie w formie, którą sugeruje słowo "hinduizm".
3. Tybetański buddyzm w swej istocie to późny buddyzm indyjski z różnymi naleciałościami, ale bez przesady.
A teraz to, czego nie wiem:
Co do tego, co napisałem o współczesnym bon - chodziło mi o kształt bon dzisiaj, który zawdzięcza bardzo wiele buddyzmowi indyjskiemu. Może są tacy, którzy wierzą, że bonpo sami osobno wymyślili np. madhyamakę, ale to mało prawdopodobne. Jeśli popatrzeć na praktyki yungdrung bon w Polsce - mamy pudże, tummo, jakieś nyndra , phowa - to są praktyki, zdaje się, wywodzące się z Indii? Czy ktoś wierzy, że one były w bon zanim do Tybetu trafił buddyzm? Dalej, Kunzang mi opowiadał, że cały system szkolnictwa bon zerżnął z Gelugpy. Dlatego wydaje mi się, że na kształt bon olbrzymi wpływ miał buddyzm.
Ale ja już się zamykam na temat bon, bo właśnie powiedziałem wszystko, co wiedziałem.
Pzdr
Piotr
1. Atomuse, Siakjamuni był pierwszym historycznym buddą w naukowym znaczeniu tego słowa. Oczywiście tradycja uznaje, że był siódmym buddą z kolei w tej kalpie i sam powiedział, że odkrył tylko dawną drogę, ale nie wynika z tego "historyczność" poprzedników. Tradycja wszystkie nauki wywodzi od Niego, bo kiedy pojawia się nowy budda, Dharma poprzedniego już zanikła. W bon bywa coś bardziej zamotane, a czasem w tybetańskich liniach przekazu wstawia się np formy samboghakaji, które też jakby historyczne nie są. Więc w buddyzmie indyjskim nie ma przekazów starszych niż Siakjamuni.
2. Używanie słowa hinduizm w kontekście tego, co działo się na subkontynencie indyjskim w czasach Buddy Siakjamuniego to poważny anachronizm. Nie było jeszcze tego, co dziś nazywamy hinduizmem, nie było kultu tych bogów, o których piszesz, a na pewno nie w formie, którą sugeruje słowo "hinduizm".
3. Tybetański buddyzm w swej istocie to późny buddyzm indyjski z różnymi naleciałościami, ale bez przesady.
To jest totalny anachronizm. Piszesz o ideach z okresu hinduizmu opartego na puranach, czyli od jakieś 1000 do 2000 lat po Buddzie Siakjamunim, a kilkaset lat po madhyamace. W czasach buddy nie było hinduizmu, tylko religia brahminów, która polegała na czym innym. Więc jeśli był jakiś wpływ, to na odwrót. Poza tym, czy trochę nie przesadzasz? Powstawanie, trwanie, umieranie to raczej triada wynikająca z obserwacji cyklu przyrody - od tego do współzależnego powstawania długa droga.atomuse pisze:W hinduizmie jest trzech bogow - Brahma, Wisznu i Shiva. Brahma jest tym, ktory tworzy, Wisznu tym, ktory podtrzymuje, a Shiva tym, ktory niszczy. Jak dla mnie, ta Trimurti ma duzy wplyw na idee o uwarunkowanym swiecie zjawisk.
A teraz to, czego nie wiem:
Co do tego, co napisałem o współczesnym bon - chodziło mi o kształt bon dzisiaj, który zawdzięcza bardzo wiele buddyzmowi indyjskiemu. Może są tacy, którzy wierzą, że bonpo sami osobno wymyślili np. madhyamakę, ale to mało prawdopodobne. Jeśli popatrzeć na praktyki yungdrung bon w Polsce - mamy pudże, tummo, jakieś nyndra , phowa - to są praktyki, zdaje się, wywodzące się z Indii? Czy ktoś wierzy, że one były w bon zanim do Tybetu trafił buddyzm? Dalej, Kunzang mi opowiadał, że cały system szkolnictwa bon zerżnął z Gelugpy. Dlatego wydaje mi się, że na kształt bon olbrzymi wpływ miał buddyzm.
Akurat to był problem bonków A buddyści z kolei mieli problem z tym, że współczesny bon chce się uważać za kompletny bez buddyzmu, co jest poglądem trudnym do obrony.Intraneus pisze:No po prostu jest buddyzm Bon i tyle. Nie wiem, czemu niektórzy mają z tym taki problem. Może nie rozumieją słowa "buddyzm" i od razu wydaje im się, że to musi odnosić się do Siakjamuniego?
Ale ja już się zamykam na temat bon, bo właśnie powiedziałem wszystko, co wiedziałem.
Pzdr
Piotr
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: Fałszywe "Schronienie"
Ja też, bo nie mam czasu na pierdołyiwanxxx pisze:
Ale ja już się zamykam na temat bon, bo właśnie powiedziałem wszystko, co wiedziałem.
Pzdr
Piotr
Radical Polish Buddhism
Re: Fałszywe "Schronienie"
Osobiscie nie slyszalam, co Siakjamuni "sam powiedzial", ale niech bedzie, ze wedlug tradycji byl on pierwszym historycznym budda. I jak mozna sie domyslec - ostatnim, gdyz jak pojawi sie Majtreia, wtedy mozna byc pewnym, ze Dharma Siakjamuniego (wraz z aktualna tradycja) zanikna.iwanxxx pisze:1. Atomuse, Siakjamuni był pierwszym historycznym buddą w naukowym znaczeniu tego słowa. Oczywiście tradycja uznaje, że był siódmym buddą z kolei w tej kalpie i sam powiedział, że odkrył tylko dawną drogę, ale nie wynika z tego "historyczność" poprzedników. Tradycja wszystkie nauki wywodzi od Niego, bo kiedy pojawia się nowy budda, Dharma poprzedniego już zanikła.
Z chronologia (i to jeszcze tak daleko siegajaca) jestem na bakier, wiec bardzo mozliwe, ze bylo jak piszesz.iwanxxx pisze:2. Używanie słowa hinduizm w kontekście tego, co działo się na subkontynencie indyjskim w czasach Buddy Siakjamuniego to poważny anachronizm. Nie było jeszcze tego, co dziś nazywamy hinduizmem, nie było kultu tych bogów, o których piszesz, a na pewno nie w formie, którą sugeruje słowo "hinduizm".
To jest totalny anachronizm. Piszesz o ideach z okresu hinduizmu opartego na puranach, czyli od jakieś 1000 do 2000 lat po Buddzie Siakjamunim, a kilkaset lat po madhyamace. W czasach buddy nie było hinduizmu, tylko religia brahminów, która polegała na czym innym. Więc jeśli był jakiś wpływ, to na odwrót.atomuse pisze:W hinduizmie jest trzech bogow - Brahma, Wisznu i Shiva. Brahma jest tym, ktory tworzy, Wisznu tym, ktory podtrzymuje, a Shiva tym, ktory niszczy. Jak dla mnie, ta Trimurti ma duzy wplyw na idee o uwarunkowanym swiecie zjawisk.
-
- Posty: 1979
- Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Manchester
Re: Fałszywe "Schronienie"
atomuse pisze:Mozliwe, ze sformulowanie jest niefortunne.Lo'tsa'wa pisze:Buddyzm tybetański ma korzenie w Bon? Myślę, że to dość niefortunne sformułowanie.
Ok. Jest po prostu nieprawdą, kłamstwem, bzdurą.
.
Lo'tsa'wa pisze:ale cały pień nauk wywodzi się od Siakjamuniego, tzn najważniejsze krytyczne nauki są obecne: Siunjata, Tathagatagarbha itd.atomuse pisze:Jako, ze Siakjamuni nie byl pierwszym historycznym budda, pozostawie to, ze " caly pien nauk wywodzi sie" od niego, bez komentarza.
Był
Są tantry hinduskie i są tantry tybetańskie. Opierają się na innych założeniach. Co ci się obiło o uszy?Lo'tsa'wa pisze:Nie mieszałbym hinduizmu z Jidamami, to zbyt odległe tradycje.atomuse pisze: Przyjrzyj sie wizerunkom jidamow i wizerunkom bostw w hinduizmie.
Obilo mi sie tez o uszy, ze istnieje cos takiego jak "nieoswiecone jidamy". Ciekawe, skad sie one wziely?
Może dla ciebie ma, ale nie jest to prawdą. Stawiałbym raczej, że to idea wędrówki dusz(czyli atman) była tą ideą którą Gautama zakwestionował; ale nie wiem czy można powiedzieć, że od niej wyszedł.Lo'tsa'wa pisze:W hinduiźmie zresztą jest chyba jeden najważniejszy Bóg w którym wszystko jest zawarte?atomuse pisze:W hinduizmie jest trzech bogow - Brahma, Wisznu i Shiva. Brahma jest tym, ktory tworzy, Wisznu tym, ktory podtrzymuje, a Shiva tym, ktory niszczy. Jak dla mnie, ta Trimurti ma duzy wplyw na idee o uwarunkowanym swiecie zjawisk.
Re: Fałszywe "Schronienie"
Gdyby zalozenia byly jednakowe, niepotrzebny bylby podzial na tantry hinuskie i tantry tybetanskie. To oczywiste.Lo'tsa'wa pisze:Są tantry hinduskie i są tantry tybetańskie. Opierają się na innych założeniach.
Przeciez napisalam: "ze istnieje cos takiego jak "nieoswiecone jidamy"". A skad sie one wziely, to moze niech odpowie ktos, kto rowniez o nich slyszal i na lekcji lepiej uwazal ode mnie.Lo'tsa'wa pisze:Co ci się obiło o uszy?
Dla mnie jest to prawda, poniewaz (uwaga, wstawka chronologiczna) o Trimurti, czy ogolnie konceptach hinduskich, wiedzialam wczesniej niz o Siakjamunim i jego konceptach buddyjskich. Dlatego (z mego punktu widzenia) Trimurti ma duzy wplyw na idee o uwarunkowanym swiecie zjawisk.Lo'tsa'wa pisze:Może dla ciebie ma, ale nie jest to prawdą.
Ale nie bede nikogo do mojej prawdy przekonywac, w koncu kazdy ma swoj rozum.
Ja tylko nadal podazam sobie do zrodla wszelkich nauk i obserwuje, jak to jest, plynac pod prad...
-
- Posty: 1979
- Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Manchester
Re: Fałszywe "Schronienie"
O jaki prąd chodzi? O prąd stały czy zmienny?
- amogh
- Posty: 3535
- Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: hołd nie-nazwanemu
- Lokalizacja: piwnica Auerbacha
Re: Fałszywe "Schronienie"
No fakt, aby dotrzeć do źródła należy iść pod prąd. Dokąd dotrą zatem ci, którzy podążają za naukami?atomuse pisze:Ja tylko nadal podazam sobie do zrodla wszelkich nauk i obserwuje, jak to jest, plynac pod prad...
Re: Fałszywe "Schronienie"
"Prąd stały jest pojęciem wyidealizowanym" (wikipedia), wiec o prad zmienny chodzi.Lo'tsa'wa pisze:O jaki prąd chodzi? O prąd stały czy zmienny?
Zalezy, za jakimi.amogh pisze:Dokąd dotrą zatem ci, którzy podążają za naukami?
-
- Posty: 1979
- Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Manchester
Re: Fałszywe "Schronienie"
Jesteś jak emanacja Tary, Atomuse. Chronisz przed fałszywymi naukami. Walnę mantrę dla Ciebie.atomuse pisze:Zalezy, za jakimi.amogh pisze:Dokąd dotrą zatem ci, którzy podążają za naukami?
- amogh
- Posty: 3535
- Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: hołd nie-nazwanemu
- Lokalizacja: piwnica Auerbacha
Re: Fałszywe "Schronienie"
Za tymi, które wypływają ze źródła wszelkich nauk.atomuse pisze:Zalezy, za jakimi.amogh pisze:Dokąd dotrą zatem ci, którzy podążają za naukami?
Re: Fałszywe "Schronienie"
Nie, nie, to Tara Ci mnie zaslonilaLo'tsa'wa pisze:Jesteś jak emanacja Tary, Atomuse. Chronisz przed fałszywymi naukami.
Lo'tsa'wa pisze:Walnę mantrę dla Ciebie.
- jw
- Senior User
- Posty: 2151
- Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
- Kontakt:
Re: Fałszywe "Schronienie"
Odnośnie genezy buddyzmu tantrycznego i jego powiązaniach z tradycjami hinduistycznymi parę ciekawych informacji można znaleźć w tekście Mirandy Shaw "Buddyzm tantryczny w Indiach":Lo'tsa'wa pisze:Są tantry hinduskie i są tantry tybetańskie. Opierają się na innych założeniach. Co ci się obiło o uszy?Lo'tsa'wa pisze:Nie mieszałbym hinduizmu z Jidamami, to zbyt odległe tradycje.atomuse pisze: Przyjrzyj sie wizerunkom jidamow i wizerunkom bostw w hinduizmie.
Obilo mi sie tez o uszy, ze istnieje cos takiego jak "nieoswiecone jidamy". Ciekawe, skad sie one wziely?
http://www.buddyzm.edu.pl/cybersangha/page.php?id=832
Miranda Shaw zauważa tam m.in.:
Miranda Shaw - Buddyzm tantryczny w Indiach pisze: Pragnąc powrotu klasycznego mahajanistycznego uniwersalizmu, tantryczni reformatorzy protestowali przeciwko przywilejom duchowieństwa oraz jałowemu akademizmowi i próbowali tak przekształcić buddyjski system religijny, by stał się on szerzej dostępny i społecznie inkluzywny (...)
Rewolucja tantryczna zyskała wsparcie ze strony społeczeństwa oraz królewskiego dworu i ostatecznie przetarła sobie drogę do takich klasztornych uniwersytetów jak Nalanda, Wikramaśila, Odantapuri i Somapuri, w których włączono tantrę do programu nauczania. Uczelnie te, słynne dzięki wysokiemu poziomowi nauczania, cieszyły się poparciem zarówno hinduistów jak i buddystów, uczęszczali do nich jedni i drudzy. Instytuty dawały możliwość studiowania filologii, literatury, medycyny, nauk matematycznych, astronomii i sztuki, a także „nauk wewnętrznych”: medytacji, psychologii i filozofii (...)
Podczas gdy klasztory służyły jako instytucjonalne ostoje religii, wędrowni świeccy tantrycy rozpowszechniali buddyzm w wioskach, na prowincji, na terytoriach plemiennych oraz w nadgranicznych regionach, budując w ten sposób płaszczyznę wymiany, na której nowi ludzie mogli wnosić do buddyzmu swe praktyki, symbole i bóstwa. Starożytne praktyki z indyjskich lasów, gór, spoza miast, pochodzące od różnych plemion, mieszkańców wsi i ludzi z niższych kast zostały zaakceptowane przez buddyzm i ukierunkowane na realizację buddyjskich celów. Ten odświeżający inkluzywizm i włączenie eklektycznych nurtów reprezentujących przeróżne praktyki religijne nadały buddyzmowi nowy kształt, ponownie stał się on tradycją zasługującą na lojalność przedstawicieli wszystkich sfer indyjskiego społeczeństwa (...)
Zwolennicy tantryzmu wprowadzili nowy kanon pism zwanych tantrami, nadając im status nadprzyrodzonych objawień. Buddyjskie tantry, dotykając tego samego źródła, co hinduistyczna tantra oraz śaktyzm (kult bogini), wyłoniły się z dynamicznej wymiany pomiędzy różnorodnymi elementami społecznymi. Były dla buddyzmu jak zastrzyk świeżej krwii. Tantry wprowadziły pełen dynamiki, barwny zestaw rytuałów, inicjacji, magii, mantr, ćwiczeń jogi, rytualnego biesiadowania i pełnych ekstazy praktyk (...)
Jedną z przyczyn, dla których buddyzm tantryczny emanował takim wigorem i cieszył się tak dużym powodzeniem, była dokonywana w nim zręczna synteza różnych elementów indyjskiej kultury. Nie było na terenie Indii żadnego religijnego ruchu, z którego buddyzm tantryczny nie zaczerpnąłby czegoś wartościowego. Rytuały i mantry z tradycji wedyjskiej, mistyczne teorie Upaniszad, hatha-joga i joga kundalini, śiwaicka ikonografia i śaktyjskie wierzenia – wszystko to możemy odnaleźć w tantrycznym repertuarze (...)
Najważniejsze spośród pan-indyjskich wpływów pochodziły z tradycji śaktyjskiej (kult bogini) oraz śiwaickiej. Tantryczni buddyści mieli styczność z hinduistycznymi joginami, spotykali się z nimi na polach kremacyjnych oraz w miejscach, do których zdążały pielgrzymki, ponieważ były to także miejsca, gdzie gromadzili się jogini i joginie wyznający śiwaizm i śaktyzm. Do dzisiaj tantryczni buddyści, śiwaici oraz śaktowie dzielą wspólnie wiele świętych miejsc, określając je tymi samymi terminami. Ich spotkania dały wystarczająco wiele okazji do obustronnego wpływu i zapożyczeń.
Wpływy tradycji śiwaickich jest łatwo zauważalny w ikonografii buddyzmu tantrycznego. Hinduski bóg Śiwa znany jest jako władca joginów. Jego siedzibą są pola kremacyjne, gdzie nikt nie zakłóca mu medytacji, a czegokolwiek potrzebuje, znajduje na cmentarzysku. Jego ciało pokryte jest popiołami, ubiera się w łachmany ściągnięte ze zwłok, węże wiją się wokół jego ciała niczym ozdoby, siedzi na skórze tygrysa lub antylopy, pije i spożywa pokarmy z czary wykonanej z ludzkiej czaszki, a swoje ozdoby i instrumenty muzyczne wyrabia z ludzkich kości. Nie żyje w celibacie, jego partnerka Parwati jest również wielką mistrzynią medytacji, praktykującą jogę. Niektóre cechy Śiwy zostały włączone do buddyjskiej symboliki; są wyraźnie zauważalne w ikonografii Heruków, u takich form buddów jak Czakrasamwara czy Hewadżra.
Udział buddyzmu tantrycznego w szerokich prądach kultury indyjskiej jest być może najbardziej widoczny poprzez elementy śaktyzmu, które są obecne w ikonografii, rytualnych motywach i ideach na temat płci. Zarówno buddyzm tantryczny jak też śaktyzm uważają żeńskie bóstwa i kobiety jako wcielenia doskonałej żeńskiej natury (...)
Teksty buddyjskich tantryków zawierają fragmenty dotyczące płci i tzw. „pochwały kobiet” (striprasamśa), gdzie wymieniane są zalety kobiecości. Fragmenty te nie mają żadnych bezpośrednich źródeł w literaturze wczesnego buddyzmu, za to posiadają oddźwięk we fragmentach pism należących do hinduistycznej tantry oraz śaktyzmu, ujawniając w ten sposób swoje pokrewieństwo z śaktyjskim obszarem kulturowym. Teksty buddyjskich tantryków oraz wyznawców śaktyzmu posiadają zbieżne fragmenty, w których nawołuje się do szanowania kobiet oraz takie, gdzie przedstawione zostają rozbudowane groźby i wymienione kary dla tych, którzy złamią te nienaruszalne wskazania (...)
Cechy te mogą być najlepiej zrozumiane raczej w odniesieniu do współczesnych ruchów tantrycznych i śaktyjskich niż poprzez odwoływanie się do czynników wewnątrzbuddyjskich. Opinię André Padoux, światowego autorytetu w hinduistycznej tantrze, iż „jako pewna całość, ideologia śaktyzmu jest (...) fundamentalnie nieodłączna od tantryzmu” można odnieść również do buddyjskiej tantry. Zbieżność buddyzmu i śaktyzmu jest tak duża, że buddyzm tantryczny można by właściwie określić mianem „buddyzmu śaktyjskiego”.
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
-
- Posty: 1979
- Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Manchester
Re: Fałszywe "Schronienie"
Z tego tekstu wynika, że nie miałem racji !
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Fałszywe "Schronienie"
Zręczne środki nie przebierają w środkach , wszystko może być wykorzystane nawet hinduskie klimaty.
- shingnya
- użytkownik zbanowany
- Posty: 248
- Rejestracja: pn sty 28, 2013 23:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: offline
Re: Fałszywe "Schronienie"
Dyskutując o wypowiedzi Kanzena widzę dzieliliście włos na czworo, liczac byc może że ktoś się wygada i rozpęta się dyskusja. Tymczasem to co powiedział Kanzen było właściwe, ani za dużo ani za mało. Inaczej byłby potem ciągany za to co powiedział. A Polacy, buddyści czy katolicy widzę lubią takie skoki emocji co było najlepiej widać w akcji Gdzie Jest Krzyż na Krakowskim. Potwierdza to zresztą moja hipotezę co do samej Dharmy, że sangha sanghą ale praktykuje się samemu i samemu też otrzymuje się inicjacje albo szuka wiedzy czy osiąga się samemu jakieś wglądy. Może to mało mahayanistyczna interpretacja ale powiedzmy szczerze, że tak jest.
Kanzen, na tyle na ile zdążyłem go poznać dharmicznie wymiata i to co mówi zawsze jest warte uwagi a nie sekowania.
Kanzen, na tyle na ile zdążyłem go poznać dharmicznie wymiata i to co mówi zawsze jest warte uwagi a nie sekowania.
- Kowalski
- użytkownik zbanowany
- Posty: 13
- Rejestracja: sob cze 08, 2013 13:29
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: tradycja buddy Siakjamuniego
- Lokalizacja: Jotunheim
- Kontakt:
Re: Fałszywe "Schronienie"
"When you don't have obsession, when you don't have hang up, when you don't have inhibition, when you are not afraid you will be breaking some rules, when you are not afraid you will not be fulfilling someone's expectation's, what more Enlightenment do you want?"
Dzongsar Rinpocze
Dzongsar Rinpocze