Nieskończoność w jednej dłoni pisze:
THUAN – Czy buddyzm uważa, że świadomość zasadniczo różni się od materii i że nie może z niej powstać?
MATTHIEU – Według buddyzmu świadomość jest tylko użyteczną funkcją, “zwykłym przejawieniem” pozbawionym immanentnej egzystencji. To znaczy, że na relatywnym poziomie istnieje różnica między “nierzeczywistością”, która jest obdarzona świadomością (umysł rozumiany jako strumień momentów świadomości) a “nierzeczywistością”, która jest jej pozbawiona (materialny świat chwytany przez umysł), nawet jeśli pojęcie świadomości jest tylko pewną etykietą.
Wyróżnia się trzy poziomy świadomości: zwyczajny, subtelny i bardzo subtelny poziom podstawowy. Pierwszy z nich odpowiada funkcjonowaniu mózgu. Drugi – temu, co intuicyjnie nazywamy świadomością, czyli między innymi posiadanej przez świadomość zdolności do postrzegania samej siebie czy też do zadawania pytań o własną naturę oraz do korzystania z wolnej woli. Poziom ten zawiera również szereg różnych tendencji nagromadzonych w przeszłości. Trzeci poziom, najbardziej esencjonalny, nazywany jest “podstawową świetlistością umysłu”. Odpowiada on czystej wiedzy, która nie funkcjonuje w oparciu o dualizm podmiot-przedmiot i nie posługuje się dyskursywnymi myślami.
Te trzy aspekty nie są jakimiś oddzielnymi strumieniami świadomości, lecz odpowiadają coraz głębszym jej poziomom. Poziom zwykły i poziom subtelny opierają się na “najbardziej subtelnym” poziomie podstawowym. Pierwotną przyczyną poziomu zwykłego jest w istocie poziom podstawowy, podczas gdy mózg, ciało i środowisko stanowią dla niego czynniki pomocnicze. Oznacza to, że poziom zwyczajny jest modyfikowany przez mózg, a jednocześnie sam może go modyfikować poprzez grę wzajemnej przyczynowości. Jego aktywność jest skorelowana z aktywnością mózgu i kiedy nie ma ciała, to nie manifestuje się.
Według tantr, najgłębszego buddyjskiego światopoglądu, podstawowa świadomość nazywana jest “przebudzoną przytomnością” (rigpa). Niedualna i całkowicie wolna od pomieszania, jest poza dyskursywnymi koncepcjami, a także poza pozytywnymi bądź negatywnymi myślami, zarówno poza błędem samsary, jak i poza stanem, gdy jest on wyeliminowany, czyli nirwaną. Jest również nazywana “pierwotną ciągłością umysłu”, “naturalną świetlistością”, “ostateczną naturą umysłu”, “esencją stanu Buddy”, “naturalnym stanem świadomości”, “jedyną esencjonalną prostotą”, “pierwotną czystością”, “spontaniczną obecnością” oraz “absolutną przestrzenią” (było na ten temat na forum w wątku
"Solipsyzm" - przyp. jw).
Ta przebudzona przytomność, którą można utożsamiać z bardzo subtelnym poziomem świadomości, posiada potencjał manifestowania się, “kreatywność” (tsel), która przyjmuje formę różnych myśli, tworząc “grę (rolpa) przebudzonej obecności”. Jeśli rozpoznamy myśli takimi, jakie one naprawdę są, to zobaczymy, że są one “ozdobami” (guien), które czynią tę przebudzoną przytomność jeszcze bardziej wyrazistą. Jeśli natomiast bierzemy je za rzeczywiste i autonomiczne, pogrążamy się w dualizmie podmiot-przedmiot, zostajemy porwani przez strumień pomieszania. Wówczas dostępny jest jedynie zwyczajny i subtelny poziom świadomości, natomiast jej fundamentalny aspekt pozostaje tymczasowo zakryty przez nietrwałą zasłonę niewiedzy, podobnie jak czasami chmury przysłaniają słońce.
THUAN – Skąd pochodzą zjawiska obdarzone świadomością? Czy potrzebna jest jakaś “iskra”, żeby z nieożywionych atomów powstało życie i świadomość?
MATTHIEU – Takie podejście rodzi dość problematyczne implikacje: sugerowałoby to, że świadomość ma jakiś początek. Gdyby tak było, to oznaczałoby, że albo została stworzona ex nihilo (bez przyczyny lub przez działanie Stwórcy – już wcześniej wyjaśnialiśmy, w jaki sposób buddyzm obala te dwie możliwości), bądź też stopniowo powstała z materii nieożywionej, jak sądzi większość biologów i fizyków. Odnośnie tego ostatniego poglądu Brian Greene napisał mi tak: “Uważam, że świadomość jest odbiciem procesów mikrofizycznych, które są zdumiewające z racji swej złożoności oraz szybkości, z jaką zachodzą. Choć jakościowe aspekty świadomości dramatycznie różnią się od właściwości składników fizycznych, na których jest ona oparta, nie sądzę, żeby wskazywało to na istnienie czegoś poza strukturą fizyczną, która ją podtrzymuje”.
Buddyzm odpowiada na to, że przyczyna i skutek muszą być podobnej natury. Moment świadomości może być spowodowany tylko przez inny bezpośrednio poprzedzający go moment świadomości. Gdyby jakaś rzecz mogła powstać z rzeczy o całkowicie odmiennej naturze, wszystko mogłoby powstawać z czegokolwiek. Świadomość nie może zatem powstać z nieożywionej materii i w żadnych warunkach nie jest zależna od obecności fizycznej podpory (Bardziej szczegółowy wywód na ten temat można znaleźć w broszurze: Ngawang Jampa Thaye, Krąg ochronny dla nienarodzonych, Biblioteka Myśli Buddyjskiej, Kraków 1994 - przyp. tłum.).
Dalajlama wyjaśnia to następującymi słowami: “Nie ulega wątpliwości, że świadomość jest zależna od pracy mózgu, a więc istnieje przyczynowy związek między funkcjami mózgu a powstawaniem zwykłej świadomości. Nieodmiennie jednak zadaję sobie
pytanie, jakiego rodzaju jest to związek przyczynowy? W buddyzmie mówimy o dwóch typach przyczyn. Pierwszy to przyczyna substancjalna, gdy materia przyczyny faktycznie przekształca się w materię skutku (To wystąpienie jest przedstawione na planie “prawdy relatywnej”, prawdy świata iluzorycznego zjawisk takich, jakimi nam się ukazują. Dalajlama nie zakłada tutaj, że przyczyna i skutek są obdarzone własną egzystencją i nie podaje w wątpliwość tego, co zostało wcześniej wyjaśnione: wywód przedstawiony w rozdziale X dotyczy niemożliwości przejścia od przyczyny do skutku, jeśli są one uważane za byty istniejące same przez się.).
Drugi typ przyczyn to warunek współdziałający – gdy jakieś zdarzenie zachodzi w rezultacie zdarzenia poprzedzającego, ale nie następuje żadne przekształcenie jednego w drugie. (...) Odnieśmy to do przyczynowego źródła świadomości oraz jej związku z pracą mózgu. Z jakim rodzajem przyczynowości mamy tu do czynienia? Doświadczenie uczy, że zjawiska fizyczne wydają się zachodzić w przestrzeni i mają między innymi tę właściwość, że podlegają miarom ilościowym. Zjawiska mentalne natomiast nie mają oczywistego miejsca w przestrzeni, nie podlegają miarom ilościowym, ponieważ ich natura polega na prostym doświadczaniu. Wydaje się, że są to dwa całkowicie różne typy zjawisk. Jeśli tak właśnie jest, to gdyby zjawisko fizyczne miało być substancjalną przyczyną zjawiska mentalnego, nie wiadomo, jaka musiałaby
zaistnieć między nimi łączność”.
Żeby zilustrować słowa Dalajlamy, możemy użyć następującego obrazu: ziarno jest materialną przyczyną kiełka, podczas gdy światło słońca i wilgoć są czynnikami pomocniczymi.