Otóż toHarryShultz pisze:tym razem cieszę, że mogłem na własne oczy zobaczyć Morfeusza. Zupełnie nie wiedziałem, co będzie, a tu: KATZ nie krzyczy, kijem nie bije, zamiast na pytania odpowiadać zagadkami stara się mówić tak bym nawet ja zrozumiał, a wygląda jak Dobry Człowiek, któremu zależy, by ci pomóc w czymś, co uważa za ważne. Czyli, jak to drzewiej mawiano: prasa kłamie
Co was w buddyzmie denerwuje?
Moderator: forum e-budda team
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Mnie w Buddyzmie najbardziej denerwuje nie wyciąganie żadnych wniosków z ewolucji. Bo nawet jeśli Dalajlama podchodzi do ewolucji w sposób buddyjski to sam Buddyzm ignoruje ją od początku.
- chaon
- Posty: 799
- Rejestracja: czw wrz 06, 2007 00:36
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Soto Zen
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
W buddyzmie denerwuje mnie brak systemastyki, brak solidnej konfrontacji z filozofią europejską oraz, przede wszystkim, brak solidnego programu katechetycznego.
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Witam
Pozdrawiam
kunzang
W sensie? Systematyki czego?chaon pisze:W buddyzmie denerwuje mnie brak systemastyki, (...)
No to, to by się przydałochaon pisze: (...) brak solidnego programu katechetycznego.
Pozdrawiam
kunzang
- chaon
- Posty: 799
- Rejestracja: czw wrz 06, 2007 00:36
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Soto Zen
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Systematyki nauk. Czegoś w rodzaju katechizmu u katolików. Czy spotkałeś się Kunzangu z usystematyzowaniem wskazań dla świeckich? Bo ja nie. Są książki omawiające Szlachetną Ośmioraką Ścieżkę, jest Upasakasila Sutra z naukami dla świeckich, jest Brahmadżala Sutra ze wskazaniami dla tych, którzy przyjęli Ślubowania Bodhisattwy - ale nie ma zebrania w jednym miejscu wszystkich zasad obowiązujących świeckich. Moim zdaniem to bardzo źle.
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Witam
Pozdrawiam
kunzang
No to by się właśnie przydało z tym, że z naciskiem na: coś w rodzaju katechizmu w tym sensie, że byłoby to usystematyzowane i miało to takie znaczenie dla buddystów co katechizm dla katolików, natomiast dawałoby przegląd obecnych tradycji buddyjskich, oraz prezentowałoby ich pogląd i związane z nim zalecenia dla świeckich.chaon pisze:Systematyki nauk. Czegoś w rodzaju katechizmu u katolików.
Generalnie, wspólnie dla wszystkich tradycji - nie.chaon pisze:Czy spotkałeś się Kunzangu z usystematyzowaniem wskazań dla świeckich? Bo ja nie. (...)
Pozdrawiam
kunzang
-
- Posty: 1979
- Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Manchester
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
A mnie właśnie denerwuje, że w Buddyzmie wszystko jest sklasyfikowane, określone, ustalone i nazwane. Wszystko zostało odkryte. Tu jest taka mądrość, tu jest taka, a tu proszę powstaje świadomość oko-obiekt, dowidzenia. Nie ma miejsca na twórcze badania;) Jest odpowiedź na każde pytanie, i co najgorsze, chyba prawidłowa
Pozdrawiam
Pozdrawiam
- chaon
- Posty: 799
- Rejestracja: czw wrz 06, 2007 00:36
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Soto Zen
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
A tam od razu na każde pytanie.
- chaon
- Posty: 799
- Rejestracja: czw wrz 06, 2007 00:36
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Soto Zen
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
O, jeszcze jedno mnie w buddyzmie denerwuje - to, że używa jakichś słów nadając im znaczenie zupełnie inne od powszechnie przyjętego. Nie wiem czy to wina tłumaczeń, czy w oryginałach chińskich/japońskich/koreańskich/tybetańskich/palijskich też tak jest, jednak nie raz już się spotkałem z sytuacją w której był jakiś fragment i potem wyjaśnienie że "tutaj X nie oznacza X, tylko Y oraz Z".
Okropny zamęt to wprowadza.
Okropny zamęt to wprowadza.
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
W chińskich ma maksa - na maksa - w słownikach buddyjskich są te same znaki, co w zwyczajnych, ale mają zupełnie inne znaczenia, których przeciętny człowiek nie zna. To kwestia tłumaczeń jednych języków na drugie i na trzecie. To się tak kręci od lat...chaon pisze:O, jeszcze jedno mnie w buddyzmie denerwuje - to, że używa jakichś słów nadając im znaczenie zupełnie inne od powszechnie przyjętego. Nie wiem czy to wina tłumaczeń, czy w oryginałach chińskich/japońskich/koreańskich/tybetańskich/palijskich też tak jest, jednak nie raz już się spotkałem z sytuacją w której był jakiś fragment i potem wyjaśnienie że "tutaj X nie oznacza X, tylko Y oraz Z".
Okropny zamęt to wprowadza.
- monaszi
- Senior User
- Posty: 547
- Rejestracja: wt cze 27, 2006 16:23
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen/Kwan Um
- Lokalizacja: Łódź
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Zen to przede wszystkim na doświadczenie, "odkrywanie" odpowiedzi. Odpowiedź na najważniejsze pytanie jest dostępna tylko poprzed doświadczenie - samemu trzeba ją odkryć - "osiągnąć".Lo'tsa'wa pisze:A mnie właśnie denerwuje, że w Buddyzmie wszystko jest sklasyfikowane, określone, ustalone i nazwane. Wszystko zostało odkryte. Tu jest taka mądrość, tu jest taka, a tu proszę powstaje świadomość oko-obiekt, dowidzenia. Nie ma miejsca na twórcze badania;) Jest odpowiedź na każde pytanie, i co najgorsze, chyba prawidłowa
Pozdrawiam
10 razy upaść... 11 razy wstać
-
- Posty: 1979
- Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Manchester
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
No nie wiem czy 30 kijów pozostawia miejsce na jakąś alternatywę.
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Oj pozostawia na jedną - tą o którą chodziLo'tsa'wa pisze:No nie wiem czy 30 kijów pozostawia miejsce na jakąś alternatywę.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- pawel
- Posty: 1271
- Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Denerwuje mnie.
Tak, to samo mnie denerwuje co poza buddyzmem mnie denerwuje.
Choć tak poza buddyzmem (odkąd zostałem buddystą) nic mnie nie denerwuje, bo - pracuję z tym wszystkim.
Czyli w buddyzmie mnie coś denerwuje, a poza nim nic mnie nie denerwuje. Masakra. Co ja tu robię?
Mam oczekiwania wobec tych co się określają mianem 'buddysta', wydawałoby się że racjonalne, i kiedy te oczekiwania nie są spełnione to mnie to denerwuje. Ale i tak w dharmie jest na to odpowiedź, a nawet nie tylko odpowiedź, ale rozwiązanie, czyli coś co działa jak się zastosuje, działa skutecznie, więc w buddyzmie nic mnie nie denerwuje.
Hurra!!!
Pa!
Tak, to samo mnie denerwuje co poza buddyzmem mnie denerwuje.
Choć tak poza buddyzmem (odkąd zostałem buddystą) nic mnie nie denerwuje, bo - pracuję z tym wszystkim.
Czyli w buddyzmie mnie coś denerwuje, a poza nim nic mnie nie denerwuje. Masakra. Co ja tu robię?
Mam oczekiwania wobec tych co się określają mianem 'buddysta', wydawałoby się że racjonalne, i kiedy te oczekiwania nie są spełnione to mnie to denerwuje. Ale i tak w dharmie jest na to odpowiedź, a nawet nie tylko odpowiedź, ale rozwiązanie, czyli coś co działa jak się zastosuje, działa skutecznie, więc w buddyzmie nic mnie nie denerwuje.
Hurra!!!
Pa!
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Ktoś, kto wygłosił "Mowę do Kalamów" i inne promieniejące mądrością mowy...Intraneus pisze:Co Was uwiera?
No cóż...
Istnieją sutty...
O logice wywodu i sile rozumowania porównywalnej do twardości granitowej skały.
Istnieją też takie...
W których logikę wywodu i siłę rozumowania można porównać do twardości domku z piasku.
Chciałbym wierzyć, że...
To tylko "nie-celowy" skumulowany efekt "głuchego telefonu" w kilkusetletnim przekazie ustnym.
http://www.accesstoinsight.org/tipitaka/sn/sn16/sn16.013.than.html
http://www.accesstoinsight.org/tipitaka/an/an05/an05.080.than.html
http://www.accesstoinsight.org/tipitaka/an/an05/an05.079.than.html
Niestety spełniło się zbyt wiele w zbyt wielu miejscach na świecie...
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Jesli chodzi o mnie to jest to przede wszystkim brak czestego kontaktu z nauczycielem w przypadku sciezek, ktore takiego kontaktu wymagaja. Wystarczy poczytac zywoty buddyjskich swietych, zeby wiedziec jak niezbedny jest nauczyciel, np. po to zeby przywalic sandalem w pysk
Co Was uwiera?
No mnie uwiera gadanina o niezbędności nauczyciela. W końcu Budda oświecił się sam, bez nauczyciela
* a co jeszcze ciekawsze, może raczej: oswiecił się dopiero po odrzuceniu wszelkich nauczycieli
moja książka "Anatomia zła. Rzecz o mentalności śmierci": http://www.empik.com/anatomia-zla-rzecz ... ,ksiazka-p
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
A mnie lekko dziwi, że uważa się, że cała historia drogi do oświecenia Buddhy Śakjamuniego to jeden żywot pt. Siddartha Gotama i takoż jego jako jedyny przypadek, kiedy uczył się u kogoś, to tylko w owym życiu.Grundman pisze:No mnie uwiera gadanina o niezbędności nauczyciela. W końcu Budda oświecił się sam, bez nauczyciela
* a co jeszcze ciekawsze, może raczej: oswiecił się dopiero po odrzuceniu wszelkich nauczycieli
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
A mnie w takim wypadku dziwi, że uważa się, że tylko Budda miał historię pełną intensywnych żywotów na tyle, że w tym ostatnim mógł osiągnąć cel bez nauczycieli. (co prawda - nauczycieli miał. ale ich odrzucił, przerósł - zwał jak zwał, ale to tak trzymając się ścisłości)A mnie lekko dziwi, że uważa się, że cała historia drogi do oświecenia Buddhy Śakjamuniego to jeden żywot pt. Siddartha Gotama i takoż jego jako jedyny przypadek, kiedy uczył się u kogoś, to tylko w owym życiu.
moja książka "Anatomia zła. Rzecz o mentalności śmierci": http://www.empik.com/anatomia-zla-rzecz ... ,ksiazka-p
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
No, ale czy o Buddzie można powiedzieć, że praktykował... buddyzm?Grundman pisze:No mnie uwiera gadanina o niezbędności nauczyciela. W końcu Budda oświecił się sam, bez nauczyciela
* a co jeszcze ciekawsze, może raczej: oswiecił się dopiero po odrzuceniu wszelkich nauczycieli
pozdrawiam, gt
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
No nie można, bo buddystą nie był Był Buddą.No, ale czy o Buddzie można powiedzieć, że praktykował... buddyzm?
A różnica między buddystą a Buddą jest delikatnie mówiąc taka, jak między koniem a koniakiem.
I teraz pytanie: czy my chcemy być buddystami czy Buddą?
A jeśli założymy że chcemy osiągnąć to co Budda, to czyż nie powinniśmy robić tego co on? - czyli odrzucił wszystko i polegał wyłącznie na sobie, dopiero to go doprowadziło do celu (chcąc osiągnąć to co osiągnął ktoś przed nami, po prostu go naśladujemy, naśladujemy - czyli idziemy po śladach, czyli robimy dokładnie to co on, a nie co innego).
A może droga polega na nienaśladowaniu nikogo, nawet Gautamy? - paradoksalnie On też nie naśladował nikogo, tylko odkrył siebie.
Odpowiedzi nie znam. Ja tylko pytam
Tudzież pobudzam do zadawania sobie pytań, i nieustawania w tym.
moja książka "Anatomia zła. Rzecz o mentalności śmierci": http://www.empik.com/anatomia-zla-rzecz ... ,ksiazka-p
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Dalej nie rozumiem
Chodzi żeby naśladować Buddę, nie naśladować, oba na raz czy żadne z tych?
Chodzi żeby naśladować Buddę, nie naśladować, oba na raz czy żadne z tych?
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
booker pisze:Dalej nie rozumiem
Chodzi żeby naśladować Buddę, nie naśladować, oba na raz czy żadne z tych?
"Odpowiedzi nie znam. Ja tylko pytam
Tudzież pobudzam do zadawania sobie pytań, i nieustawania w tym"
moja książka "Anatomia zła. Rzecz o mentalności śmierci": http://www.empik.com/anatomia-zla-rzecz ... ,ksiazka-p
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Aleś się wywinął od odpowiedzi, GrundmanGrundman pisze:booker pisze:Dalej nie rozumiem
Chodzi żeby naśladować Buddę, nie naśladować, oba na raz czy żadne z tych?
"Odpowiedzi nie znam. Ja tylko pytam
Tudzież pobudzam do zadawania sobie pytań, i nieustawania w tym"
Przy okazji, chcąc zacytować, kliknij "cytuj" w dolnym rogu postu adwersarza. Albo w swoim polu odpowiedzi kliknij u góry "Quote" - wyskoczy coś takiego:
pomiędzy nawiasy czyli [...]tu [...] wpisz, co chcesz cytować.
Możesz poćwiczyć na moim poście, odpowiadając
Pozdrawiam.m.
- amogh
- Posty: 3535
- Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: hołd nie-nazwanemu
- Lokalizacja: piwnica Auerbacha
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Chodzi o to żebyśmy się wszyscy lepiej poznali.booker pisze:Dalej nie rozumiem
Chodzi żeby naśladować Buddę, nie naśladować, oba na raz czy żadne z tych?
- Damian907
- Posty: 809
- Rejestracja: pn paź 13, 2008 15:44
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Ta sama co na początku.
- Lokalizacja: Kielce
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Przede wszystkim Buddyzm nie ma nic wspólnego z prostym naśladowaniem Buddy.Grundman pisze:I teraz pytanie: czy my chcemy być buddystami czy Buddą?
A jeśli założymy że chcemy osiągnąć to co Budda, to czyż nie powinniśmy robić tego co on? - czyli odrzucił wszystko i polegał wyłącznie na sobie, dopiero to go doprowadziło do celu (chcąc osiągnąć to co osiągnął ktoś przed nami, po prostu go naśladujemy, naśladujemy - czyli idziemy po śladach, czyli robimy dokładnie to co on, a nie co innego).
A może droga polega na nienaśladowaniu nikogo, nawet Gautamy? - paradoksalnie On też nie naśladował nikogo, tylko odkrył siebie.
To że Budda sam odkrył jaka jest droga do Wyzwolenia, nie znaczy że my musimy robić tak samo, jest dokładnie przeciwnie, znając nauki Tathagaty, zwykłą dumną głupotą byłoby się do nich nie stosować, chodzi mi przykładowo o nauki o umyśle, nie o ich aspekt zewnętrzny (w sensie jakichś określonych praktyk), nie muszę przypominać że Dharma to tratwa na drugi brzeg Wyzwolenia, którą trzeba "odrzucić" w odpowiednim momencie, ani nie za szybko (wtedy utoniemy w głębiach samsary), ani nie za późno (wtedy byłby to niepotrzebny balast).
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Nie, nie zamierzałem dawać żadnej odpowiedziAleś się wywinął od odpowiedzi Grundman
A to jest ok, może stanowić jakąś puente: "Dharma to tratwa na drugi brzeg Wyzwolenia, którą trzeba "odrzucić" w odpowiednim momencie, ani nie za szybko (wtedy utoniemy w głębiach samsary), ani nie za późno (wtedy byłby to niepotrzebny balast)."
moja książka "Anatomia zła. Rzecz o mentalności śmierci": http://www.empik.com/anatomia-zla-rzecz ... ,ksiazka-p
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Ok.Grundman pisze:booker pisze:Dalej nie rozumiem
Chodzi żeby naśladować Buddę, nie naśladować, oba na raz czy żadne z tych?
"Odpowiedzi nie znam. Ja tylko pytam
Tudzież pobudzam do zadawania sobie pytań, i nieustawania w tym"
Coż, łatwo jest pytania zadawać, trudniej jest zadawać właściwe pytania.
Np. Twoje pytanie wcześniejsze jest dla mnie mocno niezrozumiałe, a to dlatego, że podstawa z której wyszedłeś to jakaś bardzo dziwna historia o Buddzie, której nie znam
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
A które pytanie?Np. Twoje pytanie wcześniejsze jest dla mnie mocno niezrozumiałe, a to dlatego, że podstawa z której wyszedłeś to jakaś bardzo dziwna historia o Buddzie, której nie znam
moja książka "Anatomia zła. Rzecz o mentalności śmierci": http://www.empik.com/anatomia-zla-rzecz ... ,ksiazka-p
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Grundman pisze:A które pytanie?Np. Twoje pytanie wcześniejsze jest dla mnie mocno niezrozumiałe, a to dlatego, że podstawa z której wyszedłeś to jakaś bardzo dziwna historia o Buddzie, której nie znam
Historia, którą znam jest taka, że Sidartha Gautama najpierw bardzo pilnie studiował a następnie tym pilniej praktykował to czego nauczali jego mistrzowie, każdy po kolei (było ich kilku). Dopiero, kiedy okazało się iż to czego nauczają a co on wypraktykował nie prowadzi do wyzwolenia, jedyną opcją ku jakiej mógł się zwrócić to odnaleźć tą drogę jako pierwszemu (w owym czasie). Aczkolwiek już wówczas był mistrzem medytacjiGrundman pisze:I teraz pytanie: czy my chcemy być buddystami czy Buddą?
A jeśli założymy że chcemy osiągnąć to co Budda, to czyż nie powinniśmy robić tego co on? - czyli odrzucił wszystko i polegał wyłącznie na sobie, dopiero to go doprowadziło do celu (chcąc osiągnąć to co osiągnął ktoś przed nami, po prostu go naśladujemy, naśladujemy - czyli idziemy po śladach, czyli robimy dokładnie to co on, a nie co innego).
A może droga polega na nienaśladowaniu nikogo, nawet Gautamy? - paradoksalnie On też nie naśladował nikogo, tylko odkrył siebie.
Więc trudno powiedzieć, że wyłącznie poleganie na sobie doprowadziło do go celu, ponieważ cześcią Jego "doprowadzania się do celu" była okrutnie skrupulatna praktyka pod okiem najznamienitrzych mistrzów Jego czasów. Musiał więc ich "naśladować" czyli iść ich śladami aby osiągnąć to co nauczali. To, że nie znali oni drogi do wyzwolenia jest akurat zgodne z tym, w jakim czasie pojawia się Budda - a to w takim, w którym droga do wzywolenia nie jest znana.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
No to na podstawie tego, co teraz napisałeś, pragnę Cię poinformować, że w podstawach z których wyszedłem generalnie nie ma nic co byłoby sprzeczne z opowiadanymi przez Ciebie historiamiNp. Twoje pytanie wcześniejsze jest dla mnie mocno niezrozumiałe, a to dlatego, że podstawa z której wyszedłeś to jakaś bardzo dziwna historia o Buddzie, której nie znam
* No może z małymi uwagami względem tego:
Jeśli się nie mylę, Gautama stwierdził, że ON SAM nie mógłby w żaden z tych sposobów osiągnąć oswiecenia. Poszedł więc szukać sposobu ODPOWIEDNIEGO DLA SIEBIE, czyli poszedł szukać samorealizacji, a nie realizacji koncepcji innychDopiero, kiedy okazało się iż to czego nauczają a co on wypraktykował nie prowadzi do wyzwolenia
Innymi słowy - poddał się intensywnemu samopoznaniu. Przestały go interesować/znudziły koncepcje o tym co inni mają do powiedzenia o nim samym czy celu
To już wygląda na jakąś ideologie Budda czyli Przebudzony. Przebudzony może pojawić się w każdym czasie, w każdym miejscu i w każdej tradycji/religii. Bowiem przebudzenie nie zależy od takich przymiotów jak rasa, płeć, religia... Przebudzenie to zdolność ujrzenia rzeczywistości taką jaką jest.To, że nie znali oni drogi do wyzwolenia jest akurat zgodne z tym, w jakim czasie pojawia się Budda - a to w takim, w którym droga do wzywolenia nie jest znana
moja książka "Anatomia zła. Rzecz o mentalności śmierci": http://www.empik.com/anatomia-zla-rzecz ... ,ksiazka-p
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Jest kilka wersji tego "o co chodziło Gautamie", no nie.Grundman pisze: Jeśli się nie mylę, Gautama stwierdził, że ON SAM nie mógłby w żaden z tych sposobów osiągnąć oswiecenia. Poszedł więc szukać sposobu ODPOWIEDNIEGO DLA SIEBIE, czyli poszedł szukać samorealizacji, a nie realizacji koncepcji innych
Innymi słowy - poddał się intensywnemu samopoznaniu. Przestały go interesować/znudziły koncepcje o tym co inni mają do powiedzenia o nim samym czy celu
Odwoływałem się do najbardziej klasycznej, gdzie Gautamie chodziło o wyzwolenie z cyklu odrodzin - i tylko o to. W tej wersji nie tyle ON SAM nie mógłby w żaden z tych sposobów swoich nauczycieli osiągnąć wyzwolenia, ile NIKT by noie mógł ponieważ te metody doprowadzały do odrodzin w różnych sferach podczas gdy Gautama szukał sposobu na wstrzymanie odrodzin.
Nie da się uktyćGrundman pisze:To już wygląda na jakąś ideologieTo, że nie znali oni drogi do wyzwolenia jest akurat zgodne z tym, w jakim czasie pojawia się Budda - a to w takim, w którym droga do wzywolenia nie jest znana
To również jest ideologiąGrundman pisze: Budda czyli Przebudzony. Przebudzony może pojawić się w każdym czasie, w każdym miejscu i w każdej tradycji/religii. Bowiem przebudzenie nie zależy od takich przymiotów jak rasa, płeć, religia... Przebudzenie to zdolność ujrzenia rzeczywistości taką jaką jest.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- Asti
- Posty: 795
- Rejestracja: śr sie 25, 2010 09:20
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Hahayana
- Lokalizacja: Łódź
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Może odniosę się nie do tego, co mnie denerwuje w samym buddyzmie, ale do tego, jakie postawy denerwują mnie w buddystach. Jak wiadomo, każde narzędzie może być użyte na dwa sposoby.
Po pierwsze, istotną kwestią jest budowanie swojego ego w oparciu o buddyzm. Zamieniamy różaniec na male, modlitwę na recytację mantr, ale w naszej mentalności nic się nie zmienia. Wciąż oczekujemy że ktoś nas będzie prowadził za rączkę, powie co jest dobre a co złe, a jak trzeba, kłócimy się niesamowicie o to który pogląd jest "prawdziwszy", który buddyzm jest "prawdziwszy", albo zwyczajnie poniżamy inne opcje światopoglądowe. Buddyzm jest dla ludzi dojrzałych, biorących odpowiedzialność za swoje życie, a mam wrażenie że wielu praktykujących ma z tym problem. Trzeba samemu odkryć czym jest ta "prawda".
Kolejną rzeczą jaką zauważam jest brak dystansu do siebie, świata, praktyki i jakiegoś podstawowego poczucia humoru. Niektórzy praktykują tak intensywnie i poważnie, że wydaje mi się iż zapomnieli na czym polega uśmiech i spontaniczność. Takie usiłowanie prowadzi donikąd. Czasem warto też się pośmiać z buddyzmu.
Trzecią i właściwie najgorszą skłonnością buddystów jest moim zdaniem uciekanie od świata. Najczęściej medytacja i praktyka jest bezpiecznym schronem w którym zamykamy się przed naszymi problemami. Świat jest zły, codzienne życie jest do dupy, wszystko co nie jest siedzeniem w medytacji generalnie jest brudne i niegodne prawdziwego buddysty. Takie podejście moim zdaniem jest bardzo niezdrowe. Rozumiem że część mnichów, poczuła konieczność takiej ucieczki i dzięki temu część z nich osiągnęła cel. Budda nie spędził całego życia na siedzeniu pod drzewem Bodhi. Wyszedł do ludzi, do świata. Najłatwiej jest negować wszystko i uciekać jak najdalej od problemów, trudniej jest w nie wejść w coś i przetransformować, uczynić z każdej chwili harmonię i afirmację życia.
Nie jestem nauczycielem, żeby pouczać, ale sam staram się trzymać z dala od wyżej wymienionych postaw i szczerze mnie one irytują, bo mam wrażenie że tacy ludzie kompletnie nie zrozumieli o co chodzi. Może nie mam racji i prawdziwa praktyka polega właśnie na zamknięciu się w jaskini na cztery spusty i siedzeniu w medytacji ze śmiertelnie poważną miną i poczuciem wyższości nad światem pogrążonym w samsarze, aż do śmierci. Może
Po pierwsze, istotną kwestią jest budowanie swojego ego w oparciu o buddyzm. Zamieniamy różaniec na male, modlitwę na recytację mantr, ale w naszej mentalności nic się nie zmienia. Wciąż oczekujemy że ktoś nas będzie prowadził za rączkę, powie co jest dobre a co złe, a jak trzeba, kłócimy się niesamowicie o to który pogląd jest "prawdziwszy", który buddyzm jest "prawdziwszy", albo zwyczajnie poniżamy inne opcje światopoglądowe. Buddyzm jest dla ludzi dojrzałych, biorących odpowiedzialność za swoje życie, a mam wrażenie że wielu praktykujących ma z tym problem. Trzeba samemu odkryć czym jest ta "prawda".
Kolejną rzeczą jaką zauważam jest brak dystansu do siebie, świata, praktyki i jakiegoś podstawowego poczucia humoru. Niektórzy praktykują tak intensywnie i poważnie, że wydaje mi się iż zapomnieli na czym polega uśmiech i spontaniczność. Takie usiłowanie prowadzi donikąd. Czasem warto też się pośmiać z buddyzmu.
Trzecią i właściwie najgorszą skłonnością buddystów jest moim zdaniem uciekanie od świata. Najczęściej medytacja i praktyka jest bezpiecznym schronem w którym zamykamy się przed naszymi problemami. Świat jest zły, codzienne życie jest do dupy, wszystko co nie jest siedzeniem w medytacji generalnie jest brudne i niegodne prawdziwego buddysty. Takie podejście moim zdaniem jest bardzo niezdrowe. Rozumiem że część mnichów, poczuła konieczność takiej ucieczki i dzięki temu część z nich osiągnęła cel. Budda nie spędził całego życia na siedzeniu pod drzewem Bodhi. Wyszedł do ludzi, do świata. Najłatwiej jest negować wszystko i uciekać jak najdalej od problemów, trudniej jest w nie wejść w coś i przetransformować, uczynić z każdej chwili harmonię i afirmację życia.
Nie jestem nauczycielem, żeby pouczać, ale sam staram się trzymać z dala od wyżej wymienionych postaw i szczerze mnie one irytują, bo mam wrażenie że tacy ludzie kompletnie nie zrozumieli o co chodzi. Może nie mam racji i prawdziwa praktyka polega właśnie na zamknięciu się w jaskini na cztery spusty i siedzeniu w medytacji ze śmiertelnie poważną miną i poczuciem wyższości nad światem pogrążonym w samsarze, aż do śmierci. Może
Natychmiast porzuć chwytający umysł,
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Nie warto stawać się ani Buddą ani buddystą. W ogóle wszelkie stawanie się czymś jest być może niezłą zabawą ale sensu w tym brak.
Ani To Ani Tamto
-
- Posty: 1979
- Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Manchester
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Xbalanque pisze:Nie warto stawać się ani Buddą ani buddystą. W ogóle wszelkie stawanie się czymś jest być może niezłą zabawą ale sensu w tym brak.
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Bry
Pozdrawiam
kunzang
Jasne, że tak... bez sensu jest stawać się czymś, czyli taboretem, albo np stołem, ale sens już ma stawanie się kimś, czyli np kimś kto umie czytać i pisać.Xbalanque pisze:(...) W ogóle wszelkie stawanie się czymś jest być może niezłą zabawą ale sensu w tym brak.
Pozdrawiam
kunzang
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Stawanie się wymaga przejścia z jednego określonego stanu w drugi, różny od pierwszego. Wymaga również faktyczności czasu bo jest stan pierwszy i następujący po nim kolejny stan.
Dualizm buddyjską brzytwą Ockhama.
Dualizm buddyjską brzytwą Ockhama.
Ani To Ani Tamto
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Bry
Pozdrawiam
kunzang
Ubaw nie?... ...i do tego nic z tym nie możesz zrobić, czy się to Tobie podoba, czy nie - byłeś oseskiem, młodzieńcem... będziesz /być może/ starcem, no i wcześniej czy później umrzesz. Możesz sobie nie chcieć stawać się niemniej to i tak ma miejsce.Xbalanque pisze:Stawanie się wymaga przejścia z jednego określonego stanu w drugi, różny od pierwszego.
Pozdrawiam
kunzang
-
- Posty: 1979
- Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Manchester
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Denerwuje mnie, że w wielu tłumaczeniach sutr traktujących o zależnym powstawaniu używa się słowa "niewiedza" zamiast "ignorancja". Myślę, że "ignorancja" byłaby właściwsza.
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Bry
Pozdrawiam
kunzang
A co byś dał jako przeciwieństwo ignorancji?Lo'tsa'wa pisze:(...) Myślę, że "ignorancja" byłaby właściwsza.
Pozdrawiam
kunzang
-
- Posty: 1979
- Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Manchester
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
nie-ignorancja?
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Bry
Pozdrawiam
kunzang
A co to znaczy?Lo'tsa'wa pisze:nie-ignorancja?
Pozdrawiam
kunzang
- Ryu
- ex Global Moderator
- Posty: 1940
- Rejestracja: sob kwie 05, 2008 23:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Zgierz
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Czołem
pozdrawiam,
Ryu
Przeciwieństwo ignorancji?kunzang pisze:Bry
A co to znaczy?Lo'tsa'wa pisze:nie-ignorancja?
Pozdrawiam
kunzang
pozdrawiam,
Ryu
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Bry
Mi podoba się widja i awidja, czyli wiedza i niewiedza, czego odpowiednikiem /w tym kontekście/ w dzogczen jest rigpa i marigpa.
Pozdrawiam
kunzang
Znaczy: aignorancja?Ryuu pisze:Przeciwieństwo ignorancji
Mi podoba się widja i awidja, czyli wiedza i niewiedza, czego odpowiednikiem /w tym kontekście/ w dzogczen jest rigpa i marigpa.
Pozdrawiam
kunzang