Po medytacji jak "na bombie"
Moderator: forum e-budda team
Po medytacji jak "na bombie"
Rozmawialem z przyjaciolmi o tym jaki wplyw moze miec wieloletnia praktyka regularnej medytacji.
Zaczelismy sie zastanawiac, jak to jest z tym stanem spokoju i wyluzowania ktory w czlowieku po jakims czasie powstaje.
czy to jest podobne np. do lekkiego stanu upojenia, albo marihuany, "bomby" po fajkach? Ze jest sie ogolnie wyluzowanym i czuje sie mniej oporow by gadac o niczym itd. ? Jak to wyglada? Wiem, ze koloru zielonego, niewidomemu nie opiszesz ^^, ale mimo wszystko ;]
to jak to wygalda?
Zaczelismy sie zastanawiac, jak to jest z tym stanem spokoju i wyluzowania ktory w czlowieku po jakims czasie powstaje.
czy to jest podobne np. do lekkiego stanu upojenia, albo marihuany, "bomby" po fajkach? Ze jest sie ogolnie wyluzowanym i czuje sie mniej oporow by gadac o niczym itd. ? Jak to wyglada? Wiem, ze koloru zielonego, niewidomemu nie opiszesz ^^, ale mimo wszystko ;]
to jak to wygalda?
- Asti
- Posty: 795
- Rejestracja: śr sie 25, 2010 09:20
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Hahayana
- Lokalizacja: Łódź
Re: Po medytacji jak "na bombie"
Kurcze, z takimi rzeczami mam taki sam problem jak z opisywaniem muzyki. Nie dość, że to profanacja to jeszcze nijak nie udaje się tego dobrze ująć w słowa. Ale wielu wielkich się przede mną nagimnastykowało, więc i ja spróbuję.
Zacznę od tego, że w trakcie medytacji można doświadczyć wielu różnych stanów które mają bardzo różne odcienie, niektóre mogą być też negatywne. Uczucie błogości porównałbym jako najbliższe temu odczuciu, kiedy jest się zakochanym, szczęśliwym i patrzy się w oczy ukochanej osoby, a wszystko jest świetliste dookoła i cieszy się - ale bez tego "upojenia".
Czasem to jest tak, jakbyś był w ekstremalnej sytuacji, wyostrzają ci się wszystkie zmysły, twój umysł mógłby ciąć beton gdyby się dało, wszystko jest klarowne i świeże jak rześki poranek. Innymi razy po prostu czujesz się zrelaksowany, jak w czasie masażu. Opisałem tu takie najpopularniejsze odczucia, są takie stany, których nie jestem w stanie opisać... i nawet nie mam zamiaru, bo się niepotrzebnie jeszcze napalisz, a nie o to w medytacji chodzi, żeby czegoś oczekiwać.
PS Właśnie zauważyłem, że opisałem odczucia raczej w trakcie i po medytacji, a nie efekty długotrwałej praktyki...
Na pewno szlifuje to charakter, człowiek jest pewniejszy, stabilniejszy i dalszy od ekstremalnych/radykalnych postaw. Poza tym mam wrażenie że znika strach, pojawia się radość, człowiek się bardziej raduje życiem niż jest jego ofiarą i na pewno więcej się dostrzega i docenia. Rośnie też wrażliwość, nie tylko na swoje cierpienie, ale i cierpienie innych.
PS2 W Zen dla takich jak ja łapserdaków mają pewnie specjalne piekło.
Zacznę od tego, że w trakcie medytacji można doświadczyć wielu różnych stanów które mają bardzo różne odcienie, niektóre mogą być też negatywne. Uczucie błogości porównałbym jako najbliższe temu odczuciu, kiedy jest się zakochanym, szczęśliwym i patrzy się w oczy ukochanej osoby, a wszystko jest świetliste dookoła i cieszy się - ale bez tego "upojenia".
Czasem to jest tak, jakbyś był w ekstremalnej sytuacji, wyostrzają ci się wszystkie zmysły, twój umysł mógłby ciąć beton gdyby się dało, wszystko jest klarowne i świeże jak rześki poranek. Innymi razy po prostu czujesz się zrelaksowany, jak w czasie masażu. Opisałem tu takie najpopularniejsze odczucia, są takie stany, których nie jestem w stanie opisać... i nawet nie mam zamiaru, bo się niepotrzebnie jeszcze napalisz, a nie o to w medytacji chodzi, żeby czegoś oczekiwać.
PS Właśnie zauważyłem, że opisałem odczucia raczej w trakcie i po medytacji, a nie efekty długotrwałej praktyki...
Na pewno szlifuje to charakter, człowiek jest pewniejszy, stabilniejszy i dalszy od ekstremalnych/radykalnych postaw. Poza tym mam wrażenie że znika strach, pojawia się radość, człowiek się bardziej raduje życiem niż jest jego ofiarą i na pewno więcej się dostrzega i docenia. Rośnie też wrażliwość, nie tylko na swoje cierpienie, ale i cierpienie innych.
PS2 W Zen dla takich jak ja łapserdaków mają pewnie specjalne piekło.
Natychmiast porzuć chwytający umysł,
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
- AHuli
- Posty: 489
- Rejestracja: sob mar 12, 2011 19:58
- Płeć: kobieta
- Tradycja: kamtzang, krypto ningmapa
- Lokalizacja: Festung Breslau
Re: Po medytacji jak "na bombie"
Maliboo pisze:Rozmawialem z przyjaciolmi o tym jaki wplyw moze miec wieloletnia praktyka regularnej medytacji.
Zaczelismy sie zastanawiac, jak to jest z tym stanem spokoju i wyluzowania ktory w czlowieku po jakims czasie powstaje.
czy to jest podobne np. do lekkiego stanu upojenia, albo marihuany, "bomby" po fajkach? Ze jest sie ogolnie wyluzowanym i czuje sie mniej oporow by gadac o niczym itd. ? Jak to wyglada? Wiem, ze koloru zielonego, niewidomemu nie opiszesz ^^, ale mimo wszystko ;]
to jak to wygalda?
Ale temat zapodałeś.
To ja chyba za krótko medytuje, bo nie mam żadnej fazy.
Pisałam w innym wątku, że trochę się zmieniło. Przede wszystkim odpadło trochę neuroz, lęków.
Trochę jeszcze zostało...
Jest we mnie więcej radości, bo dawniej lubiłam posmucić.
Zdarza mi się jeszcze wpadać w różne takie nawyki jak w koleinę, ale nie jestem już tak bardzo od nich uzależniona.
To są bardzo subtelne zmiany...
Pozdrawiam.
Nie zostawisz samsary, odrzucając ją - wyzwolisz ją wewnętrznie, pozwalając jej być. Twe próby wyleczenia się z nieszczęść nie przyniosły ci ulgi, ulgę przynosi rozluźnienie i pozostawienie rzeczy takimi, jakie są.
-
- Posty: 432
- Rejestracja: wt sie 04, 2009 09:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wspólnota Dzogczen
- Lokalizacja: Toruń
Re: Po medytacji jak "na bombie"
To wszystko zależy od osoby. Są tacy, którzy mają dużo różnych doświadczeń, wizji, robią szybki postęp w praktyce, lecz może to być chwiejne i mało ugruntowane. Są też tacy, którzy specjalnych jazd nie mają, praktyka idzie spokojnie, wręcz trochę nudno, lecz efekt jest stabilniejszy. Dobrym przykładem na to jest książka "Płomień chwały" (którą swą drogą bardzo polecam), gdzie ktoś rozmawia o super doświadczeniach z Samtenem Gyatso, który to mówi, że nigdy niczego podobnego nie przeżył, jego medytacje przebiegały harmonijnie, ale jak patrzy wstecz to mimo to widzi duży postęp.
- Asti
- Posty: 795
- Rejestracja: śr sie 25, 2010 09:20
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Hahayana
- Lokalizacja: Łódź
Re: Po medytacji jak "na bombie"
Jak najbardziej, dlatego napisałem, że to nie o te "doświadczenia" tu chodziDobrym przykładem na to jest książka "Płomień chwały" (którą swą drogą bardzo polecam), gdzie ktoś rozmawia o super doświadczeniach z Samtenem Gyatso, który to mówi, że nigdy niczego podobnego nie przeżył, jego medytacje przebiegały harmonijnie, ale jak patrzy wstecz to mimo to widzi duży postęp.
Nie tylko kwestia osobnicza ale i kwestia danego momentu. Każda praktyka jest inna, przynajmniej dla mnie. Czasem jest tak dokładnie jak Lamvadis mówi - człowiek wstaje z poduszki zmęczony i znudzony. I co wtedy? Nie wolno się poddawać
Na dłuższą metę właściwa praktyka przynosi uzdrawiające efekty całemu naszemu życiu i pozwala rozkwitnąć w pełni jako ludzka istota.
Pozdrowienia,
Asti.
Natychmiast porzuć chwytający umysł,
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Po medytacji jak "na bombie"
Wygląda mniej więcej tak, że do świadomości "wypływa" wiele karmy i równie dobrze mogą to być bardzo niemiłe doświadczenia.Maliboo pisze:to jak to wygalda?
Nie ma się co nad tym zastanawiać "jak to jest" trza podejść do ośrodka, popraktykować i zobaczyć na sobie
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
-
- Posty: 705
- Rejestracja: śr gru 01, 2010 17:52
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: jungdrung bon
- Lokalizacja: Siedlątków
Re: Po medytacji jak "na bombie"
Asti, ale zmęczenie i znudzenie to też doświadczenie
- Asti
- Posty: 795
- Rejestracja: śr sie 25, 2010 09:20
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Hahayana
- Lokalizacja: Łódź
Re: Po medytacji jak "na bombie"
No więc praktykuję "pomimo" doświadczeń, a nie ze względu na nie. O to mi w tym przykładzie chodziłokuba77 pisze:Asti, ale zmęczenie i znudzenie to też doświadczenie
Natychmiast porzuć chwytający umysł,
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
-
- Posty: 189
- Rejestracja: sob cze 07, 2008 16:50
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Kwan um
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Po medytacji jak "na bombie"
Medytacja potrafi wprowadzić w odmienne stany świadomości. Wielu uważa, że po substancjach psychoaktywnych ma mistyczne przeżycia. Doświadczenie jednak podpowiada mi, że to coś trochę innego, jednocześnie trudno jest uznać któreś za lepsze. Są po prostu inne. Z resztą z punktu widzenia praktyki wychodzi na jedno, bo ani do tego ani do tego nie warto się przywiązywać.
Lepiej olać bomby. Najlepszą bombą jest bycie szczęśliwym.
Lepiej olać bomby. Najlepszą bombą jest bycie szczęśliwym.
- nataliablanka
- Posty: 404
- Rejestracja: ndz kwie 17, 2022 16:50
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Bon
Re: Po medytacji jak "na bombie"
Odlotów jak po psychoaktywnych nie mam, natomiast miewam stan łagodnego oglądania rzeczywistości jak przez szybę. W sensie pewnego dystansu do własnego ciała i tego, co dzieje się dookoła. Jakbym siedziała za jakimś pulpitem i wciskała guziki.