Buddyzm i złość
Moderator: forum e-budda team
-
- Posty: 104
- Rejestracja: śr maja 16, 2018 11:33
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Humanizm
- Lokalizacja: Śląsk
Buddyzm i złość
To co cechuje buddyjskich mistrzów duchowych to moim zdaniem niemożność wyrażenia złości, apatia - pokrywana uśmiechem i jakaś dziwaczna hiperaktywność - jako efekt tłumienia tejże złości. Znam wielu ludzi, którzy są bez zahamowań pod tym względem i wydają się być sto razy zdrowsi od oświeconych. Jeśli macie kontrargument, chętnie poczytam.
"Czy potrzeba choćby jednej strony świętej księgi w świetle lampy?" Kido(1185-1269)
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Buddyzm i złość
witaj
pozdrawiam
najpierw, proszę przedstaw argumenty - ze swej strony - na przedstawioną tezę, o tym jak to jest z buddyjskimi nauczycielami, ponieważ nie ma w tym momencie co kontrargumentować. wiesz jak jest, przedstawiłeś swe wrażenia, a teraz proszę o konkretne fakty z Twej strony, które do owych wrażeń prowadzą. wtedy, być może będzie można coś kontrargumentowaćJeden pisze: ↑pt lut 28, 2020 22:54 To co cechuje buddyjskich mistrzów duchowych to moim zdaniem niemożność wyrażenia złości, apatia - pokrywana uśmiechem i jakaś dziwaczna hiperaktywność - jako efekt tłumienia tejże złości. Znam wielu ludzi, którzy są bez zahamowań pod tym względem i wydają się być sto razy zdrowsi od oświeconych. Jeśli macie kontrargument, chętnie poczytam.
pozdrawiam
-
- Posty: 104
- Rejestracja: śr maja 16, 2018 11:33
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Humanizm
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Buddyzm i złość
Fakty są proste. To co napędza człowieka, nazywa się złość. Niewyładowana złość prowadzi do hiperaktywności, gadulstwa lub apatii. To jest szkodliwe dla zdrowia, krążenie złości w ciele wypala człowieka od środka, można ją przetranformować w dowolny rodzaj czynności, ale czy to ma sens? Przedstawiłem fakty a teraz czekam na kontrargumenty.
"Czy potrzeba choćby jednej strony świętej księgi w świetle lampy?" Kido(1185-1269)
- Damian907
- Posty: 809
- Rejestracja: pn paź 13, 2008 15:44
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Ta sama co na początku.
- Lokalizacja: Kielce
Re: Buddyzm i złość
Jakie masz dowody na postawioną tezę?Jeden pisze: ↑sob lut 29, 2020 01:25 Fakty są proste. To co napędza człowieka, nazywa się złość. Niewyładowana złość prowadzi do hiperaktywności, gadulstwa lub apatii. To jest szkodliwe dla zdrowia, krążenie złości w ciele wypala człowieka od środka, można ją przetranformować w dowolny rodzaj czynności, ale czy to ma sens? Przedstawiłem fakty a teraz czekam na kontrargumenty.
-
- Posty: 104
- Rejestracja: śr maja 16, 2018 11:33
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Humanizm
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Buddyzm i złość
Ale o jakie dowody ci chodzi? Psychologia to nie matematyka. Tak po prostu jest. To doświadczenie 99% ludzi.
"Czy potrzeba choćby jednej strony świętej księgi w świetle lampy?" Kido(1185-1269)
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Buddyzm i złość
witaj
nie ma żadnych psychologicznych dowodów na to, że - jak przedstawiasz - 99% procent ludzi napędza złość /rozumiem, że jako motor wszelkich ich działań/
jeżeli już odwołujesz się do psychologii /jako nauki, a nie bełkotu/, to uważa się, iż jest wiele emocji, które napędzają ludzi i ludzie mają różne emocje bazowe /dane markery/, na których opiera się ich działanie. złość jest jedną z wielu emocji i bywa czasem emocją bazową w danym okresie dla jakiejś osoby. dla tej samej osoby w innym przedziale czasu, emocją, która ją napędza, może być np radość.
pozdrawiam
przedstawiłeś opinię - następnie ją rozbudowałeś - nie przedstawiłeś żadnych dowodów na poparcie tej opinii.Jeden pisze: ↑sob lut 29, 2020 10:46Fakty są proste. To co napędza człowieka, nazywa się złość. Niewyładowana złość prowadzi do hiperaktywności, gadulstwa lub apatii. To jest szkodliwe dla zdrowia, krążenie złości w ciele wypala człowieka od środka, można ją przetranformować w dowolny rodzaj czynności, ale czy to ma sens? Przedstawiłem fakty a teraz czekam na kontrargumenty.
dobrze - tylko, że to jest Twa opinia.
nie ma żadnych psychologicznych dowodów na to, że - jak przedstawiasz - 99% procent ludzi napędza złość /rozumiem, że jako motor wszelkich ich działań/
jeżeli już odwołujesz się do psychologii /jako nauki, a nie bełkotu/, to uważa się, iż jest wiele emocji, które napędzają ludzi i ludzie mają różne emocje bazowe /dane markery/, na których opiera się ich działanie. złość jest jedną z wielu emocji i bywa czasem emocją bazową w danym okresie dla jakiejś osoby. dla tej samej osoby w innym przedziale czasu, emocją, która ją napędza, może być np radość.
pozdrawiam
-
- Posty: 104
- Rejestracja: śr maja 16, 2018 11:33
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Humanizm
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Buddyzm i złość
Dalej będę twierdził, że złość jest motorem, bazą na której wybudowany jest człowiek. Jak rodzi się dziecko, to ono wcale się nie uśmiecha ale płacze i krzyczy. Resztę sobie możesz sobie sam dopowiedzieć.
"Czy potrzeba choćby jednej strony świętej księgi w świetle lampy?" Kido(1185-1269)
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Buddyzm i złość
Dlaczego wybierasz tylko jedno z uczuć, pomijając inne? Skąd wiesz, że dziecko po urodzeniu płacze ze złości, a nie na przykład wskutek cierpienia spowodowanego gwałtowną zmianą warunków?
Pozdrawiam, gt
-
- Posty: 104
- Rejestracja: śr maja 16, 2018 11:33
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Humanizm
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Buddyzm i złość
Dziecko dobrze wie w co się pakuje. Jeśli krzyczy i płacze to się mu tu nie podoba. Pierwsza odpowiedź w reakcji na ten świat jest zawsze prawidłowa. Tak jak w teleturnieju jeden z dziesięciu. Druga odpowiedź jest już nieważna. Dziwię się ludziom, którzy sprowadzają na ten świat kolejne istoty, kolejnych kandydatów do cierpienia. Mnisi mogą medytować nad tym latami a jest dokładnie tak, jak to powiedziałem.
"Czy potrzeba choćby jednej strony świętej księgi w świetle lampy?" Kido(1185-1269)
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Buddyzm i złość
Ok, Jeden, zauważ jednak, że złość jest odpowiedzią w reakcji, jak napisałeś, a zatem pierwotne w stosunku do złości jest to, co ją wywołuje. I tego nie rozumiem, dlaczego pierwsza odpowiedź miałaby być złością, a nie na przykład gniewem, rozpaczą, nienawiścią, przerażeniem - jeśli już przyjmujemy założenie, że tak złożone emocje mogą być udziałem dziecka zaraz po przyjściu na świat i że wyłącznie jedno z uczuć jest istotne? Według mnie to właśnie cierpienie jest pierwotne i w odpowiedzi na nie reaguje się niechęcią, wyrażaną jednak bardzo różnie.
Pozdrawiam, gt
Pozdrawiam, gt
-
- Posty: 104
- Rejestracja: śr maja 16, 2018 11:33
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Humanizm
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Buddyzm i złość
Załóżmy, że istotą tego świata jest cierpienie. Jakie mamy wyjście by się go pozbyć? Tylko powrót do życia płodowego. To oznacza kres wszelkich cierpień. Buddyzm głosi trwałe pozbycie się cierpienia, więc tak naprawdę namawia do życia embrionalnego. Żeby żyć trzeba cierpieć. Innego wyjścia nie ma.
"Czy potrzeba choćby jednej strony świętej księgi w świetle lampy?" Kido(1185-1269)
- Karma Jesze
- Posty: 271
- Rejestracja: ndz paź 08, 2006 15:10
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtzang
- Lokalizacja: Częstochowa
Re: Buddyzm i złość
Dzogcien Ranjak Patrul Rinpocze w książce wyjaśniającej 4 Szlachetne Prawdy pisze:
Przyczyną cierpienia jest pomieszanie i błędne postrzeganie któremu ulegają istoty.
Naturą tego świata jest złożoność i zmienność./.../ Ten świat jest nietrwały./.../ Ulega rozpadowi./.../ Istoty doświadczają tu zarówno szczęścia jak i cierpienia.
Pośród szczęścia i cierpienia istoty głównie doświadczają cierpienia, dlatego mówi się że wewnętrzna zawartość świata cierpi z powodu błędnego postrzegania.
Tak więc błędne postrzeganie istot i przejawień otoczenia (istot pomieszanych w samej podstawie nierozpoznania marigpy) ukazuje cechę definiującą cierpienie: a mianowicie, jest ono naturą istot i miejsc samsary.
Oznacza to, że błędne postrzeganie jest tym co definiuje cierpienie. Jest cechą określającą cierpienie.
Ogólnie, czujące istoty trzech sfer bardzo mocno lgną do trwałości i własnej indywidualności skandh. Błędnie postrzegają i ci za tym idzie, błądzą uwikłane w koło pięciu zatruwających przeszkadzających emocji. Popadają w pomieszanie i tułają się bez końca w oceanie samsary. To ukazuje nietrwałość jako cechę definiującą cierpienie.
Praktykuj prawość poprzez trzy bramy!
- Karma Jesze
- Posty: 271
- Rejestracja: ndz paź 08, 2006 15:10
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtzang
- Lokalizacja: Częstochowa
Re: Buddyzm i złość
Jeden zadałeś pytanie: - Załóżmy, że istotą tego świata jest cierpienie. Jakie mamy wyjście by się go pozbyć?
Odpowiedź leży w Prawdzie o Ścieżce, tak omawia ją Patrul Rinpocze:
Odpowiedź leży w Prawdzie o Ścieżce, tak omawia ją Patrul Rinpocze:
Ścieżkę taką dzieli się różnorodnie, lecz gdy mówi się ogólnie, jest to każda ścieżka, która niesie rozpoznanie cierpienia istot błądzących w samsarze, porzucenie przyczyny owego cierpienia, zamanifestowanie rezultatu (albo wygaśnięcia) oraz poleganie na ścieżce własnego umysłu (lub doprowadzenie praktyki do pełnej doskonałości). Wchodzi w to pięć ścieżek: nagromadzenia, połączenia, widzenia, przyzwyczajenia i nie ćwiczenia się więcej.
Praktykuj prawość poprzez trzy bramy!
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Buddyzm i złość
Embrion nie żyje?
Według buddyzmu życie umysłu nie kończy się wraz ze śmiercią ciała, nie kończą się zatem tendencje do przeżywania cierpienia, bo to właśnie umysł przeżywa cierpienie. Zapłodnienie prowadzące do rozwoju embrionów ludzkich/zwierzęcych jest konsekwencją tego, co dzieje się w stanie bardo (stan pomiędzy śmiercią a powtórnymi narodzinami).
Pozdrawiam, gt
- Karma Jesze
- Posty: 271
- Rejestracja: ndz paź 08, 2006 15:10
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtzang
- Lokalizacja: Częstochowa
Re: Buddyzm i złość
Jeszcze odnośnie przebywania w łonie i narodzin. Mistrz Gampopa w swoim dziele "Ozdoba Drogocennego Wyzwolenia", w rozdziale "Cierpienia Samsary" pisze:
i dalej pisze:A cierpienie przebywania w łonie jest jeszcze gorsze! "List o praktyce" mówi:
Smród nie do zniesienia i brud,
Ścisk i ciemność:
Wejście w łono matki jest jak przekroczenie bram piekieł,
Cierpienie jest tu niewyobrażalne.
A zatem naturą samsary jest ogromne cierpienie. Przypomina dom stojący w płomieniach. "Sutra wchodzenia w łono" mówi:
Niestety! Płonie ocean samsary - staje w płomieniach, płonie, gorzeje. Nie ma ani jednej istoty, której udałoby się uciec przed cierpieniem. Co to za ogień, który tak płonie? To ogień pożądania, niechęci i niewiedzy. Ogień narodzin, starości i śmierci. Płoną one nieustannie i powstaje z nich cierpienie, skowyt, niepokój i konflikty. Nikt nie jest od nich wolny.
Praktykuj prawość poprzez trzy bramy!
-
- Posty: 104
- Rejestracja: śr maja 16, 2018 11:33
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Humanizm
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Buddyzm i złość
Ja wierzę w to, że śmierć kończy wszystko. Wizja łańcucha wcieleń jest tak pesymistyczna i dołująca jak smutek tropików. Jedno życie - jedna śmierć. To najsprawiedliwsze, co mógł wymyślić Bóg. A Patruli Rimpocze, Gompopy, sutry i inne głupoty mam gdzieś.GreenTea pisze: ↑pn mar 02, 2020 16:24 Według buddyzmu życie umysłu nie kończy się wraz ze śmiercią ciała, nie kończą się zatem tendencje do przeżywania cierpienia, bo to właśnie umysł przeżywa cierpienie. Zapłodnienie prowadzące do rozwoju embrionów ludzkich/zwierzęcych jest konsekwencją tego, co dzieje się w stanie bardo (stan pomiędzy śmiercią a powtórnymi narodzinami).
"Czy potrzeba choćby jednej strony świętej księgi w świetle lampy?" Kido(1185-1269)
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Buddyzm i złość
Piszesz w wątku poświęconym pierwszym pytaniom dotyczącym buddyzmu, nie dziw się więc, że podejmujemy próby wyjaśnienia, jak rzeczy wyglądają od strony buddyzmu. Weź też pod uwagę, że inni nie mają "gdzieś", przydałoby się zatem trochę szacunku.
Skoro odwołujesz się do Boga, chcę przypomnieć o Niebie, Piekle i Czyśćcu, śmierć w tym wypadku również niczego nie kończy. Twoja wiara, że "śmierć wszystko kończy" musi pochodzić z innej religii.
Pozdrawiam, gt
-
- Posty: 104
- Rejestracja: śr maja 16, 2018 11:33
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Humanizm
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Buddyzm i złość
Sprawa jest dla mnie prosta. Jeśli człowiek chce się poddać, prowadzić, ulec to nie jakiemuś człowiekowi ale Stwórcy Rzeczywistości, bo inni przewodnicy są tylko ludźmi. Jeśli ktoś chce mieć pana niech to będzie Bóg a nie Patrul Rimpocze, Dalajlama, sutra czy cokolwiek innego. Śmierć wszystko kończy, bo kiedy jest śmierć nie ma nas a kiedy my jesteśmy nie ma śmierci, dlatego nie ma możliwości, by zerwać zasłonę tajemnicy i złamać pieczęć zagadki.GreenTea pisze: ↑wt mar 03, 2020 01:32 Piszesz w wątku poświęconym pierwszym pytaniom dotyczącym buddyzmu, nie dziw się więc, że podejmujemy próby wyjaśnienia, jak rzeczy wyglądają od strony buddyzmu. Weź też pod uwagę, że inni nie mają "gdzieś", przydałoby się zatem trochę szacunku.
Skoro odwołujesz się do Boga, chcę przypomnieć o Niebie, Piekle i Czyśćcu, śmierć w tym wypadku również niczego nie kończy. Twoja wiara, że "śmierć wszystko kończy" musi pochodzić z innej religii.
"Czy potrzeba choćby jednej strony świętej księgi w świetle lampy?" Kido(1185-1269)
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Buddyzm i złość
Jeden, jeśli nie masz pytań/wątpliwości odnośnie buddyzmu, przejdź do kafejki. Zatytułowałeś wątek "Buddyzm i złość", zachęcano Cię do udowodnienia (uargumentowania) stawianych tez o tłumieniu złości przez mnichów na skutek niemożności jej wyrażenia, zadawano Ci również pytania prowadzące do uściślenia tego, co masz na myśli i wyjaśniano buddyjski punkt widzenia, byś mógł sensownie pociągnąć temat dalej. Tymczasem kończysz wykładem o wyższości "Stwórcy Rzeczywistości" nad "Patrulem Rimpocze, Dalajlamą, sutrą czy czymkolwiek innym" i wyższości "tajemnicy i zagadki" nad wiedzą, którą tworzy człowiek. Jak to ma się do ukrywanej złości mnichów?
Pozdrawiam, gt
Pozdrawiam, gt
-
- Posty: 104
- Rejestracja: śr maja 16, 2018 11:33
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Humanizm
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Buddyzm i złość
Tak się to ma, że to oszuści. Piszą jakieś książki dla pieniędzy, a prawdy tam nie ma nawet na lekarstwo. Buddyjski punkt widzenia nie znajduje się w książkach, ale w zaciszach klasztorów, więc nawet nie czytam tych komercyjnych druków. Mam pytania/wątpliwości dotyczące buddyzmu, ale nikt na nie nie odpowie poza sieczką, więc po co pytać? Przedstawiłem dowody. Są jasne jak słońce. Każdy to wie, nawet emerytowany recepcjonista w placówce służby zdrowia, więc kompletnie nie rozumiem o jakie dowody wam chodzi.Jak to ma się do ukrywanej złości mnichów?
"Czy potrzeba choćby jednej strony świętej księgi w świetle lampy?" Kido(1185-1269)
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Buddyzm i złość
Nie przedstawiłeś dowodów. To, co napisałeś dotąd nie ma wartości dowodowej, jest zaledwie wyobrażeniem, że tak może być. Rozmawiamy o Twoich kategorycznych uogólniających twierdzeniach, a te wymagają uzasadnień w oparciu o własne/cudze doświadczenie lub rzetelną wiedzę naukową. W żadnej nauce i w żadnej religii nie spotkałam się z hipotezami, że złość jest pierwszym przeżywanym uczuciem i że powrót do życia płodowego zapewnia wolność od cierpienia. Wiarę w to, że "śmierć kończy wszystko" wyznają jedynie ortodoksyjni materialiści, nie wyznawcy Boga, ale nawet i oni nie mają stuprocentowych dowodów na to, że faktycznie tak jest. To wszystko ma się oczywiście nijak do tezy podstawowej: "mnichów cechuje niemożność wyrażenia złości, apatia - pokrywana uśmiechem i jakaś dziwaczna hiperaktywność - jako efekt tłumienia tejże złości". Sam chwilę później stwierdzasz, że złość można przetransformować w dowolny rodzaj czynności, ale pytasz: "czy to ma sens?" Skoro można, to nie muszą jej tłumić, czyż nie?
Pozdrawiam, gt
-
- Posty: 104
- Rejestracja: śr maja 16, 2018 11:33
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Humanizm
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Buddyzm i złość
Przecież zjednoczenie z Bogiem to zjednoczenie z Pustką. Absolut nie ma cech , Bóg nie ma cech i Nic nie ma cech. Czyli jeśli istnieje po śmierci zjednoczenie z Bogiem oznacza to rozpłynięcie się w nicości. I tu wszystkie poglądy zbiegają się w jedno. Buddyzm jedynie twierdzi, że zjednoczenie z pustką może się nie powieść. Wtedy następuje odrodzenie - ponowne wcielenie.
No niby tak. Można na przykład zamiast wyrazić po prostu złość pójść sobie do ogródka i pokopać grządkę, przewalić tonę węgla albo wziąć długopis i pisać długie traktaty o niczym. Ja tylko pytam po co?To wszystko ma się oczywiście nijak do tezy podstawowej: "mnichów cechuje niemożność wyrażenia złości, apatia - pokrywana uśmiechem i jakaś dziwaczna hiperaktywność - jako efekt tłumienia tejże złości". Sam chwilę później stwierdzasz, że złość można przetransformować w dowolny rodzaj czynności, ale pytasz: "czy to ma sens?" Skoro można, to nie muszą jej tłumić, czyż nie?
"Czy potrzeba choćby jednej strony świętej księgi w świetle lampy?" Kido(1185-1269)
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Buddyzm i złość
Którego Ty Boga masz na myśli?
Po to, żeby nie tłumić złości, nie być skazanym na niewyładowanie powodujące "dziwaczną hiperaktywność, gadulstwo lub apatię" - sam sobie odpowiedziałeś - "to jest szkodliwe dla zdrowia, krążenie złości w ciele wypala człowieka od środka".
Pozdrawiam, gt
Ps. Oczywiście praca z energią uczuć w praktyce buddyjskiej przebiega nieco inaczej, ale przykłady działań, które podałeś, są również w procesie transformacji użyteczne.
-
- Posty: 104
- Rejestracja: śr maja 16, 2018 11:33
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Humanizm
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Buddyzm i złość
Rozumiem, że buddyści wierzą w wielu bogów, ale ja jestem monoteistą, ateistą, monistą jednocześnie, co wynika z tego, co wcześniej napisałem. Jest tylko jeden Bóg.Którego Ty Boga masz na myśli?
Odwracasz kota ogonem. Buddystom wmawia się, aby panowali nad złością, co jest jakąś bzdurą nad bzdurami. Chodzą nafaszerowani nią jak brojlery, piecyki tuż przed wybuchem. Zważ na zachowanie dawnych chińskich mistrzów. Jak sobie siarczyście pofolgowali, to od razu było lepiej.Po to, żeby nie tłumić złości, nie być skazanym na niewyładowanie powodujące "dziwaczną hiperaktywność, gadulstwo lub apatię" - sam sobie odpowiedziałeś - "to jest szkodliwe dla zdrowia, krążenie złości w ciele wypala człowieka od środka".
"Czy potrzeba choćby jednej strony świętej księgi w świetle lampy?" Kido(1185-1269)
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Buddyzm i złość
Tego akurat się domyśliłam, tyle że nie wiem, której religii Bóg jest pustką i nicością, bo chrześcijański jest osobowy.
Nie. Nawiązuję ściśle to tego, co napisałeś. Udowodnij wyższość wyrażania po prostu złości nad kopaniem grządki w ogródku. Skoro oba sposoby prowadzą do rozładowania złości, to z jakich powodów ten pierwszy miałby być lepszy? I w jaki sposób ten drugi miałby prowadzić do tłumienia tego, co rozładowane?
pozdrawiam, gt
-
- Posty: 104
- Rejestracja: śr maja 16, 2018 11:33
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Humanizm
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Buddyzm i złość
Bóg nie ma religii. To tylko mrówki mają swoje wyobrażenia o Bogu - które nazywamy religiami.Tego akurat się domyśliłam, tyle że nie wiem, której religii Bóg jest pustką i nicością, bo chrześcijański jest osobowy.
Nie. Ten drugi sposób nie prowadzi do rozładowania złości a tylko do przemieszczenia złości w obrębie ciała. Człowiek staje się monadą w której krąży złość. A pierwszy jest najzupełniej naturalny.Nie. Nawiązuję ściśle to tego, co napisałeś. Udowodnij wyższość wyrażania po prostu złości nad kopaniem grządki w ogródku. Skoro oba sposoby prowadzą do rozładowania złości, to z jakich powodów ten pierwszy miałby być lepszy? I w jaki sposób ten drugi miałby prowadzić do tłumienia tego, co rozładowane?
Po wyładowaniu następuje ulga i po paru sekundach nie ma o czym mówić.
"Czy potrzeba choćby jednej strony świętej księgi w świetle lampy?" Kido(1185-1269)
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Buddyzm i złość
Ok, Jeden, nie dogadamy się, wygląda na to, że jesteś zainteresowany wyłącznie prezentacją własnej teorii, której nie da się do niczego przypiąć. Spróbowałam pociągnąć rozmowę w nadziei, że coś sensownego z niej wyniknie, ale wobec mnożenia kolejnych niejasnych elementów, z buddyzmem nie mających żadnego związku, pasuję. Jutro przeniosę temat do kafejki. Dobranoc, gt
-
- Posty: 104
- Rejestracja: śr maja 16, 2018 11:33
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Humanizm
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Buddyzm i złość
Bo to nie jest teoria ale prawda, a prawda nie daje się do niczego przypiąć, więc masz rację. I co uznajesz za sensowne a co nie? To mnie jeszcze ciekawi.Ok, Jeden, nie dogadamy się, wygląda na to, że jesteś zainteresowany wyłącznie prezentacją własnej teorii, której nie da się do niczego przypiąć.
"Czy potrzeba choćby jednej strony świętej księgi w świetle lampy?" Kido(1185-1269)
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Buddyzm i złość
Twoja teoria na temat złości zupełnie nie pokrywa się się z tym, co wie dziś na temat uczuć nauka. Nie pokrywa się także z tym, co głosi buddyzm. Złość nie jest jakimś szczególnym wybrańcem życia emocjonalnego człowieka, a jej wyrażanie "po prostu", jak Ty to nazywasz, nie jest też jedynym sposobem na uwolnienie się od niej. To wie nauka i buddyzm z tym nie dyskutuje, dodaje swoje własne metody pracy z uczuciami.
Oczywiście buddyści, w tym mnisi, nie od razu osiągają w swojej praktyce sukcesy lub wyłącznie sukcesy. Praktyka trwa wiele lat, całe życie, a sami praktykujący przechodzą w niej różne etapy. Może zdarzyć się po drodze, że mnich zrobi coś, czego w wyobrażeniu innych (i z punktu widzenia buddyzmu) nie powinien zrobić. Ale generalizacja, którą stosujesz, i którą opierasz o jakieś "prawdy" dotyczące złości, życia prenatalnego i Boga, jest nie do przyjęcia, nie znajduje żadnego sensownego (naukowego, religijnego, czy choćby logicznego) uzasadnienia.
Za w miarę sensowne uznałam Twoje intuicyjne zbliżanie się do tego, o czym mówi buddyzm (negatywne emocje, cierpienie, napomknienie o transformowaniu uczuć), no ale, niestety, odjechałeś w całkiem inną stronę.
Dziękuję za rozmowę, z mojej strony to już wszystko.
Pozdrawiam, gt
Ps. Ponieważ użyłeś słowa "prawda" w ostatniej wypowiedzi, zachęcam do przeczytania na wiki, co buddyzm wie o "prawdzie": https://pl.wikipedia.org/wiki/Dwie_prawdy
-
- Posty: 104
- Rejestracja: śr maja 16, 2018 11:33
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Humanizm
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Buddyzm i złość
Niestety tak nie jest. Jak złości nie wyrazisz to cię wypali od środka. Taka jest prawda znana wszystkim ludziom.Twoja teoria na temat złości zupełnie nie pokrywa się się z tym, co wie dziś na temat uczuć nauka. Nie pokrywa się także z tym, co głosi buddyzm. Złość nie jest jakimś szczególnym wybrańcem życia emocjonalnego człowieka, a jej wyrażanie "po prostu", jak Ty to nazywasz, nie jest też jedynym sposobem na uwolnienie się od niej. To wie nauka i buddyzm z tym nie dyskutuje, dodaje swoje własne metody pracy z uczuciami.
"Czy potrzeba choćby jednej strony świętej księgi w świetle lampy?" Kido(1185-1269)
-
- Posty: 104
- Rejestracja: śr maja 16, 2018 11:33
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Humanizm
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Buddyzm i złość
Nie muszę z nikim rozmawiać. Wystarczy, że na niego popatrzę. Poznasz rodzaj ludzi tylko po tym, jak radzą sobie ze złością. Ci uśmiechnięci, w środku są całkiem wypaleni. Grzeczny człowiek sam sobie szkodzi.
"Czy potrzeba choćby jednej strony świętej księgi w świetle lampy?" Kido(1185-1269)
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Buddyzm i złość
To dotyczy tych, którzy grzeczność udają, można być grzecznym bez udawania. Twierdzisz, że tylko dzięki wyrażeniu złości. Ja twierdzę, że takie rzeczy bez negatywnych konsekwencji, to tylko u psychoterapeuty i tylko na pewien czas, dopóki nie stanie się jasne, jak radzić sobie z negatywnymi emocjami bez konieczności uzewnętrzniania ich w obecności innych ludzi. Buddyzm również tego uczy, niektóre techniki psychoterapeutyczne mają swoje źródło właśnie w buddyjskich metodach pracy. Rzecz jasna, nie chodzi o nieodczuwanie którejś z negatywnych emocji, gdy się pojawi, chodzi o sposób radzenia sobie z nimi, tak by nie powodować reakcji łańcuchowej, by nie "zarażać" tymi emocjami innych, bo wywołane i krążące po świecie prędzej czy później wrócą do pierwotnego autora i odbiją się czkawką.
Powiedziałabym inaczej: zły człowiek sam sobie szkodzi.
Pozdrawiam, gt
-
- Posty: 104
- Rejestracja: śr maja 16, 2018 11:33
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Humanizm
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Buddyzm i złość
Ja Ciebie kompletnie nie rozumiem. To znaczy jak się na kogoś zezłoszczę to mam się bać, że to do mnie wróci i tłumić w sobie wszelkie tzw "negatywne" uczucia? I mam pozwolić, żeby mi każdy wchodził na głowę i na niej tańczył? A z jakiej racji? "Czyń sobie ziemię poddaną" a nie "Poddaj się ziemii".
"Czy potrzeba choćby jednej strony świętej księgi w świetle lampy?" Kido(1185-1269)
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Buddyzm i złość
Jeden, myśl sobie, co chcesz
Nie zrobię w tym miejscu całego wykładu na temat uczuć z perspektywy buddyjskiej i psychoterapeutycznej. Dla kogoś, kto nie wyrażał negatywnych uczuć na zewnątrz, choć był nimi przepełniony, taka umiejętność jest oczywiście cenna. I tego ludzie uczą się np. u psychoterapeuty. Ale to dopiero pierwszy poziom wtajemniczenia, bo na drugim dowiadujesz się, że masz wybór w zależności od tego, co Ci się bardziej opłaca. Czyli dowiadujesz się, że niekoniecznie musisz wyrażać złość, żeby się jej pozbyć. Mam tu na myśli drugi poziom psychoterapii.
Pozdrawiam, gt
Nie zrobię w tym miejscu całego wykładu na temat uczuć z perspektywy buddyjskiej i psychoterapeutycznej. Dla kogoś, kto nie wyrażał negatywnych uczuć na zewnątrz, choć był nimi przepełniony, taka umiejętność jest oczywiście cenna. I tego ludzie uczą się np. u psychoterapeuty. Ale to dopiero pierwszy poziom wtajemniczenia, bo na drugim dowiadujesz się, że masz wybór w zależności od tego, co Ci się bardziej opłaca. Czyli dowiadujesz się, że niekoniecznie musisz wyrażać złość, żeby się jej pozbyć. Mam tu na myśli drugi poziom psychoterapii.
Pozdrawiam, gt
-
- Posty: 104
- Rejestracja: śr maja 16, 2018 11:33
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Humanizm
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Buddyzm i złość
Chyba sobie stroisz żarty. Jaki psychoterapeuta? Jedynie pustka jest psychoterapeutą. Mówię oczywiście w terminach buddyjskich ,ale w mojej interpretacji pokrywają się z teistycznymi. Różnica jest niewielka bo chodzi tylko o reinkarnację, czyli nieudane zjednoczenie z pustką. A wszelkie kalkulacje typu co mi się opłaca, a co nie są chybione, bo pustka robi i tak co chce.
"Czy potrzeba choćby jednej strony świętej księgi w świetle lampy?" Kido(1185-1269)
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Buddyzm i złość
witaj
zachodnia terapia pomaga ludziom zachodu w związku z ich stanami umysłu /w tym buddystom/ i to dość skutecznie, tak więc odniesienie do psychoterapii jest tu zasadne
pozdrawiam
ps
siunjata niczego nie robi, ponieważ nie jest sprawcza, jest naturą zjawisk nie ich przyczyną - mylisz siunjatę z demiurgiem jakimś
pojawia się też tu kwestia woli /z determinizmem w tle/, omawiana na forum
siunjata jest podstawą ale nie przyczyną zjawisk /to rozróżnienie jest istotne/ - niczego nie terapeutyzuje, nie jest żadnym psychoterapeutą ponieważ nie wpływa, jeżeli już, to odzwierciedla. kwestia stanów umysłu wiąże się z nim samym - zaburzone stany umysłu może zredukować terapia, która się opiera na pracy z ciałem, energią i umysłem. są buddyjskie terapie, takie jak praktyki ruszen /typ praktyk wstępnych w tantrach i dzogczen/, które redukują napięcia związane z danymi stanami umysłu, jednak nie odnosi się to do osób chorych.
zachodnia terapia pomaga ludziom zachodu w związku z ich stanami umysłu /w tym buddystom/ i to dość skutecznie, tak więc odniesienie do psychoterapii jest tu zasadne
pozdrawiam
ps
...to jest chybione
siunjata niczego nie robi, ponieważ nie jest sprawcza, jest naturą zjawisk nie ich przyczyną - mylisz siunjatę z demiurgiem jakimś
pojawia się też tu kwestia woli /z determinizmem w tle/, omawiana na forum
-
- Posty: 104
- Rejestracja: śr maja 16, 2018 11:33
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Humanizm
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Buddyzm i złość
No nie powiedziałbym, że terapia. Raczej farmakoterapia. Podobno buddyści mają w ośrodkach jakiegoś psychiatrę z pigułkami na wypadek odjazdów w nieznane.
"Czy potrzeba choćby jednej strony świętej księgi w świetle lampy?" Kido(1185-1269)
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Buddyzm i złość
witaj
reasumując - to, o co Tobie chodzi w tym temacie?
tak generalnie - bo nie łapię - wpadłeś może zawracać głowę innym ot tak, czy masz jakieś pytanie?
pozdrawiam
to się tyczy osób chorych, dla zdrowych rzecz bywa opcją
podobno ziemia jest płaska, podobno są ludzie, którzy plotą trzy po trzy, by coś pleść, jakąś narrację nieść, podobno...
reasumując - to, o co Tobie chodzi w tym temacie?
tak generalnie - bo nie łapię - wpadłeś może zawracać głowę innym ot tak, czy masz jakieś pytanie?
pozdrawiam
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Buddyzm i złość
Jeden,
nawiązałam do psychoterapii, bo wygląda na to, że nie znasz innych możliwości rozładowania negatywnych uczuć poza ich wyrażaniem w czyjejś obecności, a możliwości te pozwala odkryć psychoterapia. Gdybyś kolejny raz nie powtórzył słowa "tłumić", nie napisałabym tego. Posądzasz mnichów o tłumienie uczuć bez wiedzy psychologicznej w temacie tłumienia, dlatego wyjaśniam.
Pozdrawiam, gt
nawiązałam do psychoterapii, bo wygląda na to, że nie znasz innych możliwości rozładowania negatywnych uczuć poza ich wyrażaniem w czyjejś obecności, a możliwości te pozwala odkryć psychoterapia. Gdybyś kolejny raz nie powtórzył słowa "tłumić", nie napisałabym tego. Posądzasz mnichów o tłumienie uczuć bez wiedzy psychologicznej w temacie tłumienia, dlatego wyjaśniam.
Pozdrawiam, gt
-
- Posty: 104
- Rejestracja: śr maja 16, 2018 11:33
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Humanizm
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Buddyzm i złość
Ale zdrowym też się zdarza czasem odpłynąć. Pytam z ciekawości, bo interesuje mnie wszystko co się dzieje. Nie jest to jakaś złośliwość z mojej strony, tylko jestem ciekawy.to się tyczy osób chorych, dla zdrowych rzecz bywa opcją
"Czy potrzeba choćby jednej strony świętej księgi w świetle lampy?" Kido(1185-1269)
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Buddyzm i złość
witaj
pozdrawiam
...się zdarza - i wtedy bywa opcja farmakologiczna.
pozdrawiam
-
- Posty: 104
- Rejestracja: śr maja 16, 2018 11:33
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Humanizm
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Buddyzm i złość
Mogę doradzić co wtedy robić. Trzeba wsiąść w autobus, tramwaj lub pociąg. Wyjechać gdzieś na jakiś czas. Bez ludzi. I wychodzić tylko na zakupy. Po tygodniu, góra miesiącu wszystko przejdzie. Za następnym razem już można to opanować tak, że nie będzie konieczna żadna podróż. Mówię poważnie. To nie jest żart.
Pamiętaj kunzang, że Budda nie miał środków farmakologicznych.
Pamiętaj kunzang, że Budda nie miał środków farmakologicznych.
"Czy potrzeba choćby jednej strony świętej księgi w świetle lampy?" Kido(1185-1269)
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Buddyzm i złość
Masz na myśli chorobę psychiczną??
Co oznacza to zdanie, które napisałeś wcześniej: "Ale zdrowym też się zdarza czasem odpłynąć"?
pozdrawiam, gt