praktyka buddyjska a seks w związku
Moderator: forum e-budda team
praktyka buddyjska a seks w związku
Witam, może takie pytanie.
czy intensywna i głęboka praktyka zmieniła wasze podejście do seksu? Nie intelektualne, ale fizyczną i psychiczną potrzebę kochania się z bliską wam osobą?
Z moim partnerem jesteśmy razem kilka lat i obserwuję tę przemianę. Jego buddyzm jest bardzo głęboki (czasem wydaje mi się fanatyczny) i dogmatyczny, mogę wręcz powiedzieć, że jest całym jego życiem - początkiem i końcem wszystkich spraw. Ja nie praktykuję, ale interesuję sie buddyzmem i zajmuję się pokrewnymi sprawami więc "patrzymy" w tym samym kierunku. Mój chłopak twierdzi, że całkowicie wyzwolił się z pożądania, że seks mógłby dla niego nie istnieć. Bo dla niego seks jest właśnie synonimem pożądania i nie ma w nim niczego związkotwórczego, ani bliskości z kochaną osobą. Jak mówi, nie potrzebuje tego typu relacji, żeby czuć ogromną, bezkresną bliskość ze mną. Jest między nami czułość, ale bez odrobiny erotyki, bez tego aspektu życia. Nigdy nie mogę poczuć się atrakcyjna, piękna w jego oczach, bo to jak słyszę to tylko powłoka i przywiązanie do wyglądu. Może dodam, gdyby ktoś pomyślał, ze to ja nie pociągam mojego chłopaka - nie pociągają go także inne kobiety. Mówi, że w momencie, w którym zaczął na nie patrzeć jak na ciała, ale nie ciała erotyczne czyli nie budzące żadnej chęci czy pragnienia, poczuł ogromną ulgę. Czym innym jednak jest ślinienie się na widok dziewczyny na ulicy, a czym innym brak seksu z ukochaną osobą!
Ja wszystko rozumiem, ale... bez seksu jest mi cholernie ciężko , bo związek to dla mnie bliskość emocjonalna, intelektualna i fizyczna. Poza tym jesteśmy młodzi, a ja czuję się trochę jak w trumnie - nie wolno mi potrzebować rzeczy, które uważam za naturalne i potrzebne.
Czytam różne fora buddyjskie, czytałam co na temat seksu pisał Lama Ole (mój chłopak twierdzi, że widać Ole sam nie ma czegoś "załatwionego" w tej sferze) i zastanawia mnie, dlaczego nie ma tematów, jak bardzo zmienia się codzienne życie osób praktykujących i tych, którzy żyją z nimi. A przecież na pewnym etapie zmienia się wszystko! Sposób mówienia, robienia najprostszych rzeczy jak na przykład sprzątania mieszkania itp.
czy intensywna i głęboka praktyka zmieniła wasze podejście do seksu? Nie intelektualne, ale fizyczną i psychiczną potrzebę kochania się z bliską wam osobą?
Z moim partnerem jesteśmy razem kilka lat i obserwuję tę przemianę. Jego buddyzm jest bardzo głęboki (czasem wydaje mi się fanatyczny) i dogmatyczny, mogę wręcz powiedzieć, że jest całym jego życiem - początkiem i końcem wszystkich spraw. Ja nie praktykuję, ale interesuję sie buddyzmem i zajmuję się pokrewnymi sprawami więc "patrzymy" w tym samym kierunku. Mój chłopak twierdzi, że całkowicie wyzwolił się z pożądania, że seks mógłby dla niego nie istnieć. Bo dla niego seks jest właśnie synonimem pożądania i nie ma w nim niczego związkotwórczego, ani bliskości z kochaną osobą. Jak mówi, nie potrzebuje tego typu relacji, żeby czuć ogromną, bezkresną bliskość ze mną. Jest między nami czułość, ale bez odrobiny erotyki, bez tego aspektu życia. Nigdy nie mogę poczuć się atrakcyjna, piękna w jego oczach, bo to jak słyszę to tylko powłoka i przywiązanie do wyglądu. Może dodam, gdyby ktoś pomyślał, ze to ja nie pociągam mojego chłopaka - nie pociągają go także inne kobiety. Mówi, że w momencie, w którym zaczął na nie patrzeć jak na ciała, ale nie ciała erotyczne czyli nie budzące żadnej chęci czy pragnienia, poczuł ogromną ulgę. Czym innym jednak jest ślinienie się na widok dziewczyny na ulicy, a czym innym brak seksu z ukochaną osobą!
Ja wszystko rozumiem, ale... bez seksu jest mi cholernie ciężko , bo związek to dla mnie bliskość emocjonalna, intelektualna i fizyczna. Poza tym jesteśmy młodzi, a ja czuję się trochę jak w trumnie - nie wolno mi potrzebować rzeczy, które uważam za naturalne i potrzebne.
Czytam różne fora buddyjskie, czytałam co na temat seksu pisał Lama Ole (mój chłopak twierdzi, że widać Ole sam nie ma czegoś "załatwionego" w tej sferze) i zastanawia mnie, dlaczego nie ma tematów, jak bardzo zmienia się codzienne życie osób praktykujących i tych, którzy żyją z nimi. A przecież na pewnym etapie zmienia się wszystko! Sposób mówienia, robienia najprostszych rzeczy jak na przykład sprzątania mieszkania itp.
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: praktyka buddyjska a seks w związku
Hej, witaj na forum
Ja również określam siebie jako sympatyka buddyzmu.
Ciężko więc mi odpowiedzieć, jak to faktycznie jest przy intensywnej, głębokiej praktyce. Ale z takiego bardzo ludzkiego punktu widzenia, to chyba mogę powiedzieć, że Twój partner, to niestety straszny egoista jest i bardzo zapatrzony w siebie człowiek, skoro nie potrafi zobaczyć Ciebie w tym wszystkim
Jeśli powiedziałaś mu uczciwie, co czujesz, itd, to nie rozumiem, o co chodzi?
Cóż może być ważniejszego, niż szczęście drugiej osoby?
Rozumiem, że byłby problem, gdybyś go powstrzymywała w praktyce, itd.
Wiesz, seks jest zawsze jakimś tabu społecznym, kulturowym i mocno odbija się to na naszej psychice, we wszystkim niemal, co robimy. Może to, co teraz przeżywa Twój chłopak jest właśnie odreagowaniem tego starego wzorca?
Z drugiej strony jest tak, ze każdy wie, czy jest stworzony do życia w związku, czy nie- może porozmawiajcie o tym, może faktycznie chciałby żyć innym życiem, tylko nie wie, jak to wyrazić?
Pozdrawiam.m.
PS: Jednak z tym mięsem i cielesnymi powłokami, to wg mnie przesadził . Czy On ma może takie specyficzne poczucie humoru?
Ja również określam siebie jako sympatyka buddyzmu.
Ciężko więc mi odpowiedzieć, jak to faktycznie jest przy intensywnej, głębokiej praktyce. Ale z takiego bardzo ludzkiego punktu widzenia, to chyba mogę powiedzieć, że Twój partner, to niestety straszny egoista jest i bardzo zapatrzony w siebie człowiek, skoro nie potrafi zobaczyć Ciebie w tym wszystkim
Jeśli powiedziałaś mu uczciwie, co czujesz, itd, to nie rozumiem, o co chodzi?
Cóż może być ważniejszego, niż szczęście drugiej osoby?
Rozumiem, że byłby problem, gdybyś go powstrzymywała w praktyce, itd.
Wiesz, seks jest zawsze jakimś tabu społecznym, kulturowym i mocno odbija się to na naszej psychice, we wszystkim niemal, co robimy. Może to, co teraz przeżywa Twój chłopak jest właśnie odreagowaniem tego starego wzorca?
Z drugiej strony jest tak, ze każdy wie, czy jest stworzony do życia w związku, czy nie- może porozmawiajcie o tym, może faktycznie chciałby żyć innym życiem, tylko nie wie, jak to wyrazić?
Pozdrawiam.m.
PS: Jednak z tym mięsem i cielesnymi powłokami, to wg mnie przesadził . Czy On ma może takie specyficzne poczucie humoru?
- macszym
- Posty: 1056
- Rejestracja: sob maja 05, 2007 21:40
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: BON
- Lokalizacja: Zlasu
Re: praktyka buddyjska a seks w związku
mira pisze:Jego buddyzm jest bardzo głęboki (czasem wydaje mi się fanatyczny) i dogmatyczny, mogę wręcz powiedzieć, że jest całym jego życiem - początkiem i końcem wszystkich spraw.
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: praktyka buddyjska a seks w związku
Zapomniałam się zapytać- a jak długo praktykuje Twój chłopak?
Re: praktyka buddyjska a seks w związku
nie przesadzil rzeczywiscie sa tego typu medytacje w Vajrayana gdzie wisualisuje sie tego typu widzenie ludzkiego ciala lacznie z jelitami i tego typu historje. Ale nie powinno to prowadzic do tego typu reakcji. Nie wiemy z jakiej linii i u kogo praktykuje, On popelnia blad bo widzac iluzje ludzkiego ciala, nie widzi ilusji swojej wisualisacji, to podstawowy blad ktory powinien skorygowac nauczyciel, natychmiast. Przykra sprawa, mysle ze sie pogubil. A z tym brakiem blizkosci i tak dalej to nie wiem ale to nie jest OK w zadnej szkole i na zadnym poziomie. Nawet mnisi tego tak nie widza, czego dowodem sa nie zliczone historjie Zen. Wyglada jakby jedena "projekcje" zastapil inna "projekcja". Wiele sie w osrodkach o tym mowi, o tym ze buddyzm zajmuje sie "projektorem" - czyli JA- a nie "projektowanymi obrazami" czyli naszym zyciem. Sama wiesz lepiej, moze masz mozliwosc takiego delikatnego porosmawiania z jego nauczycielem. Bo z chlopakijem i tak wyczerpalas wszystkie srodki.moi pisze:Jednak z tym mięsem i cielesnymi powłokami, to wg mnie przesadził
A Lama Ole, czasem ma racje.
Serdecznie Posdrawiam.
SearchMeditate&Destroy
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: praktyka buddyjska a seks w związku
Wiem, że są takie techniki medytacyjne, które ukazują ciało ludzkie w ten właśnie sposób- jest nawet sutra, która dokładnie wylicza elementy ludzkiego ciała, jego płyny, itd. Al eo to mi chodziło, że nie powinno to prowadzić do "pławienia" sie w tego typu obrazach - przecież nie o to chyba chodzi.Wabi-Sabi pisze:nie przesadzil rzeczywiscie sa tego typu medytacje w Vajrayana gdzie wisualisuje sie tego typu widzenie ludzkiego ciala lacznie z jelitami i tego typu historje. Ale nie powinno to prowadzic do tego typu reakcji.
Wpadanie z jednej skrajności w skrajność, to jeszcze chyba nikomu na dobre nie wyszło?
A Twój chłopak, Mira, nie uważa,że wpada w skrajność?
Pozdrawiam.m.
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: praktyka buddyjska a seks w związku
Przepraszam Wabi-Sabi- sprawdzałam dlaczego nie działa u Ciebie kod do cytowania - faktycznie nie działa, nie tylko w tej wypowiedzi. Ale to już administracja musi się tym zająć, bo nic więcej nie mogę zrobićOstatnio zmieniony przez moi Dzisiaj 0:24, w całości zmieniany 3 razy
Pozdrawiam.m.
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: praktyka buddyjska a seks w związku
Witam
Wabi-Sabi proszę włącz a swym -> ''Profil'' -> Zawsze włączaj BBCode: Tak
W Twej ostatniej wypowiedzi włączyłem opcję BBCode - tak będą wyglądać Twe wypowiedzi po aktywowaniu BBCode w Twym: ''Profil'' /u góry ekranu/.
Pozdrawiam
kunzang
Nie - forumowiczmoi pisze:Ale to już administracja musi się tym zająć, bo nic więcej nie mogę zrobić
Wabi-Sabi proszę włącz a swym -> ''Profil'' -> Zawsze włączaj BBCode: Tak
W Twej ostatniej wypowiedzi włączyłem opcję BBCode - tak będą wyglądać Twe wypowiedzi po aktywowaniu BBCode w Twym: ''Profil'' /u góry ekranu/.
Pozdrawiam
kunzang
Re: praktyka buddyjska a seks w związku
A tak co do sexu i buddhism, to z tego co wiem reakcja powinna byc zupelnie odwrotna. Najczesciej nastepuje wsrost ze tak powiem, zainteresowania w tej sferze. Szczegolnie w szkolach Vajrayana, prawie zawsze zadaniem nauchyciela jest delikatna "stabilizacja" tej uwolnionej aktywnosci. Z tego co wiem to jezeli Sex jest postrzegany jako resultat, np. milosci a nie dzialanie na przyklad nadpobudliwosci to wshystko jest perfect. Generalnie to Sex ma byc resultatem, tak jak Ty zreszta to proponujesz, a nie "tylko dzialaniem samym w sobie" jak Twoj chlopak sie tego (tak mysle) obawia.
Tak na marginesie to nawet w szkolach Zen np. Rinzai to nauczyciel - co sie dosyc czesto sdarza - wrecz nakazuje uczniowi czasowe spowolnienie praktyki . Jezeli jest zbyt aktywna, poza oczywiscie niesbednym ukierunkowaniem na wlasciwy tor. Zaden wstyd czy powod do kleski.
Tak na marginesie to nawet w szkolach Zen np. Rinzai to nauczyciel - co sie dosyc czesto sdarza - wrecz nakazuje uczniowi czasowe spowolnienie praktyki . Jezeli jest zbyt aktywna, poza oczywiscie niesbednym ukierunkowaniem na wlasciwy tor. Zaden wstyd czy powod do kleski.
SearchMeditate&Destroy
- jerez
- ex Moderator
- Posty: 993
- Rejestracja: wt lut 24, 2004 14:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: praktyka buddyjska a seks w związku
o kurcze... ze tak powiem. Wyglada na to ze robi z siebie bardziej swietego i uduchowionego od samego buddy... Generalnie to chyba on jak pisze wabi-sabi poniżej:mira pisze:Nigdy nie mogę poczuć się atrakcyjna, piękna w jego oczach, bo to jak słyszę to tylko powłoka i przywiązanie do wyglądu.
a co wiecej wydaje sie ze twoj facet ma zaburzona sfere swojej wlasnej seksualnosci, bo gdyby nie mial to by nie widzial problemu zarowno z kochaniem sie z toba jak i nie kochaniem sie z toba.Wabi-Sabi pisze: Wyglada jakby jedena "projekcje" zastapil inna "projekcja".
Co wiecej, raczej byscie sie pieprzyli jak male biale kroliczki, bo faktycznie dobra praktyka uwalnia bloki, a nasze spoleczenstwo na poziomie naszej seksualnosci serwuje nam olbrzymie bloki.
Re: praktyka buddyjska a seks w związku
Generalnie to w szkolach Vajrayany pelne oswiecenie dla dobra wszystkich istot ma byc rezultatemWabi-Sabi pisze:Generalnie to Sex ma byc resultatem
Prawde mowiac to nie za bardzo rozumiem, czemu Wy chcecie zmienic tego chlopaka. W niektorych kregach mowi sie nawet "zmien najpierw siebie"...
A tak ogolnie, to mysle, ze nalezy wziac pod uwage, ze Mira pisze to z perspektywy osoby nie praktykujacej, a jedynie interesujacej sie buddyzmem...
Tak.Mira pisze:czy intensywna i głęboka praktyka zmieniła wasze podejście do seksu? Nie intelektualne, ale fizyczną i psychiczną potrzebę kochania się z bliską wam osobą?
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: praktyka buddyjska a seks w związku
Mira,mira pisze:Witam, może takie pytanie.
Mam pytanie: czy Twój chłopak praktykuje pod kierunkiem jakiegoś nauczyciela, czy naczytał się książek?
Poza tym zgadzam się z przedmówcami - to, co się dzieje z Twoim chłopakiem najprawdopodobniej nie jest wyzwoleniem z czegokolwiek, a kolejnym przywiązaniem.
Pzdr
Piotr
- jerez
- ex Moderator
- Posty: 993
- Rejestracja: wt lut 24, 2004 14:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: praktyka buddyjska a seks w związku
bo mira cierpi a moi to forumowa mama ktora lubi pomagacatomuse pisze:Prawde mowiac to nie za bardzo rozumiem, czemu Wy (Mira i Moi) chcecie zmienic tego chlopaka.
Re: praktyka buddyjska a seks w związku
a co wiecej wydaje sie ze twoj facet ma zaburzona sfere swojej wlasnej seksualnosci, bo gdyby nie mial to by nie widzial problemu zarowno z kochaniem sie z toba jak i nie kochaniem sie z toba.
quote]
tu się chyba najbardziej zgadzam, nie powinno mu robić różnicy, czy to robi czy nie więc mógłby to robić ze względu na mnie. Zaburzeń nie ma, bo pamiętam jak było wcześniej, na początku. Zanim zaczął praktykować buddyzm miał silne libido, tak mówi, co wtedy się jeszcze nie znaliśmy. On wie, że ja cierpię i przenosi się to na inne sfery naszego życia, ale mówi że nie robi tego specjalnie (i też cierpi, bo unieszczęśliwia mnie) po prostu ta sfera życia przestała mieć dla niego jakiekolwiek znaczenie.
Może taki stan jest etapem na drodze poznania, tak jak w innych praktykach (głęboka joga i vipasana). Chodzi mi o te etapy w wyzbywaniu się pożądań i przywiązań. Poza tym, przecież tak jest, że na drodze praktyki twoje zachowania mogą być dla otoczenia niezrozumiałe. Paktykuje około 10 lat, soto zen. Z nauczycielami, ale oni są daleko i tylko raz na rok ich widzi.
Dzięki za wypowiedzi, nawet jeśli się nie zgadzam , dobrze zobaczyć inny niż jego sposób pojmowania buddyzmu.
quote]
tu się chyba najbardziej zgadzam, nie powinno mu robić różnicy, czy to robi czy nie więc mógłby to robić ze względu na mnie. Zaburzeń nie ma, bo pamiętam jak było wcześniej, na początku. Zanim zaczął praktykować buddyzm miał silne libido, tak mówi, co wtedy się jeszcze nie znaliśmy. On wie, że ja cierpię i przenosi się to na inne sfery naszego życia, ale mówi że nie robi tego specjalnie (i też cierpi, bo unieszczęśliwia mnie) po prostu ta sfera życia przestała mieć dla niego jakiekolwiek znaczenie.
Może taki stan jest etapem na drodze poznania, tak jak w innych praktykach (głęboka joga i vipasana). Chodzi mi o te etapy w wyzbywaniu się pożądań i przywiązań. Poza tym, przecież tak jest, że na drodze praktyki twoje zachowania mogą być dla otoczenia niezrozumiałe. Paktykuje około 10 lat, soto zen. Z nauczycielami, ale oni są daleko i tylko raz na rok ich widzi.
Dzięki za wypowiedzi, nawet jeśli się nie zgadzam , dobrze zobaczyć inny niż jego sposób pojmowania buddyzmu.
- jerez
- ex Moderator
- Posty: 993
- Rejestracja: wt lut 24, 2004 14:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: praktyka buddyjska a seks w związku
to jesli ta sfera nie ma dla niego zadnego znaczenia, sypiaj z innymi. Choc zapewne wolala bys ze swoim sypiac, ale coz poradziszmira pisze: On wie, że ja cierpię i przenosi się to na inne sfery naszego życia, ale mówi że nie robi tego specjalnie (i też cierpi, bo unieszczęśliwia mnie) po prostu ta sfera życia przestała mieć dla niego jakiekolwiek znaczenie.
jak mowia u pewnego kolesia na wiosce:
nic nie poradzisz, jakiego masz, takiego wsadzisz
(choc tobie - jako kobiecie- ciezko to przyslowie zastosowac w praktyce
- jw
- Senior User
- Posty: 2151
- Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
- Kontakt:
Re: praktyka buddyjska a seks w związku
Nie jest do końca prawdą to, co napisałeś. W praktykach wadżrajany nie używa się tego rodzaju wizualizacji (może za wyjątkiem praktyk w rodzaju czie?). Tego rodzaju naturalistyczne wizualizacje bardziej charakterystyczne są natomiast dla nauk z poziomu mahajany i hinajany.Wabi-Sabi pisze:nie przesadzil rzeczywiscie sa tego typu medytacje w Vajrayana gdzie wisualisuje sie tego typu widzenie ludzkiego ciala lacznie z jelitami i tego typu historje.moi pisze:Jednak z tym mięsem i cielesnymi powłokami, to wg mnie przesadził
To, że jakieś nauki przekazywane są przez nauczycieli tybetańskich nie oznacza, że są to nauki wadżrajany, ponieważ w buddyzmie tybetańskim zawarte są wszystkie trzy rodzaje metod: hinajana, mahajana i wadżrajana. W przypadku poziomu wadżrajany najbardziej charakterystyczne jest wizualizowanie ciała jako pierwotnie czystej i doskonałej "świątyni" oświecenia.
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
- jw
- Senior User
- Posty: 2151
- Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
- Kontakt:
Re: praktyka buddyjska a seks w związku
A czy jego nauczyciele coś mu doradzili, żeby pomóc rozwiązać wasz wspólny problem?mira pisze:On wie, że ja cierpię i przenosi się to na inne sfery naszego życia, ale mówi że nie robi tego specjalnie (i też cierpi, bo unieszczęśliwia mnie)
(...)
Paktykuje około 10 lat, soto zen. Z nauczycielami, ale oni są daleko i tylko raz na rok ich widzi.
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: praktyka buddyjska a seks w związku
Rozważania o sferze seksualności Polaków przeniesione zostały tutaj
-
- konto zablokowane
- Posty: 303
- Rejestracja: sob sie 26, 2006 18:23
Re: praktyka buddyjska a seks w związku
moja rada: zmien chlopaka, tobie na pewno zrobi to dobrze, a dla niego powienien to byc bodziec do rewizji swoich pogladow nt. jakosci i slusznosci sciezki po ktorej idzie.Mój chłopak twierdzi, że całkowicie wyzwolił się z pożądania, że seks mógłby dla niego nie istnieć.
UŻYTKOWNIK ZABLOKOWANY - administracja forum