Pytania poczatkujacego Theravadina
Moderator: Har-Dao
-
- Posty: 17
- Rejestracja: śr lip 27, 2011 16:33
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: (myślę... że) Theravada.
Pytania poczatkujacego Theravadina
wątek wydzielony przez kunzanga
Postanowiłem nie robić zbytniego nieporządku na forum i po prostu odświeżyć ten temat. Mam nadzieję, że trafią na niego theravadini. Być może później wydzieli się z tego jakiś inny, oddzielny temat. Choć pytania pewnie tak ogólne, że pewnie każdy bardziej zaawansowany buddysta będzie mógł mi na nie jakoś odpowiedzieć.
Wybrałem theravadę. Myślę, że będę z niej zadowolony - po tym co przeczytałem, odpowiada mi ona najbardziej. Jeśli chodzi o znajomość treści merytorycznej to już chyba nie jest z tym tak źle. Czytam artykuły na Sasana, słucham wykładów (np. Ajahna Brahma). No ale praktyka.
Pierwsza kwestia. Zacząłem od anapanasati. Żeby się nie 'wypalić' na razie nie stawiam sobie żadnych widełek czasowych. Ogólnie wychodzi mi to dość krótko, koło kilku minut. Niedługo będę chciał wydłużyć do dziesięciu. Czy taka postawa jest dobra, czy raczej powinienem od razu zacząć np. od dwudziestu minut i 'wyrobić je' cokolwiek by się działo?
Druga kwestia, to samo wewnętrzne anapanasati - gdzieś wyczytałem, że nie powinno być zupełnie ŻADNYCH myśli, w tym myśli, czy jest to nasz pierwszy, czy drugi itp. oddech - tzw. liczenie oddechów. Czy powinno się liczyć oddechy, czy to daje koncentrację czy tylko jej iluzję, a my powinniśmy jednak założyć niemyślenie o dosłownie niczym?
Trzecia kwestia - to melodia przyszłości i pewnie nie ma jednej właściwej odpowiedzi... ale, przy praktyce anapanasati, kiedy będę gotowy na rozpoczęcie vipassany? Tzn., kiedy poczuję, że już mogę rozpocząć tę praktykę?
Czwarta kwestia - myślę, że potrzebuję pewnego wsparcia, mistrza, praktyki w ośrodku. Wiadomo, że można postrzegać jako mistrzów theravadinów, których się nigdy nie widziało (sam widzę, jak niektórzy przemawiają do mnie dużo lepiej niż inni) - ale nic nie zastąpi chyba normalnego kontaktu i indywidualnego podejścia. W Polsce centrów theravady nie ma. Myślę, że pobyt, lub chociaż odwiedziny w takim centrum sporo by mi dały. Czy w Europie, lub Europie Środkowej są jakieś centra wybijające się ponad inne?
Na teraz to chyba tyle. Z góry dziękuję za (p)odpowiedzi. Pozdrawiam!
Postanowiłem nie robić zbytniego nieporządku na forum i po prostu odświeżyć ten temat. Mam nadzieję, że trafią na niego theravadini. Być może później wydzieli się z tego jakiś inny, oddzielny temat. Choć pytania pewnie tak ogólne, że pewnie każdy bardziej zaawansowany buddysta będzie mógł mi na nie jakoś odpowiedzieć.
Wybrałem theravadę. Myślę, że będę z niej zadowolony - po tym co przeczytałem, odpowiada mi ona najbardziej. Jeśli chodzi o znajomość treści merytorycznej to już chyba nie jest z tym tak źle. Czytam artykuły na Sasana, słucham wykładów (np. Ajahna Brahma). No ale praktyka.
Pierwsza kwestia. Zacząłem od anapanasati. Żeby się nie 'wypalić' na razie nie stawiam sobie żadnych widełek czasowych. Ogólnie wychodzi mi to dość krótko, koło kilku minut. Niedługo będę chciał wydłużyć do dziesięciu. Czy taka postawa jest dobra, czy raczej powinienem od razu zacząć np. od dwudziestu minut i 'wyrobić je' cokolwiek by się działo?
Druga kwestia, to samo wewnętrzne anapanasati - gdzieś wyczytałem, że nie powinno być zupełnie ŻADNYCH myśli, w tym myśli, czy jest to nasz pierwszy, czy drugi itp. oddech - tzw. liczenie oddechów. Czy powinno się liczyć oddechy, czy to daje koncentrację czy tylko jej iluzję, a my powinniśmy jednak założyć niemyślenie o dosłownie niczym?
Trzecia kwestia - to melodia przyszłości i pewnie nie ma jednej właściwej odpowiedzi... ale, przy praktyce anapanasati, kiedy będę gotowy na rozpoczęcie vipassany? Tzn., kiedy poczuję, że już mogę rozpocząć tę praktykę?
Czwarta kwestia - myślę, że potrzebuję pewnego wsparcia, mistrza, praktyki w ośrodku. Wiadomo, że można postrzegać jako mistrzów theravadinów, których się nigdy nie widziało (sam widzę, jak niektórzy przemawiają do mnie dużo lepiej niż inni) - ale nic nie zastąpi chyba normalnego kontaktu i indywidualnego podejścia. W Polsce centrów theravady nie ma. Myślę, że pobyt, lub chociaż odwiedziny w takim centrum sporo by mi dały. Czy w Europie, lub Europie Środkowej są jakieś centra wybijające się ponad inne?
Na teraz to chyba tyle. Z góry dziękuję za (p)odpowiedzi. Pozdrawiam!
-
- Posty: 17
- Rejestracja: śr lip 27, 2011 16:33
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: (myślę... że) Theravada.
Re: Pytania poczatkujacego Theravadina
Kolejny dzień mi minął na czytaniu i rozmyślaniu o theravadzie. Wydaje mi się, że sam mogę sporo zrobić - ale nic nie zastąpi jakiejś osobistej pomocy, pewnie najlepiej od nauczyciela. Po pierwsze więcej i efektywniej się wtedy nauczę, a po drugie - będę miał większą motywację i świadomość słuszności wyboru. Chętnie pojechałbym na jakiś Vipassana retreat, ale na razie skupiam się na anapanasati, chcę to opanować i robić to dobrze przed kolejnymi etapami. Gdzie mogę nauczyć się anapanasati? czy jest to powszechna metoda medytacji, której równie dobrze mogę nauczyć się w ośrodku zen, DD lub innych?
- satiman
- Posty: 47
- Rejestracja: ndz sty 06, 2013 14:48
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravada
- Lokalizacja: w sąsiadce
Re: Pytania poczatkujacego Theravadina
Witaj Watanabe.
1. Co do długości siedzenia formalnego. Ja zaczynałem od 1h . Nie miałem wyboru. Co gorsza po tej 1h parę minut przerwy i z powrotem na poduszki itd. 8-10 godzin dziennie. Z silnym naciskiem na nie zmienianie pozycji po 3 dniu odosobnienia. Pierwsze 3 dni anapanasati - prawdziwy dramat. Myślałem że nie wytrzymam. Ale potem powoli, powoli robiło się coraz lepiej. (4-tego dnia zdaje się otrzymaliśmy instrukcję do vipassany). Cóż, z niewielkim wcześniejszym doświadczeniem medytacyjnym z tradycji New Age, nie mając pojęcia o buddyzmie, zapisałem się na 10 dniowe odosobnienie w tradycji U Goenka-ji. Z perspektywy czasu oceniam ten hard-core jako korzystny osobiście, aczkolwiek nie ręczę za innych joginów. Później zrobiłem jeszcze 3 w Indiach - gdzie zraziłem się do tej tradycji. Ale to na inną rozmowę. Także jeśli jesteś typem wojownika to polecam taki rzut na głęboką wodę.
Zanim jednak znajdziesz się na odosobnieniu, polecałbym podążanie za "głodem serca" , ale być może trzymając się zasady żeby nie czytać więcej niż medytować. Natomiast przy założonym dłuższym siedzeniu, po upłynięciu czasu który normalnie byś siedział mogą pojawić się ciekawe motywy(acz niekoniecznie przyjemne), które inaczej by umknęły.
2.Ilu nauczycieli tyle stylów i interpretacji anapanasati. Z tego co pamiętam większość wskazuje na korzyść dla skupienia płynącą z używania różnego rodzaju etykiet w czasie obserwowania oddechu.(wielebni Mahasi, Brahm, U Jotika, Mun). Etykiety te z czasem naturalnie same odpadają. Ja osobiście uważam je również za korzystne na początku ścieżki. W tej chwili natomiast używam tylko czasami etykiety "myślenie". Potrafi mnie doprowadzić głęboko w umysł.
3. Ciężkie pytanie. Generalnie z mojego doświadczenia tam gdzie jest samatha tam jest vipassana i odwrotnie.
Na odosobnieniach Goenki-ji praktykowałem z nastawieniem na vipassanę i automatycznie zacząłem wchodzić w jhany. Odwrotnie, bywało również, że po silnym skupieniu w jhanie wychodziłem i automatycznie włączał się wgląd. No i oczywiście przy silnym khanika samdahi również włącza mi się wgląd. . Reasumując podejść do wglądu też jest sporo, pewnie poczujesz sam jakie leży Ci najlepiej. A kiedy? to zależy od Twoich zdolności, charakteru, kammy...
4. Warto zacząć od jakiegoś odosobnienia. Umysł boi się nowego,niekiedy cierpi na brak motywacji, więc bat w postaci dyscypliny odosobnieniowej oraz poczucie wspólnoty dużo dają. Kontakt z żywym mistrzem jest bezcenny, tylko mistrz musi być mistrzem. Co do Europy nic Ci nie pomogę, ale jakbyś miał chrapkę na Azję , to z miłą chęcią.
pozdrawiam
Jacek
1. Co do długości siedzenia formalnego. Ja zaczynałem od 1h . Nie miałem wyboru. Co gorsza po tej 1h parę minut przerwy i z powrotem na poduszki itd. 8-10 godzin dziennie. Z silnym naciskiem na nie zmienianie pozycji po 3 dniu odosobnienia. Pierwsze 3 dni anapanasati - prawdziwy dramat. Myślałem że nie wytrzymam. Ale potem powoli, powoli robiło się coraz lepiej. (4-tego dnia zdaje się otrzymaliśmy instrukcję do vipassany). Cóż, z niewielkim wcześniejszym doświadczeniem medytacyjnym z tradycji New Age, nie mając pojęcia o buddyzmie, zapisałem się na 10 dniowe odosobnienie w tradycji U Goenka-ji. Z perspektywy czasu oceniam ten hard-core jako korzystny osobiście, aczkolwiek nie ręczę za innych joginów. Później zrobiłem jeszcze 3 w Indiach - gdzie zraziłem się do tej tradycji. Ale to na inną rozmowę. Także jeśli jesteś typem wojownika to polecam taki rzut na głęboką wodę.
Zanim jednak znajdziesz się na odosobnieniu, polecałbym podążanie za "głodem serca" , ale być może trzymając się zasady żeby nie czytać więcej niż medytować. Natomiast przy założonym dłuższym siedzeniu, po upłynięciu czasu który normalnie byś siedział mogą pojawić się ciekawe motywy(acz niekoniecznie przyjemne), które inaczej by umknęły.
2.Ilu nauczycieli tyle stylów i interpretacji anapanasati. Z tego co pamiętam większość wskazuje na korzyść dla skupienia płynącą z używania różnego rodzaju etykiet w czasie obserwowania oddechu.(wielebni Mahasi, Brahm, U Jotika, Mun). Etykiety te z czasem naturalnie same odpadają. Ja osobiście uważam je również za korzystne na początku ścieżki. W tej chwili natomiast używam tylko czasami etykiety "myślenie". Potrafi mnie doprowadzić głęboko w umysł.
3. Ciężkie pytanie. Generalnie z mojego doświadczenia tam gdzie jest samatha tam jest vipassana i odwrotnie.
Na odosobnieniach Goenki-ji praktykowałem z nastawieniem na vipassanę i automatycznie zacząłem wchodzić w jhany. Odwrotnie, bywało również, że po silnym skupieniu w jhanie wychodziłem i automatycznie włączał się wgląd. No i oczywiście przy silnym khanika samdahi również włącza mi się wgląd. . Reasumując podejść do wglądu też jest sporo, pewnie poczujesz sam jakie leży Ci najlepiej. A kiedy? to zależy od Twoich zdolności, charakteru, kammy...
4. Warto zacząć od jakiegoś odosobnienia. Umysł boi się nowego,niekiedy cierpi na brak motywacji, więc bat w postaci dyscypliny odosobnieniowej oraz poczucie wspólnoty dużo dają. Kontakt z żywym mistrzem jest bezcenny, tylko mistrz musi być mistrzem. Co do Europy nic Ci nie pomogę, ale jakbyś miał chrapkę na Azję , to z miłą chęcią.
pozdrawiam
Jacek
-
- Posty: 17
- Rejestracja: śr lip 27, 2011 16:33
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: (myślę... że) Theravada.
Re: Pytania poczatkujacego Theravadina
Bardzo dziękuję. Ostatnio myślałem nad wyjazdem do Azji - po jakąś pomoc, odosobnienie, przebycie w Klasztorze i tak dalej. Myślałem o Sri Lance. Ale inne kraje tzw. 'buddyzmu południowego' mogą być również interesujące. Chętnie zacząłbym planować taki wyjazd - jak to jest, jak się szuka klasztoru/szkoły...satiman pisze:4. Warto zacząć od jakiegoś odosobnienia. Umysł boi się nowego,niekiedy cierpi na brak motywacji, więc bat w postaci dyscypliny odosobnieniowej oraz poczucie wspólnoty dużo dają. Kontakt z żywym mistrzem jest bezcenny, tylko mistrz musi być mistrzem. Co do Europy nic Ci nie pomogę, ale jakbyś miał chrapkę na Azję , to z miłą chęcią.
Pozdrawiam!
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Pytania poczatkujacego Theravadina
Masz na myśli "the" jhany czy używasz słowa zamiennie na skupienie? Bo może chodziło ci o samadhi?satiman pisze: Na odosobnieniach Goenki-ji praktykowałem z nastawieniem na vipassanę i automatycznie zacząłem wchodzić w jhany. Odwrotnie, bywało również, że po silnym skupieniu w jhanie wychodziłem i automatycznie włączał się wgląd. No i oczywiście przy silnym khanika samdahi również włącza mi się wgląd. . Reasumując podejść do wglądu też jest sporo, pewnie poczujesz sam jakie leży Ci najlepiej. A kiedy? to zależy od Twoich zdolności, charakteru, kammy...
metta&peace
H-D
-
- Posty: 17
- Rejestracja: śr lip 27, 2011 16:33
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: (myślę... że) Theravada.
Re: Pytania poczatkujacego Theravadina
Kolejny dzień spędzony na czytaniu i rozmyślaniu. Wszystko staje się jakoś bardziej zrozumiałe. Myślę, że pojąłem chyba najważniejsze w tym momencie dla mnie - że identyfikując się z jakąś szczególną 'szkołą' błędem jest totalne odrzucenie innych - przecież, w gruncie rzeczy, uczą tego samego. Jako (myślę, że) theravadin - nie mając nauczyciela i perspektyw na właściwą naukę w Polsce - powinienem uczyć się praktyki w innych szkołach? Tak to rozumiem. W Trójmieście mam ośrodki Zen, Zen Kwan Um, Diamentowej Drogi i pewnie jeszcze inne. Mimo, że raczej jestem zdecydowany na Theravadę - powinienem je odwiedzić i 'wziąć dla siebie' to co uważam za słuszne, a wiedzę teoretyczną uzupełniać np. ze strony Sasana? W perspektywie, może, końcówki tego roku - wyjechać do Krutynia na Vipassanę Goenki?
Mieszkając w Trójmieście i mogąc odwiedzić miejscowe Sanghi, która 'doktrynalnie' teoretycznie i praktycznie jest najbliższa Theravadzie?
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odpowiedzi.
Mieszkając w Trójmieście i mogąc odwiedzić miejscowe Sanghi, która 'doktrynalnie' teoretycznie i praktycznie jest najbliższa Theravadzie?
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odpowiedzi.
- satiman
- Posty: 47
- Rejestracja: ndz sty 06, 2013 14:48
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravada
- Lokalizacja: w sąsiadce
Re: Pytania poczatkujacego Theravadina
De facto z tego co pamiętam (to było 10 lat temu) to pod koniec mojego 3 odosobnienia traciłem całkowicie poczucie ciała i byłem wciągany przez jak to wtedy nazywałem "nicość". Nie miałem żadnego przeszkolenia teoretycznego, oprócz Goenkowskiego, więc trochę się bałem przekroczyć tę granicę. Niestety żaden assistant teacher mi nie pomógł , po za stwierdzeniem że to jednak nie jest Nibbana. Zupełnie nie wiedziałem co robić z tym fantem , a wystarczyło po prostu puścić ostatnią desperacką próbę kontroli..Z perspektywy wydaje mi się że było to wejście w 1 jhanę wg A. Brahma.Har-Dao pisze:
Masz na myśli "the" jhany czy używasz słowa zamiennie na skupienie? Bo może chodziło ci o samadhi?
metta&peace
H-D
pozdrawiam j.
- satiman
- Posty: 47
- Rejestracja: ndz sty 06, 2013 14:48
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravada
- Lokalizacja: w sąsiadce
Re: Pytania poczatkujacego Theravadina
...no to testowanie cytowiania cd.Watanabe pisze:Bardzo dziękuję. Ostatnio myślałem nad wyjazdem do Azji - po jakąś pomoc, odosobnienie, przebycie w Klasztorze i tak dalej. Myślałem o Sri Lance. Ale inne kraje tzw. 'buddyzmu południowego' mogą być również interesujące. Chętnie zacząłbym planować taki wyjazd - jak to jest, jak się szuka klasztoru/szkoły...
My wydrukowaliśmy sobie opracowanie z sieci pt. " Meditation in Southeast Asia" by Dieter ale to był 2005 rok, ale od tego czasu mnóstwo się zmieniło. Na podstawie takiego konspiektu zaplanowaliśmy podróż. Na miejscu mieliśmy oczy i uszy szeroko otwarte i parę fajnych klasztorów odwiedziliśmy spontanicznie czasem uprzednio dzwoniąc /wysyłając meila, a czasem nie.
Głównie byliśmy w Tajladnii.
pozdrawiam j.
p.s.
może jest gdzieś klasztor Anabe
-
- Posty: 1
- Rejestracja: ndz gru 29, 2013 23:52
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: dhamma/psychoszamanizm
Re: Pytania poczatkujacego Theravadina
Po wielokrotnej lekturze tego forum czas najwyższy na pierwszy post, zwłaszcza, że pojawił się asumpt:
Po medytacji metta bhavana przeszedł przeze mnie strumień energii, który rozpuścił zablokowane miejsca w ciele (a miałem całkiem spore w łopatkach i górnych kręgach). Po tym doznaniu podczas następnych godzinnych siedzeń bez ruchu coraz bardziej przestawałem czuć ciało, które w efekcie ostatniej medytacji zamieniło się raczej w strumień subtelnych energii. W pewnym momencie zacząłem się zastanawiać czy mam ciało albo czy mi nie zdrętwiało do tego stopnia, że go nie czuję. Sprawdziłem dotykiem i było wszystko ok. Poczułem też mały lęk przed wyjściem z ciała (choć rozumiem istotę anatty i miałem doświadczenia roztapiania ego w stanie ayahuaski). Skanować ciało i prowadzić tę energię od stóp do głowy mogłem swobodnie, płynnie i szybko jednym ruchem w obydwu kierunkach. Był to prawdziwy błogostan (pitisukha?). Pozostawał jednak jakiś ruch umysłu skoncentrowanego na tym błogostanie (vitakka-vicara?). Rozkoszowałem się nieporuszeniem i byciem. Oddech stał się tak subtelny, że zanikała jego świadomość.
Gdy już wszyscy wychodzili z sali nie chciało mi się wychodzić z tej pozycji. Gdy już z niej wyszedłem, to z największą fizyczną swobodą (kończyn nie miałem zdrętwiałych w odróżnieniu od wcześniejszych długich siedzeń) i opanowało mnie radosne uniesienie.
Ostatnio zanurzam się w literaturę theravady z sasana.pl (za co jestem wdzięczny redaktorom i tłumaczom!) i próbuję sobie jakoś to poukładać, żebym widział lepiej związek pomiędzy teorią i praktyką. Więc nasunęło mi się tutaj pytanie do bardziej doświadczonych - czy było to pierwsze wchłonięcie jhany? Czy zaledwie jej przedsmak? Bo jednak bezpośrednio przed tym doświadczeniem nie doznałem nimitty - przynajmniej w formie światła. Parę dni wcześniej przejawił się jednak obiekt w postaci ciemnoniebieskiej warstwy czaszki. Jednak było to tak subtelne, że sam nie jestem pewien czy to nie moja projekcja .
Satiman, nie mogłem się powstrzymać i muszę napisać, że miałem bardzo zbliżony stan podczas ostatniego dnia mojej pierwszej (i jak na razie ostatniej) Vipassany.satiman pisze:De facto z tego co pamiętam (to było 10 lat temu) to pod koniec mojego 3 odosobnienia traciłem całkowicie poczucie ciała i byłem wciągany przez jak to wtedy nazywałem "nicość". Nie miałem żadnego przeszkolenia teoretycznego, oprócz Goenkowskiego, więc trochę się bałem przekroczyć tę granicę. Niestety żaden assistant teacher mi nie pomógł , po za stwierdzeniem że to jednak nie jest Nibbana. Zupełnie nie wiedziałem co robić z tym fantem , a wystarczyło po prostu puścić ostatnią desperacką próbę kontroli..Z perspektywy wydaje mi się że było to wejście w 1 jhanę wg A. Brahma.Har-Dao pisze:
Masz na myśli "the" jhany czy używasz słowa zamiennie na skupienie? Bo może chodziło ci o samadhi?
metta&peace
H-D
pozdrawiam j.
Po medytacji metta bhavana przeszedł przeze mnie strumień energii, który rozpuścił zablokowane miejsca w ciele (a miałem całkiem spore w łopatkach i górnych kręgach). Po tym doznaniu podczas następnych godzinnych siedzeń bez ruchu coraz bardziej przestawałem czuć ciało, które w efekcie ostatniej medytacji zamieniło się raczej w strumień subtelnych energii. W pewnym momencie zacząłem się zastanawiać czy mam ciało albo czy mi nie zdrętwiało do tego stopnia, że go nie czuję. Sprawdziłem dotykiem i było wszystko ok. Poczułem też mały lęk przed wyjściem z ciała (choć rozumiem istotę anatty i miałem doświadczenia roztapiania ego w stanie ayahuaski). Skanować ciało i prowadzić tę energię od stóp do głowy mogłem swobodnie, płynnie i szybko jednym ruchem w obydwu kierunkach. Był to prawdziwy błogostan (pitisukha?). Pozostawał jednak jakiś ruch umysłu skoncentrowanego na tym błogostanie (vitakka-vicara?). Rozkoszowałem się nieporuszeniem i byciem. Oddech stał się tak subtelny, że zanikała jego świadomość.
Gdy już wszyscy wychodzili z sali nie chciało mi się wychodzić z tej pozycji. Gdy już z niej wyszedłem, to z największą fizyczną swobodą (kończyn nie miałem zdrętwiałych w odróżnieniu od wcześniejszych długich siedzeń) i opanowało mnie radosne uniesienie.
Ostatnio zanurzam się w literaturę theravady z sasana.pl (za co jestem wdzięczny redaktorom i tłumaczom!) i próbuję sobie jakoś to poukładać, żebym widział lepiej związek pomiędzy teorią i praktyką. Więc nasunęło mi się tutaj pytanie do bardziej doświadczonych - czy było to pierwsze wchłonięcie jhany? Czy zaledwie jej przedsmak? Bo jednak bezpośrednio przed tym doświadczeniem nie doznałem nimitty - przynajmniej w formie światła. Parę dni wcześniej przejawił się jednak obiekt w postaci ciemnoniebieskiej warstwy czaszki. Jednak było to tak subtelne, że sam nie jestem pewien czy to nie moja projekcja .
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Pytania poczatkujacego Theravadina
Czołem dhammabum
Dzięki za ciepłe słowa. Odnośnie jhan to nie ma tylko jednej drogi, przez nimittę, etc - istnieją inne drogi, opisane chociażby w Kāyagatāsati Sutta http://sasana.wikidot.com/mn-119-var
Angielska wersja (gdyby polskie tłumaczenie dawało w kość) http://www.accesstoinsight.org/tipitaka ... .than.html
Ważne by po wychodzeniu z jhany nie "delektować" się osiągnięciem czegoś (wzmacniając ego być może), a skierować umysł (który jest bardzo czuły) na osiąganie wglądów, bo też na tym polega cała mechanika jhan. Inaczej - dzięki nim można odkryć i zrealizować Ścieżkę i owoce. Czego życzę
metta&peace
H-D
Dzięki za ciepłe słowa. Odnośnie jhan to nie ma tylko jednej drogi, przez nimittę, etc - istnieją inne drogi, opisane chociażby w Kāyagatāsati Sutta http://sasana.wikidot.com/mn-119-var
Angielska wersja (gdyby polskie tłumaczenie dawało w kość) http://www.accesstoinsight.org/tipitaka ... .than.html
Ważne by po wychodzeniu z jhany nie "delektować" się osiągnięciem czegoś (wzmacniając ego być może), a skierować umysł (który jest bardzo czuły) na osiąganie wglądów, bo też na tym polega cała mechanika jhan. Inaczej - dzięki nim można odkryć i zrealizować Ścieżkę i owoce. Czego życzę
metta&peace
H-D
Re: Pytania poczatkujacego Theravadina
hello Hardao
jakos nie jestem w formie zeby sie wypowiadac na forum "buddyjskim". Ale ciekawi mnie co rozumiesz -przez slowo nimitta?
jakos nie jestem w formie zeby sie wypowiadac na forum "buddyjskim". Ale ciekawi mnie co rozumiesz -przez slowo nimitta?
ikarDzięki za ciepłe słowa. Odnośnie jhan to nie ma tylko jednej drogi, przez nimittę, etc - istnieją inne drogi, opisane chociażby w Kāyagatāsati Sutta http://sasana.wikidot.com/mn-119-var
"Chcemy iść łatwą drogą, ale jeżeli nie ma cierpienia, to nie ma mądrości. By dojrzeć do mądrości, musisz na swojej ścieżce naprawdę załamać się i zapłakać co najmniej trzy razy" Ajahn Chah