atomuse pisze:A ja dopasowywanie buta do nogi rozumiem tak, ze jak but jest za maly, to szukasz wiekszego, a jak za duzy, to szukasz mniejszego.
Tak - tylko, że umysł nie jest taki jak stopa
Teraz taki bucik, potem za rok, "no nie ten bucik jednak nie, frędzelki przeszkadzają, wezmę inny", potem za rok "uh ale nudny but no, a jaki teraz maja w sklepie?", potem za rok "ale tera buty nowe są te takie z cekinkami, miodo", potem za rok "nie no nie mogę nosić tego buta, bo się dowiedziałem, że szewc, który uczył szewca szewca, który uszył mi tego buta kiedyś zalał mordę", potem za rok....
atomuse pisze:No bo niby jak masz zdobyc wlasne doswiadczenie, skoro caly czas opierasz sie na doswiadczeniu nauczyciela?
No przecież o tym pisałem
Jak idziesz, idziesz, idziesz, naprawdę idziesz,a nie smyrasz paluchem po mapie - to w końcu dojdziesz.
To jak tu napisałaś widzę jako załadowanie się nauczycielowi do plecaka i heja na te górę.
W zasadzie jak Cię wysadzi na szycie, to zobaczysz to, co on zobaczył,kiedy tam wlazł - ale wejść na nią samodzielnie dalej nie będzie się umieć a i zejście z górki też jest poznać dobrze.
Pozdrawiam
/M