Breivik i medytacja zen

książki i opublikowane wykłady nauczyciel oraz periodyki

Moderator: iwanxxx

lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Breivik i medytacja zen

Nieprzeczytany post autor: lwo »

Artykuł sprzed kilku lat:

https://www.theguardian.com/commentisfr ... meditation

Anders Breivik powiedział w rozmowie z psychiatrami, że używał medytacji do "numb the full spectrum of human emotion – happiness to sorrow, despair, hopelessness, and fear" i że praktykuje ją nadal za kratami do tłumienia skutków swoich działań.

,,Breivik używał medytacji jako formy kontroli umysłu - sposobu skupienia umysłu i wyeliminowania reakcji, które staną mu na drodze. Można argumentować, że jest to błędny sposób medytacji, ale myślę, że jego świadectwo pokazuje, że efekt każdej praktyki medytacyjnej zależy od tego do czego jest użyta."

,,Breivik porównał się do japońskiego wojownika Banzai poszukującego satori - oświecenia w japońskim zen - do utwardzenia swojego serca. Samuraj, inspirowany przez nauczanie zen, często używał medytacji do rozwijania swoich umiejętności i przezwyciężenia strachu przed śmiercią."
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Breivik i medytacja zen

Nieprzeczytany post autor: lwo »

Cytaty w temacie wątku. Pochodzą z książki D.T. Suzukiego ,,Zen i kultura japońska" z rozdziału ,,Zen i sztuka miecza II".

,,To prawda, że w sztuce miecza istnieje rozróżnienie na miecz , który zabija i miecz, który daje życie. Jeśli wojownik posługuje się mieczem, odwołując się tylko do techniki, to nie może robić nic innego, jak tylko zabijać, ponieważ trzyma miecz w rękach tylko po to, by zadawać śmierć. Zupełnie inaczej dzieje się wówczas, kiedy człowiek z jakiś przyczyn zmuszony jest do podniesienia miecza. Wtedy tak naprawdę to nie on, ale miecz zabija. On nie chce nikogo skrzywdzić, ale to sam wróg, stając naprzeciw niego, czyni z siebie ofiarę. To jest tak, jak gdyby miecz sam z siebie wymierzał sprawiedliwość, która jest funkcją miłosierdzia. To jest ten miecz, który przyniósł nam Chrystus. Nie chodzi tu o niesienie pokoju, co tak chętnie głoszą sentymentaliści. To jest miecz, którym odebrał sobie życie mistrz herbaty Rikyu, miecz Diamentowego Władcy (Vajraraja) polecany mistrzom zen przez Rinzaia (Linji)."

,,Jeśli człowiek uwolnił się od wszelkich myśli i emocji zrodzonych z lęku, poczucia niepewności i pragnienia wygranej, to nie jest świadomy tego, że używa miecza. Człowiek i miecz zmieniają się w narzędzie w rękach nieświadomości, a wtedy nieświadomość dokonuje cudów kreatywności. Walka miecza staje się sztuką. Kiedy miecz nie jest oddzielony od człowieka, staje się przedłużeniem jego ramion, a zatem częścią jego ciała. Teraz ciało i umysł nie są od siebie oddzielone, tak jak wtedy, kiedy działa intelekt. Poruszają się w doskonałej harmonii, bez ingerencji ze strony intelektu czy emocji. Zanika nawet podział na przedmiot i podmiot. "

,,Ogromna przestrzeń pomiędzy niebem a ziemią nie stanowi przeszkody dla światła księżyca. Taki właśnie musi być duch wojownika miecza. Tego rodzaju działanie w każdej trudnej sytuacji, z jaką wojownik spotyka się w życiu, może okazać się dla niego trudne. Podobnie niełatwo jest, działając w społecznych i interpersonalnych uwarunkowaniach, nie dać się w nie uwikłać. Inaczej jest z mistrzem zen, który przeszedł przez każdy etap treningu i jest wolny od wszelkich psychicznych przeszkód i więzi. Mimo to wojownik miecza potrafi zachować stan duchowej wolności i braku przywiązania, kiedy tylko weźmie do ręki broń."
Awatar użytkownika
SherabNyima
Posty: 57
Rejestracja: sob wrz 27, 2003 10:25
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen/Szambala
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Breivik i medytacja zen

Nieprzeczytany post autor: SherabNyima »

Wydaje mi się, ze "medytacja Breivika" (ale tez np. praktykowanie medytacji przez sily specjalne USA czy mindfullnes w korporacjach) pokazuje mechanizm naszego samooszukiwania, w które na "drodze miecza" szczególnie łatwo wpaśc i krzywdzić wszystkich dookoła (i siebie) uważając to za prawie-Oświecenie. A także, że medytacja jest narzędziem, które niewłaściwe użyte może być niebezpieczne (w naukach jest mowa o "zatrutej filiżance" i medytacji prowadzącej do odrodzenia jako demon. Powodem jest moim zdaniem brak w takiej praktyce fazy rozpuszczania i brak bodhiczitty. Albo można powiedzieć brak praktykowania trzech wanych emenetów praktyki buddyjskiej-Schronienia, Współczucia i ofiarowania zasługi
ODPOWIEDZ

Wróć do „Publikacje”