praktyka i kopy

[lepsze]

temat wydzielony z "Zen - Podhale" przez: iwanxxx

chrystian, jak długo już praktykujesz?

[chrystian]

mówiąc szczerze jest to moje drugie wejście w zen(z soto do kwan um). obecne moje praktykowanie nie jest zbyt długie...może dwa miesiące? - nie ważne. muszę się przyznać, że i tym razem mam problemy z topornym lenistwem...ale nie mam zamiaru "bankrutować". niemniej jednak staram się na codzień jakoś utrzymać klimat

w pokłonie
chrystian

[Nezz]

muszę się przyznać, że i tym razem mam problemy z topornym lenistwem..

Lenistwo (sanskr. Alasya) to jedna z największych przeszkód na Ścieżce...
Oni tam powinni w Kwam Um sprawdzać obecność na praktyce
Inaczej to można i 1000 lat praktykować i nie osiągnąć urzeczywistnienia... Lepiej zapisać się do Jodo Shinshu i powtarzać sobie codziennie Nembutsu w nadzieji na odrodzenie się w Czytej Krainie...
Oczywiście żartuję Życzę większej mobilizacji i zapału na Scieżce

[chrystian]

w 100% z tobą się zgadzam i cóż rzec mogę?... nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. znając siebie wiem, że takie psycho-wirusy mimo wszystko działają na mnie wyzywająco.

dzięki za wsparcie!

w pokłonie
chrystian

[iwanxxx]

mówiąc szczerze jest to moje drugie wejście w zen(z soto do kwan um). obecne moje praktykowanie nie jest zbyt długie...może dwa miesiące? - nie ważne. muszę się przyznać, że i tym razem mam problemy z topornym lenistwem...ale nie mam zamiaru "bankrutować". niemniej jednak staram się na codzień jakoś utrzymać klimat

Ja największego kopa do praktyki dostaję po odosobnieniach. Mamy całe 3 miesiące kyol che na doładowanie się.

Pzdr
Piotr

[chrystian]

łoj, łoj widzę, że stałem się punktem zainteresowania - no miło, miło, ale może troszkę sprostowania. otóż moje lenistwo ma odmienny charakter od klasycznie rozumianego; co nie zmienia faktu o jego niekorzystnych "walorach" i skutkach. zgadzam się, że praktyka w sangdze jest nieodzowna i gwarantuje swoistego rodzaju ciąg - ale...praktyka to także codzienność i tak właśnie pojmuje istotę buddyzmu.

dziękuję za pomocne słowa, lecz suma sumarum aże tak fatalnie to ze mną jeszcze nie jest. zwyczajnie dostrzegam własne błędy i zaniedbania...a słońce świeci nocą.

w pokłonie
chrystian

[iwanxxx]

ale...praktyka to także codzienność i tak właśnie pojmuje istotę buddyzmu.

Masz zupełną rację. Ale poza codzienną praktyką dobrze robić okresy intensywne, bo jak napisałem wyżej dają kopa. Jest czas kyol che, czyli ściśniętej Dharmy i hae jae, czyli luźnej Wybierasz się na kyol che?

Pzdr
Piotr

[Nezz]

jak napisałem wyżej dałem kopa

Komu dałeś kopa?

[iwanxxx]

jak napisałem wyżej dałem kopa

Komu dałeś kopa? ;)

Nie rozumiem o co Panu chodzi

[lepsze]

to po kyol che będziesz dopiero szalał ;D

[Nezz]

Nie rozumiem o co Panu chodzi

Taaa, jasne... A tego posta to może Duch Święty edytował?

Kto jedzie na Kyol Che?

[lepsze]

"Koncentrowanie się na umyśle i kontemplowanie go tak długo, aż będzie nieruchomy jest chorobą, a nie dhjaną"

czyje to słowa (z opisu)?

[Nezz]

"Koncentrowanie się na umyśle i kontemplowanie go tak długo, aż będzie nieruchomy jest chorobą, a nie dhjaną"

czyje to słowa (z opisu)?

Zdaje się, że powiedział to chiński Mistrz Zen Hui-Neng (637-713). Cytat pochodzi z "Drogi Zen" Alana Wattsa

[iwanxxx]

Kto jedzie na Kyol Che?

Ja, na miesiąc.

Cytat pochodzi z "Drogi Zen" Alana Wattsa

Czytałeś to?
To już masz przerąbane
Wiesz że Watts nigdy nie siedział zen? Tylko LSD ćpał.


Pzdr
Piotr