shikantaza, a emocje [..i psychoterapia]

dyskusje i rozmowy

Moderator: iwanxxx

Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: shikantaza, a emocje

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

leszek wojas pisze:Jaki rodzaj oszukania czy rozczarowania masz na myśli? Mi chodziło o sytuację gdy osoba kupuje tę książkę bo ktoś jej obiecuje, że to jej pomoże zburzyć wszystkie mury, doświadczyć radości i pełni życia i nic takiego się nie dzieje bo ta książka jej w tym nie pomaga. A więc ta osoba czuje się oszukana bo ktoś jej coś konkretnego obiecywał i nic takiego się nie stało czyli jej zdaniem wydała niepotrzebnie pieniądze. Pytałem czy to możnaby nazwać skandalem?
Proszę Cię Leszku, nie nakłaniaj mnie abym ponownie tłumaczył o co chodziło mi w powyższej odpowiedzi na Twoje wcześniejsze pytanie dotyczące tej kwestii, ponieważ mam wrażenie jakbyś zmuszał mnie do tego, aby wytłumaczyć dopiero co opowiedziany dowcip … Jeżeli rzeczywiście nie wiesz co miałem na myśli – w co trudno mi uwierzyć – to proszę sprawdź ponownie jak zareagowała na moją wypowiedź Green Tea.
leszek wojas pisze:Czym konkretnie jest ,,doświadczenie życia z punktu widzenia urzeczywistnienia" przy jednoczesnym przywiązaniu do myślenia i posiadaniu nawyku chwytania tego co się lubi i odrzucaniu tego czego się nie lubi? Czy to jest taki zbiór praktycznych wskazówek na zasadzie podręcznika ,,jak bezstresowo żyć"? Jeśli faktycznie chwytamy i odrzucamy to nasze postrzeganie rzeczywistości jest faktycznie (w zasadniczy sposób) dualistyczne, nasza energia jest marnowana właśnie w wyniku przywiązanego myślenia, nawyku chwytania i odrzucania i nie zmieni tego fakt, że będziemy myśleli (i wierzyli w to), że wszystko jest od początku doskonałe. To będzie tylko myślowa koncepcja na ten temat.
Pozdrawiam
Dla mnie nieufność wobec „myślowych koncepcji” jest jednym ze „wskaźników” sygnalizujących nic innego jak dualistyczne postrzeganie rzeczywistości. Czy rzeczywiście kupujesz ten slogan jakoby istniał jakiś lepszy „nowy świat”, w którym ludzie będą funkcjonowali poza sferą języka i konceptualizacji, gdzie jako "oświeceni" całkowicie wyzbędą się chwytania i odrzucania?
Jeżeli koncepcja „praktyki jako urzeczywistnienia” jest dla kogoś zbyt subtelna, to zdecydowanie bardziej skłaniałbym się ku pragmatyzmowi, który tłumaczy praktykę jako formułę pozwalającą „żyć bezstresowo”, niż ku absolutyzmowi typu „albo-albo”, który w zamian za obietnicę wstąpienia do mistycznej krainy Shangri-La, często w nazbyt mało subtelny sposób wymusza od „poszukujących” zanegowanie w nich tego, co zwyczajnie ludzkie, tzn. cielesne i śmiertelne.

+
mundek
konto zablokowane
Posty: 397
Rejestracja: wt cze 17, 2008 17:32
Tradycja: Mahayana

Re: shikantaza, a emocje [..i psychoterapia]

Nieprzeczytany post autor: mundek »

Tomku poraz kolejny pytam Cie o twój związek z książką Barrego Megida!
Igo
Posty: 962
Rejestracja: czw kwie 26, 2007 17:37
Tradycja: Bon i buddyzm tybetański

Re: shikantaza, a emocje [..i psychoterapia]

Nieprzeczytany post autor: Igo »

mundek pisze:Tomeku na ile jesteś związany z wydaniem kiążki Barrego Magida, pytam poraz kolejny bez odpowiedzi...Igo również, do Ciebie to pytanie?
Nie jestem w zaden sposob zwiazany z wydaniem ksiazki Barry`ego Magida. Ksiazki ani jej autora jeszcze na oczy w zyciu nie widzialem.

Ale jesli natrafie na te publikacje z wielka checia ja przeczytam, bo Tomek narobil mi na nia wielkiego apetytu. :)

I do Ciebie mam zatem jedno male pytanie Mundek. ;) :)
Czy slyszales kiedys o F60.0 w ICD-10 oraz 301.0 w DSM-IV ?
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: shikantaza, a emocje [..i psychoterapia]

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

mundek pisze:Tomku poraz kolejny pytam Cie o twój związek z książką Barrego Megida!

Na tym forum wyrażam swoje prywatne opinię na temat książki B.Magida, a w sprawie łączących mnie związków z autorem napisałem już chyba wystarczająco wiele.

Co się zaś tyczy kwestii związanych z polskim wydaniem, to sugerowałbym Ci kontakt z wydawnictwem.

Pozdrawiam +omek
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: shikantaza, a emocje

Nieprzeczytany post autor: lwo »

Tomek pisze: Proszę Cię Leszku, nie nakłaniaj mnie abym ponownie tłumaczył o co chodziło mi w powyższej odpowiedzi na Twoje wcześniejsze pytanie dotyczące tej kwestii, ponieważ mam wrażenie jakbyś zmuszał mnie do tego
Tomku, staram Ci się przekazać jedną rzecz. Dość łatwo używasz na tym forum słowa skandal w oparciu o opinie jakiś osób dotyczące konkretnej osoby czy sytuacji pokazujące jedną stronę jakiejś sytuacji. Słowo skandal, tak samo jak i ludzkie opinie bywają bardzo subiektywne. Jeśli chodzi o książkę ,,Koniec pogoni za szczęściem" to gdybym ja osobiście kupił tę książkę i okazałoby się, ze ona w moim odczuciu nie spełnia obietnicy bycia pomocną to nie miałbym z tym problemu i nie nazwałbym tej sytuacji skandalem. Dopuszczam jednak możliwość, że mogłaby się znaleźć grupa osób tak właśnie myślących którzy w Twoim poście reklamującym tę książkę zaczęliby się doszukiwać czegoś nieuczciwego i następnie na jakimś forum (gdzie nie mógłbyś się bronić ani niczego wyjaśnić) nazwaliby tę sytuację skandalem.

Tomek pisze: Dla mnie nieufność wobec „myślowych koncepcji” jest jednym ze „wskaźników” sygnalizujących nic innego jak dualistyczne postrzeganie rzeczywistości.
Jeśli o mnie chodzi to nie mam nieufności wobec myślowych koncepcji. Myślowe koncepcje mają swoją funkcję, swoją rolę ale są ,,tylko" myślowymi koncepcjami. Ich rola jest z mojego punktu widzenia dość ograniczona. Jeśli chodzi o ,,wskaźniki" ,,dualistycznego postrzegania rzeczywistości" to takim wskaźnikiem jest dla mnie raczej zaufanie wyłącznie do myślowych koncepcji.
Tomek pisze: Czy rzeczywiście kupujesz ten slogan jakoby istniał jakiś lepszy „nowy świat”, w którym ludzie będą funkcjonowali poza sferą języka i konceptualizacji, gdzie jako "oświeceni" całkowicie wyzbędą się chwytania i odrzucania?
Jeśli o mnie chodzi to nikt mi takiego sloganu jeszcze nie sprzedawał. Jesteś pierwszą osobą która mnie zapoznała z taką ofertą. :)

Pozdrawiam
Igo
Posty: 962
Rejestracja: czw kwie 26, 2007 17:37
Tradycja: Bon i buddyzm tybetański

Re: shikantaza, a emocje

Nieprzeczytany post autor: Igo »

Tomek pisze:Widzisz, nie postrzegam „przywiązania do myślenia” i „posiadania nawyku chwytania i odrzucania” za przeszkodę w doświadczaniu życia z punktu „urzeczywistniania”. Nie uważam, żeby porzucenie dualistycznej i esencjonalistycznej perspektywy, musiało wiązać się z wykroczeniem poza ten świat – to znaczy między innymi, wyzbyciem się języka, czy lgnięcia i odrzucania. Zawsze będziemy istotami cielesnymi, śmiertelnymi, żyjącymi w świecie dobra i zła, życia i śmierci.
Jest to forum Zen, ale powyzszy fragment skusil mnie by wejsc tu "z butami" z pogladem dzogczen. :)

Nie wiem zbyt dokladnie jak w Zen rozumiane jest oswiecenie; byc moze tez sa roznice miedzy roznymi szkolami Zen.

Jednak w dzogczen pelne urzeczywistnienie czyli wielki transfer dzogczen jest jak najbardziej wyjsciem poza lgniecie i odrzucanie, poza cielesnosc a nawet poza smierc fizyczna. Nie wiem czy wszyscy forumowicze wiedza, ze wielki transfer dzogczen (wg pogladu dzogczen) sprawia, ze nie trzeba fizycznie umierac.

Oto stosowny cytat, ktory zamiescilem kiedys tutaj:

viewtopic.php?f=105&t=8634&start=0

zob. Namkhai Norbu Rinpocze "Kryształ i ścieżka światła".
Ścieżka Światła, Wielki Transfer
Ta realizacja Świetlistego Ciała oznacza - by ponownie posłużyć się metaforą zwierciadła - że praktykujący nie jest już dłużej uwarunkowany odbiciami, lecz ze wszedł w stan samego lustra, w jego naturę i energię. Wiedząc, w jaki sposób jego własna energia przejawia się jako Dan, Rolba i Zal, jest on w stanie zintegrować swoją energię w sposób całkowity, włącznie z oziomem materialnym. Dokonuje się tego bądź poprzez wizję Londe, która pojawia się jako rezultat praktykowania czterech Da, bądź poprzez praktykę Czterech Świateł, prowadzącą do powstania Czterech Wizji Todgal. Wizje te rozwija się bardzo podobnie do wizji Londe.
Pierwsza z nich jest zwana "Wizją Dharmaty" /czyli "esencji rzeczywistości"/, druga jest rozwinięciem pierwszej, trzecia jest ich dojrzałością, a czwarta spełnieniem istnienia. Jeśli za życia ktoś osiągnął trzeci poziom tych wizji - a powiedzenie "osiągnął" oznacza, że są pewne znaki wskazujące na to - wówczas w chwili śmierci jego ciało powoli rozpuszcza się w świetle; zamiast rozkładać się zwyczajnie na tworzące je składniki, rozpuszcza się w esencje elementów, którą jest światło. Proces ten może zająć więcej czasu, niż siedem dni tego rodzaju urzeczywistnienie osiągają mistrzowie tacy, jak Garab Dorje. Wszystko, co pozostaje wtedy z ciała fizycznego, to włosy i paznokcie, które uważa się za nieczystości. Reszta ciała rozpuszcza się w esencje swoich elementów. O praktykującym, który przejawił tego rodzaju realizację, nie można powiedzieć, że naprawdę "umarł", w zwykłym rozumieniu tego słowa, ponieważ on lub ona pozostaje wciąż aktywny/a jako zasada bytu w Świetlistym Ciele. Aktywność takich istot jest skierowana dla dobra innych i są one rzeczywiście widziane przez ludzi, którzy posiadają odpowiednie zdolności. Natomiast praktykujący, który rozwinie i spełni czwarty poziom wizji Todgal, w ogóle nie manifestuje śmierci fizycznej. Dokona tej transsubstancjacji jeszcze za życia i bez jakichkolwiek oznak czy symptomów fizycznej śmierci, stopniowo stanie się niewidzialny dla ludzi uwarunkowanych zwykłym, karmicznym widzeniem świata. Ten rodzaj realizacji jest zwany Wielkim Transferem /Przeniesieniem/. Jest to urzeczywistnienie, jakie osiągnęli Padmasambhawa i Vimalamitra. Zarówno Wielki Transfer, jak i Świetliste Ciało, są w swej istocie tym samym. Jedyna różnica polega na tym, że w Wielkim Transferze dochodzi do tego wcześniej. Te dwa sposoby urzeczywistnienia są charakterystyczne dla praktyki Dzogczen.
mundek
konto zablokowane
Posty: 397
Rejestracja: wt cze 17, 2008 17:32
Tradycja: Mahayana

Re: shikantaza, a emocje [..i psychoterapia]

Nieprzeczytany post autor: mundek »

Igo pisze:
mundek pisze:Tomeku na ile jesteś związany z wydaniem kiążki Barrego Magida, pytam poraz kolejny bez odpowiedzi...Igo również, do Ciebie to pytanie?
Nie jestem w zaden sposob zwiazany z wydaniem ksiazki Barry`ego Magida. Ksiazki ani jej autora jeszcze na oczy w zyciu nie widzialem.

Ale jesli natrafie na te publikacje z wielka checia ja przeczytam, bo Tomek narobil mi na nia wielkiego apetytu. :)

I do Ciebie mam zatem jedno male pytanie Mundek. ;) :)
Czy slyszales kiedys o F60.0 w ICD-10 oraz 301.0 w DSM-IV ?
Tak, kojarzy mi sie to z pewnym znanym mi dunczykiem, ktory jakiś czas temu w ramach "bezwysiłkowej uważności" omało nie przegapił lądowania. Zabawny człowiek, jedni widzą wszedzie krasnoludki, a on widzi "chińskich szpiegów" i tu pasują te symbole o ktore mnie pytasz. Tak to kojarzy mi sie właśnie z nim.... :super: ...on kojarzy mi się też z historyjką o facecie, który skacze z wieżowca leci...mija kolejne piętra, smieje sie i cieszy... :chytry: radość spotkała się z przestrzenią... :chytry: leci dalej i powtarza do siebie: "narazie wszystko w porządku...narazie wszystko w porządku..." Niestety okazuje się w tej historyjce, że najwazniejsza jest jej puenta: BUMMM...PAC. Poraz kolejny życie ukazuje nam, że nie tylko ważnym jest jak lecisz, ale gdzie i jak lądujesz... Osobiście raczej z tym "znajomym dunczykiem " nie wybieram sie w podróż:) To tyle Igo a propos skojarzeń i insynuacji :super: Jak to w świecie psychoterapi mawiają: "chcesz o tym pogadac"?
Miłego dnia życzę
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: shikantaza, a emocje [..i psychoterapia]

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

mundek pisze:Niestety okazuje się w tej historyjce, że najwazniejsza jest jej puenta: BUMMM...PAC.
Puenta jest nieco inna: on żyje, choć był bardzo bliski śmierci :coolwink:
mundek pisze:Poraz kolejny życie ukazuje nam, że nie tylko ważnym jest jak lecisz, ale gdzie i jak lądujesz...
i jeszcze: co z tego lądowania dla ciebie wynika, jaki rodzaj doświadczenia :]

podrawiam, gt
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: shikantaza, a emocje [..i psychoterapia]

Nieprzeczytany post autor: booker »

Kochani Obrazek -> -> shikantaza, a emocje [..i psychoterapia]
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: shikantaza, a emocje [..i psychoterapia]

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

booker pisze:Obrazek
:laugh:
Awatar użytkownika
Intraneus
ex Moderator
Posty: 3671
Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
Tradycja: Youngdrung Bon
Lokalizacja: Pless/Silesia

Re: shikantaza, a emocje [..i psychoterapia]

Nieprzeczytany post autor: Intraneus »

booker pisze: Kochani Obrazek -> -> shikantaza, a emocje [..i psychoterapia]
niedługo wszystkie wątki, w których mietrze udział +omek, bedziecie musieli tak otagować: [... i psychoterpaia, Magrid, "lub czasopism"] :cwaniak:
Radical Polish Buddhism
Igo
Posty: 962
Rejestracja: czw kwie 26, 2007 17:37
Tradycja: Bon i buddyzm tybetański

Re: shikantaza, a emocje [..i psychoterapia]

Nieprzeczytany post autor: Igo »

Mundek, ciesze sie, ze bez trudu rozszyfrowales symbole "F60.0 w ICD-10 oraz 301.0 w DSM-IV" :)
Masz teraz temat do wlasnych przemyslen i autorefleksji.

Jesli chodzi o owego Dunczyka z Twej wypowiedzi - przeczytalem chyba wszystko w Internecie po polsku i po angielsku co bylo krytycznego na jego temat. Lubie interesujaca mnie kwestie zbadac z wielu stron i jak najbardziej nie unikam wtedy zapoznania sie z glosami krytycznymi.

Co do upadku z wysokosci i przegapienia ladowania -
nawet kilka dni temu przeczytalem cos takiego

http://grono.net/buddyzm/topic/13120/sl ... lamie-ole/
jeżeli ktoś nei odróżnia utraty przytomności od zaśnięcia to już niedobrze wg mnie.
Zatem Internet huczy od plotek i domyslow na temat owego ladowania.

Z mojej strony dodam, ze moja fascynacja osoba i naukami owego Dunczyka od wielu lat nie slabnie i utrzymuje sie na stalym poziomie. A lektura tysiacy listow krytycznych na roznych forach, np e-sanga etc nie oslabily jej. Moze to kwestia zwiazkow karmicznych ?

Nawet dzisiaj mialem z nim sen :) ktory odebralem jako blogoslawienstwo. :)
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: shikantaza, a emocje [..i psychoterapia]

Nieprzeczytany post autor: booker »

Podczas tej mowy z A.Piotrowskim PSN w 7 minucie pada pytanie o techniki medytacyjne pozwalające kontrolować emocje.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
azx
konto zablokowane
Posty: 60
Rejestracja: czw lip 29, 2010 21:03
Tradycja: własna
Lokalizacja: Warszawa

Re: shikantaza, a emocje [..i psychoterapia]

Nieprzeczytany post autor: azx »

Mi to pomaga. Pasują tu zresztą doskonale założenia psychologii behawioralnej. Ale to to oczywiście tylko efekt uboczny a może raczej wstępny, wydaje mi się.
Kalamowie: nie wierzcie tradycji, nie wierzcie temu co jest napisane w świętych księgach, nie wierzcie przez wzgląd 'Ten jest naszym nauczycielem'.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Buddyzm Zen”