Proszę Cię Leszku, nie nakłaniaj mnie abym ponownie tłumaczył o co chodziło mi w powyższej odpowiedzi na Twoje wcześniejsze pytanie dotyczące tej kwestii, ponieważ mam wrażenie jakbyś zmuszał mnie do tego, aby wytłumaczyć dopiero co opowiedziany dowcip … Jeżeli rzeczywiście nie wiesz co miałem na myśli – w co trudno mi uwierzyć – to proszę sprawdź ponownie jak zareagowała na moją wypowiedź Green Tea.leszek wojas pisze:Jaki rodzaj oszukania czy rozczarowania masz na myśli? Mi chodziło o sytuację gdy osoba kupuje tę książkę bo ktoś jej obiecuje, że to jej pomoże zburzyć wszystkie mury, doświadczyć radości i pełni życia i nic takiego się nie dzieje bo ta książka jej w tym nie pomaga. A więc ta osoba czuje się oszukana bo ktoś jej coś konkretnego obiecywał i nic takiego się nie stało czyli jej zdaniem wydała niepotrzebnie pieniądze. Pytałem czy to możnaby nazwać skandalem?
Dla mnie nieufność wobec „myślowych koncepcji” jest jednym ze „wskaźników” sygnalizujących nic innego jak dualistyczne postrzeganie rzeczywistości. Czy rzeczywiście kupujesz ten slogan jakoby istniał jakiś lepszy „nowy świat”, w którym ludzie będą funkcjonowali poza sferą języka i konceptualizacji, gdzie jako "oświeceni" całkowicie wyzbędą się chwytania i odrzucania?leszek wojas pisze:Czym konkretnie jest ,,doświadczenie życia z punktu widzenia urzeczywistnienia" przy jednoczesnym przywiązaniu do myślenia i posiadaniu nawyku chwytania tego co się lubi i odrzucaniu tego czego się nie lubi? Czy to jest taki zbiór praktycznych wskazówek na zasadzie podręcznika ,,jak bezstresowo żyć"? Jeśli faktycznie chwytamy i odrzucamy to nasze postrzeganie rzeczywistości jest faktycznie (w zasadniczy sposób) dualistyczne, nasza energia jest marnowana właśnie w wyniku przywiązanego myślenia, nawyku chwytania i odrzucania i nie zmieni tego fakt, że będziemy myśleli (i wierzyli w to), że wszystko jest od początku doskonałe. To będzie tylko myślowa koncepcja na ten temat.
Pozdrawiam
Jeżeli koncepcja „praktyki jako urzeczywistnienia” jest dla kogoś zbyt subtelna, to zdecydowanie bardziej skłaniałbym się ku pragmatyzmowi, który tłumaczy praktykę jako formułę pozwalającą „żyć bezstresowo”, niż ku absolutyzmowi typu „albo-albo”, który w zamian za obietnicę wstąpienia do mistycznej krainy Shangri-La, często w nazbyt mało subtelny sposób wymusza od „poszukujących” zanegowanie w nich tego, co zwyczajnie ludzkie, tzn. cielesne i śmiertelne.
+