Inspirujące historie
Moderator: kunzang
- Asti
- Posty: 795
- Rejestracja: śr sie 25, 2010 09:20
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Hahayana
- Lokalizacja: Łódź
Inspirujące historie
Zainspirowany mowami Ajahna Brahma, chciałbym założyć temat, w którym będziemy wymieniali się historiami z naszego własnego życia i doświadczenia, które nas zainspirowały, przekazały nam w życiu coś mądrego, pozwoliły postawić kolejny krok na ścieżce duchowego rozwoju. Pomyślałem że to właśnie anegdoty i historie tego typu stanowią wartość wykładów uznanych nauczycieli buddyjskich i potrafią nas zainspirować na drodze praktyki. Z pewnością jest trochę wśród nas ludzi z doświadczeniem i odrobiną swady, których opowieści przy odrobinie zachęty będziemy mieli okazje posłuchać i wyciągnąć także dla siebie z tego coś mądrego.
Od siebie postaram się czasem też coś dorzucić, choć nie mam wcale tak wiele doświadczenia ani umiejętności. Myślę, że w każdym życiu zdarzają się momenty, które coś nam uświadamiają i uczą czegoś ważnego. Niech to będzie miejsce do podzielenia się tą wiedzą.
Pozdrawiam,
Asti.
Od siebie postaram się czasem też coś dorzucić, choć nie mam wcale tak wiele doświadczenia ani umiejętności. Myślę, że w każdym życiu zdarzają się momenty, które coś nam uświadamiają i uczą czegoś ważnego. Niech to będzie miejsce do podzielenia się tą wiedzą.
Pozdrawiam,
Asti.
Natychmiast porzuć chwytający umysł,
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
Re: Inspirujące historie
Mnie przydarzyła się pewna historia, z tym, że nie jest ona związana z buddyzmem, bardziej ze światem duchowym. Nie wiem czy się nadaje, i czy byłaby dla kogokolwiek inspirująca/pouczająca... W dodatku jest dość długa, bo mam ją już spisaną, jakby ktoś chciał to chętnie się podzielę.
Re: Inspirujące historie
Dlaczego od razu pomników? Czyjaś historia może być zawsze wstępem do ciekawej dyskusji, z korzyścią dla wielu stron, w tym dla autora, który w tym przypadku traktuje swoją historię jako spory problem, a nie powód do dumy. Sam chętnie bym przeczytał o czymś, co Wam się przydarzyło, zaś niezainteresowani mogą po prostu pominąć ten wątek.
Re: Inspirujące historie
No coz, nie mowie, ze moj poglad jest sluszny, ale mysle o tym, ze to publiczne forum i cokolwiek na nim napiszemy, bedzie juz na nim wisiec. Temat moze latwo sie przerodzic w zwykle gwiazdorzenie, komus przypomni sie jakas cudowna, pelna znaczen historia ktora bedzie chcial sie po prostu pochwalic, a ktos zupelnie nowy moze pomyslec "tez tak chce" i bedzie wypatrywal podobnych splotow zdarzen, zupelnie niepotrzebnie, bo jest po prostu soba i ma wlasne zycie.
Przynajmniej dla mnie tego rodzaju opowiesci sa dla mnie czyms dosc... intymnym, nie do szastania nimi w internecie ani do tworzenia aury madrosci wokol siebie, co najwyzej do opowiedzenia ich najblizszym przyjaciolom z sangi i zapytania ich, co o tym mysla. To nie jest sztuka blysnac jednym fajnym opowiadaniem. Jedna jaskolka wiosny nie czyni, w sumie ilu z nas codziennie swieci przykladem?
Jesli ktos jest nauczycielem i sam opowiada takie historie, to moim zdaniem to w porzadku, dostal na to pozwolenie od swoich wlasnych mistrzow i wie co mowi, a tymczasem jestesmy w internecie, gdzie wiekszosc mowi po prostu to, co im slina na jezyk przyniesie. Wiecej madrosci bedzie nie w gadaniu, a w opanowaniu w trudnych sytuacjach albo usmiechnieciu sie do smutnego kolegi. Byc moze to, jako zywy i aktywny przyklad w realnym swiecie bedzie bardziej inspirujace dla innych, wszak wiekszosc z nas nie siedzi zamknieta w jaskini i nasza madrosc zostanie i tak zauwazona przez otoczenie.
Przynajmniej dla mnie tego rodzaju opowiesci sa dla mnie czyms dosc... intymnym, nie do szastania nimi w internecie ani do tworzenia aury madrosci wokol siebie, co najwyzej do opowiedzenia ich najblizszym przyjaciolom z sangi i zapytania ich, co o tym mysla. To nie jest sztuka blysnac jednym fajnym opowiadaniem. Jedna jaskolka wiosny nie czyni, w sumie ilu z nas codziennie swieci przykladem?
Jesli ktos jest nauczycielem i sam opowiada takie historie, to moim zdaniem to w porzadku, dostal na to pozwolenie od swoich wlasnych mistrzow i wie co mowi, a tymczasem jestesmy w internecie, gdzie wiekszosc mowi po prostu to, co im slina na jezyk przyniesie. Wiecej madrosci bedzie nie w gadaniu, a w opanowaniu w trudnych sytuacjach albo usmiechnieciu sie do smutnego kolegi. Byc moze to, jako zywy i aktywny przyklad w realnym swiecie bedzie bardziej inspirujace dla innych, wszak wiekszosc z nas nie siedzi zamknieta w jaskini i nasza madrosc zostanie i tak zauwazona przez otoczenie.
Re: Inspirujące historie
Ajahn Brahm z reguły mówi o bardzo prostych, zwykłych historiach, które nierzadko mogłoby się przydarzyć każdemu z nas.
Szkoda Asti, że nie zamieściłeś tu choć jednej swojej historii.
Jako, że chętnie przeczytam o historiach, które Was zainspirowały, to żeby wszystkim było łatwiej zacznę:
Jakiś czas temu byłam na wykładach Jerzego Kołodzieja ("przełamywanie barier" czy coś takiego). Wykłady odbywały się w odstępie tygodniowym i czasem dostawaliśmy "zadanie domowe". Takim zadaniem było mówienie "dziękuję" nawet w sytuacjach, "gdy coś nam się należy", i obserwowanie jaki wpływ podziękowanie ma na nasze życie i relacje z innymi.
W ciągu tamtego tygodnia NIC, kompletnie nic nie zmieniło się w moim życiu, ani niczego nie zaobserwowałam Nawykowo mówię dziękuję praktycznie wszędzie i prawie w każdej sytuacji. Ale jako, że to zadanie mnie trochę zaintrygowało - uczestnicy tych wykładów mówili o pozytywnych efektach dziękowania, w niektórych sytuacjach zaczęłam mówić nie tylko samo "dziękuję", ale także mówiłam za co jestem wdzięczna. Niesamowite jest obserwować jak dzięki kilku prostym słowom ludzie stają się bardziej szczęśliwi i jak pogłębia się w ten sposób relacja z nimi.
a po jakimś czasie zauważyłam jeszcze coś: przestałam oczekiwać od innych rzeczy, "które mi się należą" i bardziej doceniać to, co robią dla mnie inni.
pozdrawiam
Szkoda Asti, że nie zamieściłeś tu choć jednej swojej historii.
Jako, że chętnie przeczytam o historiach, które Was zainspirowały, to żeby wszystkim było łatwiej zacznę:
Jakiś czas temu byłam na wykładach Jerzego Kołodzieja ("przełamywanie barier" czy coś takiego). Wykłady odbywały się w odstępie tygodniowym i czasem dostawaliśmy "zadanie domowe". Takim zadaniem było mówienie "dziękuję" nawet w sytuacjach, "gdy coś nam się należy", i obserwowanie jaki wpływ podziękowanie ma na nasze życie i relacje z innymi.
W ciągu tamtego tygodnia NIC, kompletnie nic nie zmieniło się w moim życiu, ani niczego nie zaobserwowałam Nawykowo mówię dziękuję praktycznie wszędzie i prawie w każdej sytuacji. Ale jako, że to zadanie mnie trochę zaintrygowało - uczestnicy tych wykładów mówili o pozytywnych efektach dziękowania, w niektórych sytuacjach zaczęłam mówić nie tylko samo "dziękuję", ale także mówiłam za co jestem wdzięczna. Niesamowite jest obserwować jak dzięki kilku prostym słowom ludzie stają się bardziej szczęśliwi i jak pogłębia się w ten sposób relacja z nimi.
a po jakimś czasie zauważyłam jeszcze coś: przestałam oczekiwać od innych rzeczy, "które mi się należą" i bardziej doceniać to, co robią dla mnie inni.
pozdrawiam
Re: Inspirujące historie
To, co mi się przydarzyło jest inspirujące w tym sensie, że pokazuje, jak głęboko człowiek może zabrnąć w iluzję.
Wydawało mi się, że robię coś ważnego, więc spisywałem to systematycznie. Ponieważ nie wszyscy popierają rozwijanie tego wątku, nie będę zaśmiecał forum swoją historią (która gruncie rzeczy jest infantylna i głupia), powiem jedynie, że dwie pierwsze części tego 'opowiadania' można znaleźć na poczcie wp.pl (login: fioletowarzeka hasło: sen12345) w mailu opatrzonym tematem historia. Część pierwsza liczy sobie 7 stron, dlatego nie sądzę, by znalazł się ktoś, kto poświęci aż tyle czasu na jej przeczytanie. Ale może się mylę.
Wydawało mi się, że robię coś ważnego, więc spisywałem to systematycznie. Ponieważ nie wszyscy popierają rozwijanie tego wątku, nie będę zaśmiecał forum swoją historią (która gruncie rzeczy jest infantylna i głupia), powiem jedynie, że dwie pierwsze części tego 'opowiadania' można znaleźć na poczcie wp.pl (login: fioletowarzeka hasło: sen12345) w mailu opatrzonym tematem historia. Część pierwsza liczy sobie 7 stron, dlatego nie sądzę, by znalazł się ktoś, kto poświęci aż tyle czasu na jej przeczytanie. Ale może się mylę.
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Inspirujące historie
Witaj
Pisz co uważasz za stosowne ...i niech Tobie kontekst buddyjski sprzyja.
Pozdrawiam
Na wszystkich bogów... jest temat i możesz swobodnie go rozwinąć swą opowieścią ...tematem tego tematu nie są opinie na temat tego tematu - pal je demon.Sen pisze:Ponieważ nie wszyscy popierają rozwijanie tego wątku, nie będę zaśmiecał forum swoją historią (...)
Pisz co uważasz za stosowne ...i niech Tobie kontekst buddyjski sprzyja.
Pozdrawiam
Re: Inspirujące historie
Prawde mowiac chyba za bardzo sie przejales moja opinia, ja ja wyrazilam, bo to forum dyskusyjne.Sen pisze:Ponieważ nie wszyscy popierają rozwijanie tego wątku, nie będę zaśmiecał forum swoją historią