Cześć!
GreenTea pisze:
Jak myślisz, dlaczego Buddhadasa uznał, że narodziny i śmierć "osoby" oraz "mentalność/materialność" lub "zespolenie umysłu i materii" dają się ująć w języku, który mówi wyłącznie o pojawianiu się i przemijaniu umysłowej koncepcji "ja"?
Buddhadasa odpowiedział tak:
Drugie pytanie brzmi: "Dlaczego musi istnieć przekaz dotyczący współzależnego powstawania?" Przekaz współzależnego powstawania jest niezbędny do nauki i praktyki. Obecnie niewiele osób wie o paticcasamuppadzie. Głównie dominuje przekonanie, które jest niewłaściwym poglądem, któremu hołdował także Bhikkhu Sāti, syn rybaka.
(…)
Sāti, syn rybaka, twierdził, że istnieje niezmienne "ja", że dusza jest tym czymś, co istnieje tu i teraz i że odradza się w przyszłym życiu. Był zdania, że jest to coś, co wyraża się słowami, czuje emocje i odbiera owoce zarówno pożytecznych jak i niepożytecznych czynów kammicznych. Innymi słowy, postulował istnienie "ja", które nazywał "świadomością".
(…)
Oto jest powód, dlaczego musi istnieć przekaz dotyczący współzależnego powstawania: ponieważ większość ludzi zazwyczaj posiada błędne poglądy, nie wiedząc o tym, że są to złe poglądy. Musimy znać przekaz paṭiccasamuppādy, aby poznać prawdę, tj. że nie ma "ja". Nawet dusza nie jest "ja". Jeśli dusza istnieje, jest tylko serią postępujących po sobie zjawisk (paṭiccasamuppānna-dhamma), które bezustannie przejawiają się jedno po drugim i które są zależne od prawa przyczyny i skutku. Nigdzie nie ma trwałej istoty. Z tego powodu konieczne jest badanie przekazu paṭiccasamuppādy.
(…)
Następne pytanie "Jaki jest cel poznania współzależnego powstawania?" Odpowiedź brzmi: celem tym jest uwolnienie ludzi od niewłaściwego poglądu, mianowicie, że istnieją istoty, które się rodzą, i że istnieją one w zależności od kammy. Należy zatem poznać współzależne powstawanie aby całkowicie ugasić cierpienie i spowodować pojawienie się właściwego poglądu. Jeśli nadal łudzicie się, wierząc, że dusza jest wami, to macie błędne poglądy i doświadczacie cierpienia którego nie jesteście w stanie ugasić. Dlatego konieczne jest abyście poznali na czym polega prawdziwe współzależne powstawanie. Dusza jest paṭiccasamuppānna-dhamma która powstaje zgodnie z prawem paṭiccasamuppāda.
Istnieje oczywiście subtelna różnica pomiędzy strumieniem świadomości tylko nazywanym „duszą”, a wiarą, iż ten strumień jest rzeczywiście duszą (choćby nawet duszą procesualną, zmienną z chwili na chwilę, uwarunkowaną i nietrwałą), ale Buddhadasa ewidentnie na tej różnicy się nie skupia, trakując oba podejścia jednakowo jako błędne. Natomiast wracając do Twojego pytania, w ogóle nie wydaje mi się, aby Buddhadasa uznawał, że narodziny i śmierć "osoby" dają się ująć w języku, który mówi wyłącznie o pojawianiu się i przemijaniu umysłowej koncepcji "ja", ponieważ
Buddhadasa Bhikkhu pisze:
III. Nieprawidłowe nauczanie prowadzi do niezdolności do praktyki
Istnieje poważniejszy problem niż wymienione do tej pory, mianowicie to, że paṭiccasamuppāda nauczana jest w sposób, który jest niezgodny z wczesnymi suttami kanonu palijskiego. Teksty mówią jedno, a współcześni nauczyciele mówią co innego. Rozbieżność polega na tym, że w kanonie palijskim współzależne powstawanie opisywane jest jako jedenaście powiązanych ze sobą ogniw łańcucha zdarzeń lub okoliczności, tworzących jeden obrót koła paṭiccasamuppādy. Dziś uważa się, że tych jedenaście zdarzeń obejmuje trzy okresy postępujących po sobie żyć: przeszłego, teraźniejszego i przyszłego. W ten sposób nauczane współzależne powstawanie nie może być praktykowane.
W pismach palijskich jedenaście uwarunkowań połączonych jest w jeden łańcuch współzależnego powstawania. Z każdym obrotem powstają w naszych umysłach skazy. Dlatego nie jest konieczne interpretowanie tego w kategoriach trzech egzystencji. Nie jest nawet konieczne by uznawać że obrót trwa przez okres jednego życia, jednego roku, miesiąca lub nawet dnia. Wystarczy chwila trwająca nie dłużej niż mrugnięcie, by odbył się jeden pełny cykl współzależnego powstawania, a wraz z nim kolejna dawka cierpienia. Jeśli paṭiccasamuppāda jest nieprawidłowo nauczana, staje się bezużyteczna, dobra tylko do zabawy intelektualnej. Ale jeśli poprawnie się ją zinterpretuje, jak stoi w pismach kanonu, staje się jak najbardziej korzystna, ponieważ jest bezpośrednio związana z problemami życia codziennego. Proszę żebyście więc zwrócili uwagę na to co poniżej:
Aby dobrze zrozumieć współzależne powstawanie, trzeba najpierw poznać 11 ogniw lub zdarzeń w łańcuchu przyczynowości. Są to:
(1). Z Niewiedzą będącą warunkiem, powstaje Zamysł (złożoności umysłowe);
(2). Z Zamysłem będącym warunkiem, powstaje Świadomość;
(3). Ze Świadomością będącą warunkiem, powstaje Zespolenie Umysłu i Materii;
(4). Z Zespolenia Umysłu i Materii bedącego warunkiem, powstaje Sześć Zmysłów (Sześć Baz/Podstaw/Źródeł);
(5). Z Sześciu Zmysłów będących warunkiem, powstaje Zetknięcie (Kontakt, Zmysłowe wrażenia);
(6). Z Zetknięcia będącego warunkiem, powstaje Doznanie (Uczucie);
(7). Z Doznania będącego warunkiem, powstaje Pragnienie;
(8). Z Pragnienia bedącego warunkiem, powstaje Przywiązanie (Chwytanie, Utrzymywanie);
(9). Z Przywiązania będącego warunkiem, powstaje Stawanie się (proces Istnienia);
(10). Ze Stawania się będącego warunkiem, powstaje Początek Życia;
(11). Z Początku Życia będącego warunkiem, powstaje Starość, Śmierć, Żal, Lament, Krzywda, Smutkek i Rozpacz. W ten sposób pojawia się cała ta masa cierpienia (Dukkha)
Policzcie i zobaczcie, że jest to seria jedenastu połączonych ze sobą nawzajem zdarzeń lub warunków.
Gdy te jedenaście warunków zawiązuje się ze sobą, wtedy następuje jeden obrót czyli pełny cykl paṭiccasamuppādy. Jak podano w tekstach palijskich, widać wyraźnie, że jedenaście zdarzeń łączy się, nie ma podziału, ani rozłączenia. Nie ma potrzeby umieszczać dwóch pierwszych części w poprzednim życiu, następnych ośmiu w obecnym życiu i ostatniego ogniwa w przyszłym życiu, tak by obrót mógł objąć kolejne trzy żywota. Jeśli natomiast ktoś w ten sposób to rozumie, jakie może mieć pole manewru? Jak można przejmować kontrolę nad cyklem? W jaki sposób należałoby praktykować wygaszanie krzywdy, skoro wszystko jest rozbite, gdzie przyczyna istnieje w poprzednim życiu, a skutek w przyszłym? Nikt współcześnie nie korzysta z nauki współzależnego powstawania, ponieważ jest błędnie rozumiane i nauczane tak, że jeden cykl rozciąga się na przestrzeni trzech żywotów. Ten, kto zajrzał choć raz do tekstów kanonu palijskiego wie, że sprawa wygląda zgoła inaczej. Nie ma potrzeby odczekiwać aż miną trzy egzystencje by móc doświadczyć pełnego cyklu współzależnego powstawania. Obrót paṭiccasamuppādy przejawia się w jednej chwili. Rzecz jasna może to trwać dwie lub trzy chwile, w zależności od sytuacji. Ale z pewnością nie trzeba czekać przez trzy życia. Jeden moment jest wystarczający.
Wg mnie cała wymowa tej pracy, o której tu mówimy, jest silnym apelem, aby proces paṭiccasamuppādy nie był interpretowany w kategoriach śmierci i narodzin istot żywych. Gdzie indziej pisze on jeszcze:
Może się wydać jakoby proces wiązał się z dwoma cyklami odrodzenia. Świadomość wyłania się z Niewiedzy, gdy sześcioraka baza zmysłowa wchodzi w kontakt z obiektami. Pierwszy cykl odrodzenia odnosi się do wyłonienia się Zespolenia Umysłu i Materii z powodu Świadomości. Zanim to się jednak stanie, Świadomość nie wydaje się istnieć, ponieważ taki jest stan rzeczy w danej chwili. Jedynie ludzie, którzy przyjmują koncepcję nieprzerwanie trwającego istnienia nazywają to transmigracją świadomości łączącej [która wiąże jedno życie z kolejnym]. Doznanie, które rodzi się z Zetknięcia wytwarza krzywdę, która ma swoją przyczynę w Pragnieniu i Przywiązaniu. Po tym następuje Stawanie się i Początek Życia. To są narodziny ego i zaborczości ego, czyli drugi cykl istnienia.
Zatem naprawdę dajmy mu już spokój, bo dla mnie ewidentnie staruszek w reinkarnację nie wierzył, a przynajmniej nie w taką, którą by opisywał proces współzależnego powstawania.
GreenTea pisze:
Oczywiście zakładam, że wykład Buddhadasy nie przeczy temu, co znajduje się we "Wprowadzeniu do prawa kammy" (Sayadaw U Sīlānanda – "Akt woli"), bo też nie znalazłam żadnego dowodu na to, że tak jest.
Dla mnie te 2 teksty mówią o czym innym, zaś tam gdzie jest mowa o odrodzeniu, rozjeżdżają się zupełnie, gdy chodzi o ich literalną wymowę. Pewnie da się zinterpretować jeden i drugi tekst w taki sposób, żeby w kwestii odrodzenia się zgadzały, ale pozostaną to tylko interpretacje…
GreenTea pisze:
Przytaczam dość obszernie główne, według mnie, przesłanie książki również po to, żeby podkreślić jego związek z tradycyjnym sposobem nauczania.
Wydaje się, że nauczanie o paṭiccasamuppādzie w taki sposób, w jaki czyni to Buddhadasa, ma na celu właśnie odczarowanie „tradycyjnego” sposobu nauczania, aby nauka o paṭiccasamuppādzie wróciła do swoich korzeni i nie była nadinterpretowana tak, jak to się „tradycyjnie” czyni. Już na samym początku
Buddhadasa Bhikkhu pisze:
Nauki wielu współczesnych szkół buddyzmu opierają się na piśmiennictwie Buddhaghosy. Traktowanie błędnej interpretacji Buddhaghosy jako kryterium Nauki Buddhy przesłania jedynie prawdę. Buddhaghosa wyjaśniał doktrynę współzależnego powstawania opierając się na koncepcji trzech kolejnych egzystencji (przeszłej, teraźniejszej i przyszłej).
Dalej
Buddhadasa Bhikkhu pisze:
Postulował on [tj. Buddhaghosa], że niewiedza i działania wolicjonalne z przeszłości tworzą teraźniejsze życie, w którym doświadczane są konsekwencje poprzedniego życia. Proces ten warunkuje istniejące w obecnym życiu skazy (pragnienia i przywiązania), jednocześnie kierując nas ku wędrówce poprzez kolejne wcielenia zmuszając nas do odradzania się i cierpienia w przyszłym życiu. Czcigodny Buddhaghosa krytycznie przygląda się takiej interpretacji i zadaje następujące pytania: jeśli Buddha nauczał anatty (braku istoty), co zatem przechodzi z jednego życia do następnego? Jeśli przyczyna cierpienia powstaje w poprzednim życiu, a konsekwencje pojawiają się dopiero w następnym, w jaki sposób powinno się praktykować aby uwolnić się od cierpienia w tym konkretnym życiu?
Wg mnie sens tego fragmentu jest taki, że wg obu Panów jedyne, co nasza obecna egzystencja dziedziczy z jakiejś poprzedniej, to tylko przyczyna cierpienia, którą są niewiedza i sprawcze działania wolicjonalne. Innymi słowy nic ponad sam czysty związek przyczynowy. Ja temu związkowi nie przeczę, ale rozumiem go tylko i wyłącznie w kategoriach oddziaływań świata materialnego. Można go ewentualnie rozumieć, jako proces duchowy, dla którego zjawiska w świecie materialnym są tylko emanacją, ale to nie zmienia faktu, że tu i tu ta przyczynowość powinna być zaobserwowana. Dlatego też zastanawiałem się w poprzednim poście, czy można by dociec przyczynowości w zjawiskach duchowych, badając jej odpowiedniki w zjawiskach materialnych.
Pozdrawiam,
MD