Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
Według Lamy Tybetańskiego Thubten Yeshe Rinpocze (podane w Boże Narodzenie 1974 r. w Centrum Studiów Buddyjskich w Kopan, w Nepalu)
Doradzam dzisiaj wam następującą codzienną praktykę:
Usiądźcie lub uklęknijcie, rozprężeni, w wygodnej pozycji, uważając na to, aby mieć wyprostowane plecy. Wyobraźcie sobie następnie, że swoim okiem wewnętrznym widzicie postać Jezusa Chrystusa stojącego naprzeciwko was.
Jego twarz jest łagodna, pełna pokoju i miłości. Możecie wziąć za wzór postać Chrystusa Zmartwychwstałego lub Chrystusa Nauczającego. Jego głowa otoczona jest mocnym, białym światłem, bijącym z jej szczytu.
Światło to bije promieniami, które dosięgają szczytu waszej głowy i przenikają was.
To białe światło przedstawia energię niosącą błogosławieństwo szczęścia, a przenikając waszą osobę, oczyszcza was z niedostatków fizycznych i grzechów nazbieranych w ciągu niezliczonych cyklów życia. Ta biała energia, przepełniona szczęściem, oczyszcza wasze ciało ze wszystkich możliwych chorób, ożywia i odnawia wasz system nerwowy. Następnie wyobraźcie sobie, że z gardła Jezusa biją promienie czerwonego światła i przenikają wasze gardła, wypełniając wasz ośrodek mowy uczuciem błogości.
Jeżeli mowa sprawia wam kłopoty, jeżeli z łatwością kłamiecie, wyrażacie się źle o bliźnich, czy używacie "mocnych słów", to właśnie to czerwone światło oczyści tę waszą negatywną energię i pozwoli wam zrozumieć, że w słowach leży potężna Boska siła.
Teraz z serca Jezusa promieniuje do waszego serca światło niebieskiego koloru i przenika całą waszą osobę, oczyszczając wasz umysł ze wszystkich złych i błędnych pojęć.
Nasze EGO, chytre i egoistyczne ujawnia się jako król wszelkich złudzeń oraz trzech trucizn (pożądania, nienawiści i niewiedzy), które są jego ministrami. Wszystko to zostaje oczyszczone mocą pełną szczęścia, przenikającego nas razem z niebieskim światłem.
Umysł niepewny, wciąż niezdecydowany pomiędzy tym czy tamtym rozwiązaniem, zostaje rozjaśniony; a umysł zawężony, który nie jest w stanie objąć pełni zagadnień, dlatego że zatrzymuje się na pojedynczych detalach, zostaje oczyszczony.
Podczas gdy ta błękitna świetlana energia wypełnia nasz umysł, nasze serca stają się stopniowo podobne do lazurowego nieba, zdolnego do objęcia przestrzeni i przeniknięcia rzeczywistości w jej całkowitym wymiarze. To potrójne oczyszczenie: ciała, mowy i umysłu będzie na pewno niezawodne dla każdego, który umie z ufnością oddać się Chrystusowi. Jeżeli nie możecie wyobrazić sobie tego wszystkiego, skoncentrujcie się na sercu Jezusa, z którego bije potężne białe światło, pełne błogiego szczęścia. To światło oczyszcza was, przenikając do waszego serca i oddalając wszelkie możliwe zanieczyszczenia jakie na was ciążą. Jest to praktyka skrajnie uproszczona, ale może być również pełna siły i może działać skutecznie.
Na końcu tej medytacji możecie sobie wyobrazić, że następnie w waszym sercu zakwita biały kwiat lotosu. Postać Jezusa, którą mieliśmy dotąd przed sobą, pojawia się teraz siedząca na tym lotosie, pełna współczucia dla wszystkich czujących istot. Odtąd za każdym razem kiedy będziemy jedli lub pili, czynimy gest ofiarny dla tego Chrystusa, który zamieszkał w nas w ten sposób. Jeżeli powtarzać będziecie tę medytację codziennie, ze szlachetnymi zamiarami i w odpowiednim skupieniu, pomoże ona wam niezawodnie w przeobrażeniu waszych czynów, słów i myśli i w upodobnieniu ich do Boskich doskonałych zalet Jezusa.
Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
Moderator: iwanxxx
- ethan
- Senior User
- Posty: 842
- Rejestracja: sob maja 23, 2009 16:01
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wspólnota Dzogczen
- Lokalizacja: Czysta Kraina
Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
O tym ze buddysci nie sa wrogo nastawieni do innych religii a wrecz przeciwnie moze swiadczyc medytacja na osobe Jezusa Chrysusa napisana przez Lamę Tybetańskiego Thubten Yeshe Rinpocze. Przy okazji tekst moze pomoc zrozumiec chrezscijanom i dac im ogolny przeglad jak moga wygladac medytacje buddyjskie w tradycji tybetanskiej, z ta roznica ze zamiast na Jezusa medytuje sie na rozne aspekty Buddow lub Dakiń (żeński odpowiednik Buddy)
http://www.jasnesny.wordpress.com
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
czołem
Nie wiem, czy chrześcijanie będą zadowoleni, gdy zdadzą sobie sprawę, że ich Bóg jest przyrównany do czegoś w rodzaju yidama (bo chyba Thubten Yeshe Rinpocze nie uznawał Jezusa za Boga, z Trójcy Przenajświętszej?)
Moim zdaniem kiepski pomysł - bo co później - będzie medytacja na Mahometa, albo recytacja 99 imion Allaha?
metta&peace
H-D
Nie wiem, czy chrześcijanie będą zadowoleni, gdy zdadzą sobie sprawę, że ich Bóg jest przyrównany do czegoś w rodzaju yidama (bo chyba Thubten Yeshe Rinpocze nie uznawał Jezusa za Boga, z Trójcy Przenajświętszej?)
Moim zdaniem kiepski pomysł - bo co później - będzie medytacja na Mahometa, albo recytacja 99 imion Allaha?
metta&peace
H-D
- AHuli
- Posty: 489
- Rejestracja: sob mar 12, 2011 19:58
- Płeć: kobieta
- Tradycja: kamtzang, krypto ningmapa
- Lokalizacja: Festung Breslau
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
Też mam wątpliwości.
Szczerze mówiąc nie lubię za bardzo jak Krisznowcy mówią ze pan Budda Był wcieleniem Wisznu...
W końcu dla chrześcijan (jak zauważył Har Dao) to może też być trochę niefajne.
Po za tym Siostra Faustyna pozostawiła wskazówki na temat praktyki Bożego Miłosierdzia i Chrześcijanie i ogólnie ludzie którzy czują zaufanie Do Jezusa mogą tę praktykę wykonywać.
Pozostają oczywiście jeszcze buddyści czujący oddanie do Jezusa i to chyba dla nich Rinpocze ułożył tą praktykę.
Szczerze mówiąc nie lubię za bardzo jak Krisznowcy mówią ze pan Budda Był wcieleniem Wisznu...
W końcu dla chrześcijan (jak zauważył Har Dao) to może też być trochę niefajne.
Po za tym Siostra Faustyna pozostawiła wskazówki na temat praktyki Bożego Miłosierdzia i Chrześcijanie i ogólnie ludzie którzy czują zaufanie Do Jezusa mogą tę praktykę wykonywać.
Pozostają oczywiście jeszcze buddyści czujący oddanie do Jezusa i to chyba dla nich Rinpocze ułożył tą praktykę.
Nie zostawisz samsary, odrzucając ją - wyzwolisz ją wewnętrznie, pozwalając jej być. Twe próby wyleczenia się z nieszczęść nie przyniosły ci ulgi, ulgę przynosi rozluźnienie i pozostawienie rzeczy takimi, jakie są.
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
Moim zdaniem to już by było złamanie ślubowań związanych z przyjęciem schronienia w Trzech Klejnotach.AHuli pisze:Pozostają oczywiście jeszcze buddyści czujący oddanie do Jezusa i to chyba dla nich Rinpocze ułożył tą praktykę.
- AHuli
- Posty: 489
- Rejestracja: sob mar 12, 2011 19:58
- Płeć: kobieta
- Tradycja: kamtzang, krypto ningmapa
- Lokalizacja: Festung Breslau
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
Czy ja wiem...LordD pisze:Moim zdaniem to już by było złamanie ślubowań związanych z przyjęciem schronienia w Trzech Klejnotach.AHuli pisze:Pozostają oczywiście jeszcze buddyści czujący oddanie do Jezusa i to chyba dla nich Rinpocze ułożył tą praktykę.
Nie zostawisz samsary, odrzucając ją - wyzwolisz ją wewnętrznie, pozwalając jej być. Twe próby wyleczenia się z nieszczęść nie przyniosły ci ulgi, ulgę przynosi rozluźnienie i pozostawienie rzeczy takimi, jakie są.
- ethan
- Senior User
- Posty: 842
- Rejestracja: sob maja 23, 2009 16:01
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wspólnota Dzogczen
- Lokalizacja: Czysta Kraina
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
A ja mam kolezanke i kolege ktorzy mimo ze sa chrzescijanami i chodza do kosciola maja ogromny szacunek do buddyzmu, medytacji, czytaja buddyjskie nauki itp. i to moim zdaniem do takich osob wlasnie o otwartych pogladach przeznaczona jest owa medytacja. Zreszta inni mistrzowie rowniez jak np. Sogjal Rinpocze czy Tulku Thondup Rinpocze rowniez zachecjaca chrzescijan do probowania niektorych aspektow medytacji z obiektem, z ktorym czuja najwiekszy zwiazek jak np. z Jezusem czy wizerunkiem krzyza.
http://www.jasnesny.wordpress.com
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
- dharmozjad
- Posty: 622
- Rejestracja: sob sie 11, 2012 16:03
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravada, Vipassana
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
w wadżrajanie przyjmuje się jeszcze schronienie w lamach (pal den lama dam po nam la cziab sun czio etc.), więc jak ktoś uważa Joszuę za swojego lamę, to czemu nie?LordD pisze:Moim zdaniem to już by było złamanie ślubowań związanych z przyjęciem schronienia w Trzech Klejnotach.AHuli pisze:Pozostają oczywiście jeszcze buddyści czujący oddanie do Jezusa i to chyba dla nich Rinpocze ułożył tą praktykę.
- Karinos
- Posty: 731
- Rejestracja: czw cze 17, 2010 19:20
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wadżrajana
- Lokalizacja: Dublin/Irlandia
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
dharmozjad pisze:w wadżrajanie przyjmuje się jeszcze schronienie w lamach (pal den lama dam po nam la cziab sun czio etc.), więc jak ktoś uważa Joszuę za swojego lamę, to czemu nie?LordD pisze:Moim zdaniem to już by było złamanie ślubowań związanych z przyjęciem schronienia w Trzech Klejnotach.AHuli pisze:Pozostają oczywiście jeszcze buddyści czujący oddanie do Jezusa i to chyba dla nich Rinpocze ułożył tą praktykę.
no tak, ta praktyka jest typową Guru Jogą - na 3 światła
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
Tyle, że Jezus nie jest ani buddą, ani arhatem, ani bodhisattwą, ani nawet lamą... jest światowym bóstwem. Żadnego buddyjskiego tekstu na temat Jezusa raczej nie ma Oczywiście katolik może sobie robić taką guru jogę, ale nie buddysta!dharmozjad pisze:w wadżrajanie przyjmuje się jeszcze schronienie w lamach (pal den lama dam po nam la cziab sun czio etc.), więc jak ktoś uważa Joszuę za swojego lamę, to czemu nie?LordD pisze:Moim zdaniem to już by było złamanie ślubowań związanych z przyjęciem schronienia w Trzech Klejnotach.AHuli pisze:Pozostają oczywiście jeszcze buddyści czujący oddanie do Jezusa i to chyba dla nich Rinpocze ułożył tą praktykę.
- Ras
- Posty: 377
- Rejestracja: śr cze 27, 2012 17:24
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dzogchen
- Lokalizacja: Kraków
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
@up
Gdzieś czytałem, że ktoś twierdził, że Jezus był bodhisattwą.
Gdzieś czytałem, że ktoś twierdził, że Jezus był bodhisattwą.
emaho!
- ethan
- Senior User
- Posty: 842
- Rejestracja: sob maja 23, 2009 16:01
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wspólnota Dzogczen
- Lokalizacja: Czysta Kraina
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
Dalajlama chyba mówił ze Jezus był wielkim bodhisattwa Ale chyba jednak dla buddystow nie ma zbytniej wartości, debatowanie czy był bodhisattwa czy tez stal ciagle na swiatowym poziomie. Światowy pojazd ludzi i bogów obejmujący wszystkie niebuddyjskie typy wierzen religijnych wg starych tekstów Ningmapy uważany jest za pierwszy z dziewięciu pojazdów, jednakze dopiero pojazd od drugiego do dziewiatego prowadzi do oswiecenia. Z drugiej strony nie mozna mowic ze ow swiatowy pojazd nie ma zadnej wartosci, wszakze ludzie nim podazajacy takze szukaja szczescia poprzez wiare, modltwy i pewne praktyki religijne, zycie w zgodzie i pokoju, stosowanie pewnych zasad moralnych a to juz cos i zawsze lepeij niz ludzie niewierzacy i nie majacy zadnej moralnosci.
http://www.jasnesny.wordpress.com
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
-
- Posty: 705
- Rejestracja: śr gru 01, 2010 17:52
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: jungdrung bon
- Lokalizacja: Siedlątków
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
No tak, bo bez wiary to juz moralności nie ma
- ethan
- Senior User
- Posty: 842
- Rejestracja: sob maja 23, 2009 16:01
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wspólnota Dzogczen
- Lokalizacja: Czysta Kraina
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
Ok, "zawsze lepeij niz ludzie niewierzacy lub nie majacy zadnej moralnosci"
http://www.jasnesny.wordpress.com
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
Czołem ethan
Nikt nie twierdzi, że wierzący w Jezusa to niemoralni ludzie, ale postaw się z drugiej strony - załóżmy, że chrześcijanie w przypływie ekumenizmu zaczną się modlić do Buddhy - jako do Boga (pomijam hinduizm) czy to w ogóle ma sens?
Wiec jeśli jest to wskazówka na medytacje na Jezusa dla chrześcijan, to tak samo jakby chrześcijanie uczyli buddystów modlitwy do Buddhy jak do Boga.
Sorry dla mnie ślepa uliczka.
metta&peace
H-D
Nikt nie twierdzi, że wierzący w Jezusa to niemoralni ludzie, ale postaw się z drugiej strony - załóżmy, że chrześcijanie w przypływie ekumenizmu zaczną się modlić do Buddhy - jako do Boga (pomijam hinduizm) czy to w ogóle ma sens?
Wiec jeśli jest to wskazówka na medytacje na Jezusa dla chrześcijan, to tak samo jakby chrześcijanie uczyli buddystów modlitwy do Buddhy jak do Boga.
Sorry dla mnie ślepa uliczka.
metta&peace
H-D
- ethan
- Senior User
- Posty: 842
- Rejestracja: sob maja 23, 2009 16:01
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wspólnota Dzogczen
- Lokalizacja: Czysta Kraina
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
Hmm, nie sadze ze chrzescijanie mieliby sie modlic do Buddy jak do Boga, bo jesli juz interesuja sie troche buddyzmem to wiedza ze nie ma tutaj Boga Stworcy a juz na pewno za takiego nie uznawali by Buddy.
Ja nikogo nie chce starac sie przekonac ani namowic do stosowania owej medytacji. Podalem to tylko jako ciekawostke, ze buddysci nie sa wrogo nastawieni do chrzescijanHar-Dao pisze:Wiec jeśli jest to wskazówka na medytacje na Jezusa dla chrześcijan, to tak samo jakby chrześcijanie uczyli buddystów modlitwy do Buddhy jak do Boga.
http://www.jasnesny.wordpress.com
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
A ja tylko uważam, że jest to pewna ciekawostka, zgoda, ale uważam, że jest pewnym nieporozumieniem. Mieszanie systemów nie służy niczemu dobremu. Takie jest moje zdanie odnośnie tej ciekawostki ))ethan pisze: Ja nikogo nie chce starac sie przekonac ani namowic do stosowania owej medytacji. Podalem to tylko jako ciekawostke, ze buddysci nie sa wrogo nastawieni do chrzescijan
BTW - myślę, że większość normalnych chrześcijan nie ma wrogiego nastawienia do buddystów. Ale gesty przyjaźni nie przejawiają się w taki sposób - imho. Wolę przestrzegać zasady: live and let live, bez zbędnych kurtuazji.
metta&peace
H-D
- Karinos
- Posty: 731
- Rejestracja: czw cze 17, 2010 19:20
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wadżrajana
- Lokalizacja: Dublin/Irlandia
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
wg nauk Mahajany Bodhisattwowie moga manifestaowac sie w setkach milionow roznych form dla pozytku czujacych istot, jako ludzie, nie ludzie, zwierzeta, dzwieki, rosliny, idee. wsrod ludzkich emanacji moga byc oswiecone i nieoswiecone, nauczyciele Dharmy, zwykli nauczyciele, artysci, wladcy, politycy, zwykli ludzie majacy jakies szczegolne zadanie np jakies odkrycie naukowe itd. itd. itd.
zgodnie z powyzszym Jezus jako osoba nauczajaca o milosci do blizniego mogl byc rownie dobrze emanacja Avalokitesvary. uzywajac zrecznych srodkow wykorzystal istniejaca tradycje - Judaizu - do wytlumaczenia czym jest dazenie do duchowej perfekcji, rozwijanie pozytywnych wlasciwosci itd.
warto rowniez zauwazyc ze niektore zrodla wadzrajany uznaja ze poziomy bodhisattwy od 1 do bodajze 7 moga byc osiagniete rowniez przez nie-buddystow poprzez rozwiajanie paramit. pamietam porownanie ze 7 poziom jest tozsamy z wchlonieciem medytacyjnym Brahmy. Dopiero na 8 poziomie nastepuje faktyczne przekroczenie poza-karmę.
byc moze byl to 4 poziom Bodhisattwy. nie moge tera znalesc zrodla - poszukam w wolnej chwili.
zgodnie z powyzszym Jezus jako osoba nauczajaca o milosci do blizniego mogl byc rownie dobrze emanacja Avalokitesvary. uzywajac zrecznych srodkow wykorzystal istniejaca tradycje - Judaizu - do wytlumaczenia czym jest dazenie do duchowej perfekcji, rozwijanie pozytywnych wlasciwosci itd.
warto rowniez zauwazyc ze niektore zrodla wadzrajany uznaja ze poziomy bodhisattwy od 1 do bodajze 7 moga byc osiagniete rowniez przez nie-buddystow poprzez rozwiajanie paramit. pamietam porownanie ze 7 poziom jest tozsamy z wchlonieciem medytacyjnym Brahmy. Dopiero na 8 poziomie nastepuje faktyczne przekroczenie poza-karmę.
byc moze byl to 4 poziom Bodhisattwy. nie moge tera znalesc zrodla - poszukam w wolnej chwili.
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
Równie dobrze można by uznać Marię (Matkę Bożą) za emanacje Avalokiteśwary albo Białej Tary, ale jako buddysta nie pokłonię się ani Jezusowi ani Marii ani żadnemu z katolickich świętych. Jeśli katolik chce sobie robić guru jogę na Jezusa bo ma dość drętwoty katolickich praktyk to proszę bardzo.
- ethan
- Senior User
- Posty: 842
- Rejestracja: sob maja 23, 2009 16:01
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wspólnota Dzogczen
- Lokalizacja: Czysta Kraina
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
No ja prawdopodobnie takze gdybym byl chrzescijaninem interesujacym sie buddyzmem takze raczej bym nie stosowal owej medytacji. Wolalbym sie wtedy uczyc od jakiegos mistyka chrzescijanskiego, takze nie jestem zbytnio za mieszaniem sytstemow religijnych i praktyk. Ale jak juz wspomnialem, mam znajomych katolikow ktorzy jakos tam interesuja sie buddyzmem, moze jednej z takiej osob sie przyda, nigdy nie wiadomo.Har-Dao pisze:A ja tylko uważam, że jest to pewna ciekawostka, zgoda, ale uważam, że jest pewnym nieporozumieniem. Mieszanie systemów nie służy niczemu dobremu. Takie jest moje zdanie odnośnie tej ciekawostki ))
Poprosze i bardzo bylbym wdziecznyKarinos pisze:warto rowniez zauwazyc ze niektore zrodla wadzrajany uznaja ze poziomy bodhisattwy od 1 do bodajze 7 moga byc osiagniete rowniez przez nie-buddystow poprzez rozwiajanie paramit. pamietam porownanie ze 7 poziom jest tozsamy z wchlonieciem medytacyjnym Brahmy. Dopiero na 8 poziomie nastepuje faktyczne przekroczenie poza-karmę.
byc moze byl to 4 poziom Bodhisattwy. nie moge tera znalesc zrodla - poszukam w wolnej chwili.
http://www.jasnesny.wordpress.com
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
- Karinos
- Posty: 731
- Rejestracja: czw cze 17, 2010 19:20
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wadżrajana
- Lokalizacja: Dublin/Irlandia
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
to chyba bylo w interpretacjach/komentarzach do "Ozdoby drogocennego wyzwolenia" - Gampopy. Tam jest napisane ze Bodhisattwa na 8 poziomie odradza sie jako Brahma.
Cytowalem to wiele razy juz a teraz nie moge znalesc hehe. dam temu spokoj teraz, moze samo wroci w najblizszych dniach.
Cytowalem to wiele razy juz a teraz nie moge znalesc hehe. dam temu spokoj teraz, moze samo wroci w najblizszych dniach.
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
A przecież mówił "Królestwo moje jest nie z tego świata"LordD pisze:Tyle, że Jezus [...] jest światowym bóstwem.
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
Skoro tę praktykę przekazał niejaki Lama Thubten Yeshe Rinpocze to chyba można mu zaufać i ją wykonywać. Tym bardziej że jakiś procent użytkowników tego forum z pewnością przyjęło "chrześcijańskie schronienie" w postaci chrztu
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
No mówił, mówił.. ja też wiele rzeczy mówię i co?iwanxxx pisze:A przecież mówił "Królestwo moje jest nie z tego świata"LordD pisze:Tyle, że Jezus [...] jest światowym bóstwem.
Ja niczego nie przyjmowałem, siłą mnie wzięliLuk pisze:Skoro tę praktykę przekazał niejaki Lama Thubten Yeshe Rinpocze to chyba można mu zaufać i ją wykonywać. Tym bardziej że jakiś procent użytkowników tego forum z pewnością przyjęło "chrześcijańskie schronienie" w postaci chrztu
To lipa, taki wysoki poziom bodhisattwy i tak lipny efekt?Karinos pisze:to chyba bylo w interpretacjach/komentarzach do "Ozdoby drogocennego wyzwolenia" - Gampopy. Tam jest napisane ze Bodhisattwa na 8 poziomie odradza sie jako Brahma.
Cytowalem to wiele razy juz a teraz nie moge znalesc hehe. dam temu spokoj teraz, moze samo wroci w najblizszych dniach.
- Karinos
- Posty: 731
- Rejestracja: czw cze 17, 2010 19:20
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wadżrajana
- Lokalizacja: Dublin/Irlandia
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
bog stworca znanego wszechswiata to lipny efekt? heheLordD pisze:To lipa, taki wysoki poziom bodhisattwy i tak lipny efekt?
no masz jeszcze 2 poziomy Bodhisattwy po tym i 3 stopnie Buddy
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
W sensie mniemanie tak o sobie - no trochę lypa.Karinos pisze:
bog stworca znanego wszechswiata to lipny efekt? hehe
Ci ziomale coś o tym wiedzą: http://www.youtube.com/watch?v=BkMDaVh3kOQ
metta&peace
H-D
- Karinos
- Posty: 731
- Rejestracja: czw cze 17, 2010 19:20
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wadżrajana
- Lokalizacja: Dublin/Irlandia
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
Har-Dao pisze:W sensie mniemanie tak o sobie - no trochę lypa.Karinos pisze:
bog stworca znanego wszechswiata to lipny efekt? hehe
Ci ziomale coś o tym wiedzą: http://www.youtube.com/watch?v=BkMDaVh3kOQ
metta&peace
H-D
tak cos w tym stylu hehe
ale zakladajac ze to jednak Bodhisattwa to ma inne podejscie do tematu siebie samego
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
LorD, jest jakiś spis koncesjonowanych postaci kanonu buddyjskiego, poza który nie ma wyjścia? Kto przystawia oficjalne pieczątki nowym pretendentom? Czy to jak u katolików kwestia zamknięta?
Ani To Ani Tamto
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
Nie wiem jak to jest. Ale wiem, że wskazanie związane z przyjęciem schronienia w Trzech Klejnotach mówi o tym, aby nie przyjmować schronienia w światowych bóstwach. W moim odczuciu Jezus jest światowym bóstwem i w związku z tym nie zamierzam mu się kłaniać. Przypomina mi się jak Iwanxxx pokazywał kiedyś koreańską thankę z Jezusem wśród światowych bóstw.Xbalanque pisze:LorD, jest jakiś spis koncesjonowanych postaci kanonu buddyjskiego, poza który nie ma wyjścia? Kto przystawia oficjalne pieczątki nowym pretendentom? Czy to jak u katolików kwestia zamknięta?
- Karma Jesze
- Posty: 271
- Rejestracja: ndz paź 08, 2006 15:10
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtzang
- Lokalizacja: Częstochowa
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
Tenga Rinpocze mówił na jednym z wykładów letnich w Grabniku że uważa Jezusa za bodhisatwę i nie widzi problemu jeżeli ktoś chciałby iść do kościoła.
Praktykuj prawość poprzez trzy bramy!
- Ryu
- ex Global Moderator
- Posty: 1940
- Rejestracja: sob kwie 05, 2008 23:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Zgierz
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
Cześć
Tak jest! Idźmy do kościoła. Módlmy się do wszechmogącego Boga stwórcy, który jest mściwy i kapryśny, oraz decyduje o wszystkim co nas spotka. Czczijmy gościa, który traktował jakiś naród jako wybrany i pomaganie nieżydom traktował jak rzucanie psom ochłapu z pańskiego stołu. Bodhisattwą ma być gość, który skazywał całe miasta na potępienie bo jego mieszkańcy nie byli zainteresowani sŁuchaniem jego opowieści? Gość, który przekrzykując się z faryzeuszami o to kto bardziej kocha Boga wytyka im, że nie stosują się do boskiego nakazu by mordować nieposłuszne dzieci?
Ciekawe ilu buddyjskich nauczycieli w ramach tego nienaturalnego ekumenizmu zacznie opowiadać, że Mahomet to bodhisattwa, który gwałcił dziewięcioletnią Aiszę dla jej dobra i nakazywał mordowania apostatów ze szczerej troski o nich....
pozdrawiam,
Tomek
Tak jest! Idźmy do kościoła. Módlmy się do wszechmogącego Boga stwórcy, który jest mściwy i kapryśny, oraz decyduje o wszystkim co nas spotka. Czczijmy gościa, który traktował jakiś naród jako wybrany i pomaganie nieżydom traktował jak rzucanie psom ochłapu z pańskiego stołu. Bodhisattwą ma być gość, który skazywał całe miasta na potępienie bo jego mieszkańcy nie byli zainteresowani sŁuchaniem jego opowieści? Gość, który przekrzykując się z faryzeuszami o to kto bardziej kocha Boga wytyka im, że nie stosują się do boskiego nakazu by mordować nieposłuszne dzieci?
Ciekawe ilu buddyjskich nauczycieli w ramach tego nienaturalnego ekumenizmu zacznie opowiadać, że Mahomet to bodhisattwa, który gwałcił dziewięcioletnią Aiszę dla jej dobra i nakazywał mordowania apostatów ze szczerej troski o nich....
pozdrawiam,
Tomek
- Aditya
- Posty: 1115
- Rejestracja: pn maja 23, 2011 21:13
- Płeć: kobieta
- Tradycja: buddyzm
- Lokalizacja: Wonderland
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
To ten starotestamentowy, później przecież trochę wyewoluował w stronę miłosierdzia i miłościRyu pisze: Tak jest! Idźmy do kościoła. Módlmy się do wszechmogącego Boga stwórcy, który jest mściwy i kapryśny, oraz decyduje o wszystkim co nas spotka.
Motylu!
Dobre myśli jak złote mlecze
wyrastają z umysłu.
Dobre myśli jak złote mlecze
wyrastają z umysłu.
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
Piszesz tak jakbyś wierzył w Stary Testament.Ryu pisze:Tak jest! Idźmy do kościoła. Módlmy się do wszechmogącego Boga stwórcy, który jest mściwy i kapryśny, oraz decyduje o wszystkim co nas spotka. Czczijmy gościa, który traktował jakiś naród jako wybrany i pomaganie nieżydom traktował jak rzucanie psom ochłapu z pańskiego stołu. Bodhisattwą ma być gość, który skazywał całe miasta na potępienie bo jego mieszkańcy nie byli zainteresowani sŁuchaniem jego opowieści? Gość, który przekrzykując się z faryzeuszami o to kto bardziej kocha Boga wytyka im, że nie stosują się do boskiego nakazu by mordować nieposłuszne dzieci?
Tzn. dla mnie nie ma najmniejszego znaczenia, co oni tam mają napisane. Mogę prowadzić dialog z chrześcijanami tu i teraz. Jeśli mówią, że opierają się na nowym prawie, bo tamto było dla kogo innego, to ja to kupuję.
Ryu, ja wiem, żeś młody, ale ile można wlec za sobą trupa chrześcijaństwa?
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
Hmmmm, kiepska argumentacja.iwanxxx pisze: Ryu, ja wiem, żeś młody, ale ile można wlec za sobą trupa chrześcijaństwa?
metta&peace
H-D
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
Ten fragment to nie argumentacja, to część osobistaHar-Dao pisze:Hmmmm, kiepska argumentacja.iwanxxx pisze: Ryu, ja wiem, żeś młody, ale ile można wlec za sobą trupa chrześcijaństwa?
- Ryu
- ex Global Moderator
- Posty: 1940
- Rejestracja: sob kwie 05, 2008 23:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Zgierz
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
Cześć
Jeżeli mówimy o dialogu z chrześcijanami, to ja jestem jak najbardziej za. Wszyscy ludzie niezależnie od tego w co wierzą mogą być dobrzy, albo źli. Tutaj jasne. Tak samo chrześcijanin, buddysta czy muzułmanin mogą być dobrymi ludźmi. Nie będę jednak mówił, że islam to piękna ideologia, a Mahomet był bodhisattwą tylko dlatego, że uważam, że dialog z częścią muzułmanów jest możliwy. Z chrześcijaństwem podobnie. Chrześcijanie muszą sobie pewne rzeczy z Bibliiignorować, inne w jakiś skrzywiony sposób interpretować i dawać sobie autorytet by niektóe rzeczy dopowiadać i jeżeli to czyni z nich dobrych ludzi i umożliwia im pogodzenie swojej religii ze swoim sumieniem fajnie. ALE to nie znaczy, że Jezus był jakąś fajną pozytywną postacią. Nie był. To Jezus ganił faryzeuszy za to, że nie zabijają nieposłusznych dzieci. To Jezus mówił, że w starotestamentowym prawie nie można zmienić ani joty. I teraz o kimś takim mamy mówić, że to bodhisattwa i że jest ok chodzić do kościoła słuchać o tym jak to spalmy się w piekle za odejście od chrześcijaństwa? Jest ok iść do kościoła i słuchać jak to homoseksualiści są obrzydliwi i pójdą do piekła za to, że są homoseksualistami?
Powinniśmy się wszyscy nawzajem szanować, ale nie koniecznie musimy chwalić wszystko co każdy z nas wymyśli, prawda?
Czy naprawdę według Ciebie uważanie, że jakaś ideologia jest szkodliwa to jest takie ciąganie za sobą jej trupa? Jestem antyteistą. Uważam, że teizm szkodzi. Uważam, że dogmatyzm i ślepa wiara szkodzą. Nie twierdzę, że bez tych rzeczy żylibyśmy w jakiejś utopii, ale byłoby trochę lepiej. Dlatego jak ktoś prezentuje odmienne zdanie, to z nim po prostu polemizuję. Temat zostawiałem w spokoju przez jakiś czas, ale gdy się dowiedziałem, że jacyś buddyjscy nauczyciele pochwalają chrześcijaństwo do tego stopnia, że jest ok chodzić do kościoła, a o bodhisattwie Jezusie mówi nie tylko polityk Dalajlama postanowiłem sie odezwać.
pozdrawiam,
Tomek
Jeżeli mówimy o dialogu z chrześcijanami, to ja jestem jak najbardziej za. Wszyscy ludzie niezależnie od tego w co wierzą mogą być dobrzy, albo źli. Tutaj jasne. Tak samo chrześcijanin, buddysta czy muzułmanin mogą być dobrymi ludźmi. Nie będę jednak mówił, że islam to piękna ideologia, a Mahomet był bodhisattwą tylko dlatego, że uważam, że dialog z częścią muzułmanów jest możliwy. Z chrześcijaństwem podobnie. Chrześcijanie muszą sobie pewne rzeczy z Bibliiignorować, inne w jakiś skrzywiony sposób interpretować i dawać sobie autorytet by niektóe rzeczy dopowiadać i jeżeli to czyni z nich dobrych ludzi i umożliwia im pogodzenie swojej religii ze swoim sumieniem fajnie. ALE to nie znaczy, że Jezus był jakąś fajną pozytywną postacią. Nie był. To Jezus ganił faryzeuszy za to, że nie zabijają nieposłusznych dzieci. To Jezus mówił, że w starotestamentowym prawie nie można zmienić ani joty. I teraz o kimś takim mamy mówić, że to bodhisattwa i że jest ok chodzić do kościoła słuchać o tym jak to spalmy się w piekle za odejście od chrześcijaństwa? Jest ok iść do kościoła i słuchać jak to homoseksualiści są obrzydliwi i pójdą do piekła za to, że są homoseksualistami?
Powinniśmy się wszyscy nawzajem szanować, ale nie koniecznie musimy chwalić wszystko co każdy z nas wymyśli, prawda?
Ale ten początek fajnie zabrzmiał. Gdybym Cię nie znał za Chiny ludowe bym nie pomyślaŁ, że jestem tylko pięć lat młodszyiwanxxx pisze:Ryu, ja wiem, żeś młody, ale ile można wlec za sobą trupa chrześcijaństwa?
Czy naprawdę według Ciebie uważanie, że jakaś ideologia jest szkodliwa to jest takie ciąganie za sobą jej trupa? Jestem antyteistą. Uważam, że teizm szkodzi. Uważam, że dogmatyzm i ślepa wiara szkodzą. Nie twierdzę, że bez tych rzeczy żylibyśmy w jakiejś utopii, ale byłoby trochę lepiej. Dlatego jak ktoś prezentuje odmienne zdanie, to z nim po prostu polemizuję. Temat zostawiałem w spokoju przez jakiś czas, ale gdy się dowiedziałem, że jacyś buddyjscy nauczyciele pochwalają chrześcijaństwo do tego stopnia, że jest ok chodzić do kościoła, a o bodhisattwie Jezusie mówi nie tylko polityk Dalajlama postanowiłem sie odezwać.
pozdrawiam,
Tomek
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
przychodzą mi do głowy różne riposty, ale zrobię tylkoiwanxxx pisze: Ten fragment to nie argumentacja, to część osobista
metta&peace
H-D
- Aditya
- Posty: 1115
- Rejestracja: pn maja 23, 2011 21:13
- Płeć: kobieta
- Tradycja: buddyzm
- Lokalizacja: Wonderland
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
Ciekawi mnie dlaczego Lama Yeshe ułożył tę praktykę? Czy ktoś go o to poprosił?
Tego typu medytacje na Jezusa Chrystusa świadczą o tym, że chrześcijaństwo jest w coraz gorszej kondycji i musi się uciekać do różnych obcych technik medytacyjnych. Czyżby rozczarowanie ludzi chrześcijaństwem powodowało, że szukają innych metod? Chyba chrześcijaństwo przestaje wystarczać i powstają tego typu hybrydy.
Tego typu medytacje na Jezusa Chrystusa świadczą o tym, że chrześcijaństwo jest w coraz gorszej kondycji i musi się uciekać do różnych obcych technik medytacyjnych. Czyżby rozczarowanie ludzi chrześcijaństwem powodowało, że szukają innych metod? Chyba chrześcijaństwo przestaje wystarczać i powstają tego typu hybrydy.
Motylu!
Dobre myśli jak złote mlecze
wyrastają z umysłu.
Dobre myśli jak złote mlecze
wyrastają z umysłu.
- Asti
- Posty: 795
- Rejestracja: śr sie 25, 2010 09:20
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Hahayana
- Lokalizacja: Łódź
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
Dobrze Ryuu, a zastanawiałeś się, jak taka postawa na ciebie wpływa?
Czy buduje to w tobie więcej pokoju, zrozumienia i metty, czy utwardza cię jedynie w pewnym punkcie widzenia? Nie obchodzi mnie, czy ktoś ma rację czy nie szczerze mówiąc - ale to, jak to na niego wpływa. Jak to wpływa na ciebie?
Chrześcijanie powinni zadać sobie to samo pytanie. Prawda przecież nie tkwi w ich (czy naszych) doktrynach, ale w tym, jaką Ci ludzie jakość wewnętrzną budują w sobie. Polecam wykład Ajahna Brahmavamso "Of Arguments and Truth", dużo mówi na ten właśnie temat.
Dla mnie takie praktyki mają na celu jedynie rozluźnić buddyjskie zacietrzewienie wobec innych ideologii. Zdarza się wszędzie, niestety.
Pozdrawiam,
Asti.
Czy buduje to w tobie więcej pokoju, zrozumienia i metty, czy utwardza cię jedynie w pewnym punkcie widzenia? Nie obchodzi mnie, czy ktoś ma rację czy nie szczerze mówiąc - ale to, jak to na niego wpływa. Jak to wpływa na ciebie?
Chrześcijanie powinni zadać sobie to samo pytanie. Prawda przecież nie tkwi w ich (czy naszych) doktrynach, ale w tym, jaką Ci ludzie jakość wewnętrzną budują w sobie. Polecam wykład Ajahna Brahmavamso "Of Arguments and Truth", dużo mówi na ten właśnie temat.
Dla mnie takie praktyki mają na celu jedynie rozluźnić buddyjskie zacietrzewienie wobec innych ideologii. Zdarza się wszędzie, niestety.
Pozdrawiam,
Asti.
Natychmiast porzuć chwytający umysł,
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
- Ryu
- ex Global Moderator
- Posty: 1940
- Rejestracja: sob kwie 05, 2008 23:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Zgierz
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
Cześć
pozdrawiam,
Tomek
Nie. Ta postawa jest konsekwencją metty i tego co nieskromnie trochę uważam za jakieś tam zrozumienie.Asti pisze:Czy buduje to w tobie więcej pokoju, zrozumienia i metty, czy utwardza cię jedynie w pewnym punkcie widzenia?
W tym miejscu się diametralnie różnimy. Prawda według mnie MA znaczenie. Jeżeli prawda nie ma znaczenia, to nie ma znaczenia co na kogo jak wpływa, bo przecież nie wiesz co na kogo jak wpływa, bo to jest jakaś prawda, a ta Cię nie obchodzi.Asti pisze:Nie obchodzi mnie, czy ktoś ma rację czy nie szczerze mówiąc - ale to, jak to na niego wpływa.
Wybacz, ale nie mam pojęcia co to ma niby znaczyć.Asti pisze:Prawda przecież nie tkwi w ich (czy naszych) doktrynach, ale w tym, jaką Ci ludzie jakość wewnętrzną budują w sobie
Natomiast dla mnie jedyne co rozmydlają to prawdę. Prawdę o tym co jest właściwym poglądem, a co jest niewłaściwym poglądem prowadzącym do cierpienia.Asti pisze:Dla mnie takie praktyki mają na celu jedynie rozluźnić buddyjskie zacietrzewienie wobec innych ideologii. Zdarza się wszędzie, niestety.
pozdrawiam,
Tomek
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
Aditya, a może dlatego, że dostrzega w chrześcijaństwie potencjał, którego Ty nie dostrzegasz. Zrozumienie osoby Chrystusa i tego co sobą niesie jest poza rozumem, to trzeba po prostu poczuć. Podobnie z Maryją, jest potężną, współczującą energią, prawdopodobnie z jej wizerunku wzięła się żeńska postać Avalokitesvary.
Ryu, w którym miejscu Jezus mówił o tym, żeby zabijać dzieci? Nie znajdziesz również miejsca gdzie Chrystus potępia homoseksualistów, to tylko św. Paweł.
Ryu, w którym miejscu Jezus mówił o tym, żeby zabijać dzieci? Nie znajdziesz również miejsca gdzie Chrystus potępia homoseksualistów, to tylko św. Paweł.
Ani To Ani Tamto
- dharmozjad
- Posty: 622
- Rejestracja: sob sie 11, 2012 16:03
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravada, Vipassana
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
możesz podać jakieś źródła do tej informacji?Xbalanque pisze:Podobnie z Maryją, jest potężną, współczującą energią, prawdopodobnie z jej wizerunku wzięła się żeńska postać Avalokitesvary.
- Aditya
- Posty: 1115
- Rejestracja: pn maja 23, 2011 21:13
- Płeć: kobieta
- Tradycja: buddyzm
- Lokalizacja: Wonderland
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
Dla mnie chrześcijaństwo to ślepa uliczka, ale jeśli ktoś widzi w nim swoją drogę to nie protestujęXbalanque pisze:Aditya, a może dlatego, że dostrzega w chrześcijaństwie potencjał, którego Ty nie dostrzegasz. Zrozumienie osoby Chrystusa i tego co sobą niesie jest poza rozumem, to trzeba po prostu poczuć.
Motylu!
Dobre myśli jak złote mlecze
wyrastają z umysłu.
Dobre myśli jak złote mlecze
wyrastają z umysłu.
- Ryu
- ex Global Moderator
- Posty: 1940
- Rejestracja: sob kwie 05, 2008 23:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Zgierz
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
Cześć
Jezus wytykający Faryzeuszom, że nie przestrzegają nakazu zabijania nieposłusznych dzieci:
http://www.biblegateway.com/passage/?se ... version=NP
Jezus twierdzi, że dopóki istnieją niebo i ziemia dopóty całe starotestamentowe barbarzyństwo ma być CO DO JOTY przestrzegane choćby wydawało się pozornie nieażne (jak zakaz jedzenia małży, mieszania tkanin, golenia się itd.)
http://www.biblegateway.com/passage/?se ... version=NP
2. Zrozumienie osoby Mahometa i tego co sobą niesie jest poza rozumem. To trzeba po prostu poczuć. Podobnie z Aiszą, jest potężną, współczującą energią. Przecież Aisza później była gorliwą wierzącą muzułmanką. Widocznie bycie gwałconą jako dziecko pomogło.
Czy Przebudzony Braminom mówił, że są fajni i nie liczy się w co wierzą? Czy może jednak Budda jasno mówił co jest prawidłowym poglądem i gdzie ci Bramini się mylą? Kiedyś nawet ktoś tu wrzucał fragment setty, w której Przebudzony śmieje się z Braminów, że wypowiadają się w imieniu Boga, a nigdy go osobiście nie spotkali (niestety nie umiem znaleźć )
pozdrawiam,
Tomek
Jezus wytykający Faryzeuszom, że nie przestrzegają nakazu zabijania nieposłusznych dzieci:
http://www.biblegateway.com/passage/?se ... version=NP
Jezus twierdzi, że dopóki istnieją niebo i ziemia dopóty całe starotestamentowe barbarzyństwo ma być CO DO JOTY przestrzegane choćby wydawało się pozornie nieażne (jak zakaz jedzenia małży, mieszania tkanin, golenia się itd.)
http://www.biblegateway.com/passage/?se ... version=NP
Nie licząc tego, że poparł całe starotestamentowe prawo faktycznie Jezus nie wspomniał ani słowem o homoseksualistach. O tym wspomniałem a propos chrześcijaństwa jako takiego, a nie samego Jezusa.Xbalanque pisze:Nie znajdziesz również miejsca gdzie Chrystus potępia homoseksualistów, to tylko św. Paweł.
1. A może... a może... A może się po prostu... myli? Każdą tezę można w ten sposób bronić, ale tezę na poparcie której nie przedstawia się żadnych argumentów można też obalić na podstawie takiej samej ilości argumentów.Xbalanque pisze: a może dlatego, że dostrzega w chrześcijaństwie potencjał, którego Ty nie dostrzegasz. Zrozumienie osoby Chrystusa i tego co sobą niesie jest poza rozumem, to trzeba po prostu poczuć
2. Zrozumienie osoby Mahometa i tego co sobą niesie jest poza rozumem. To trzeba po prostu poczuć. Podobnie z Aiszą, jest potężną, współczującą energią. Przecież Aisza później była gorliwą wierzącą muzułmanką. Widocznie bycie gwałconą jako dziecko pomogło.
Czy Przebudzony Braminom mówił, że są fajni i nie liczy się w co wierzą? Czy może jednak Budda jasno mówił co jest prawidłowym poglądem i gdzie ci Bramini się mylą? Kiedyś nawet ktoś tu wrzucał fragment setty, w której Przebudzony śmieje się z Braminów, że wypowiadają się w imieniu Boga, a nigdy go osobiście nie spotkali (niestety nie umiem znaleźć )
pozdrawiam,
Tomek
Re: Medytacja tybetańska na osobę Jezusa Chrystusa
dharmozjad, znalazłem tylko wiki, a słyszałem o tym od kogoś od nas z Gdańskiego Ośrodka Zen ale nie wiem kto to był, lata temu i nie pojawia się już
http://en.wikipedia.org/wiki/Guanyin#Gu ... irgin_Mary
Ryu:
http://forum.medytacja.net/viewtopic.ph ... 32#p119917
http://en.wikipedia.org/wiki/Guanyin#Gu ... irgin_Mary
Ryu:
http://forum.medytacja.net/viewtopic.ph ... 32#p119917
Ani To Ani Tamto